Dzięki Czarna_agis za wstawienie tego na forum!
W czwartek wieczorem padł mi internet. W piątek działał, ale strona forum mi się nie otwierała. Stąd moje milczenie.
W czwartek wieczorem przyjechała Sylwia, podpisałyśmy umowę i Esme mnie opuściła. Noc kicia spędziła u Sylwii a następnego dnia pojechała dalej (w piątek nie miałybyśmy jak się spotkać). Ta noc była ciężka. Esme nie wychodziła spod łóżka, nawet do kuwety, jedzenie stało obok, ale nie chciała, nie dała się pogłaskać. Z kotką tamtejszą nie było problemów, powąchały się z daleka i nie zwracały na siebie uwagi. W piątek po dziewczyny przyjechał tata i całe towarzystwo pojechało samochodem do nowego domu Esme. Kicia dzielnie walczyła z transporterem, ale na szczęście nie udało jej się zwiać. Ponieważ od czwartku u mnie nie była w kuwecie, więc po drodze zrobiła w transporterku. Stess...
Po przyjeździe zwiała od razu za łóżko. Ale tym razem nie siedziała tam długo. Gdy została sama w pokoju, zaczęła zwiedzać

Oczywiście gdy ktoś wchodził, uciekała. Ale potem znów wychodziła. No i nie było problemu by ją wyjąć. Było głaskanie i zaraz traktor włączyła. Rodzina zachwycona. Że taka ładna, taka puchata

Cytuję: "mama za nią na czworaka chodziła"

Wieczorem Esme sama wlazła na łóżko i tam zasnęła. Na szczęście nie było tak jak w czwartkową noc. Może wyczuła, że to już koniec zmian? Rozmawiałyśmy po 22iej, Esme spała na łóżku i już nie uciekałą na odgłos kroków.
Z psami spotkania na razie nie było. Nie ze względu na psy, tylko, żeby kici dodatkowo nie stresować. Na razie czuły się przez drzwi.
Kici zaczęło ropieć oko, ale Sylwia ma krople po swojej kotce i jej to daje (mówiła co ale nie pamiętam). Jak się nie poprawi, to wtedy będzie wet.