Nie zostawiaj kotki w klinice, choćby była to klinika najlepsza!!
Najlepsza czasem znacza po prostu najlepiej rozreklamowaną...
Największym wrogiem kociego zdrowia jest stres. Ktoś tu na forum napisał "stres jest zabójcą" i jest to najprawdziwsza prawda.
Jak na moje oko, starej wrednej wiedźmy, to klinika stosuje strategię: "zapewniamy najlepszą opiekę dla Twojego zwierzęcia, zebys Ty, kliencie, czuł się w pełni usatysfakcjonowany jeśli wydajesz u nas swoje pieniądze". Nie będziesz sie musiał męczyć z opieką nad zwierzęciem po operacji, wszystko bierzemy na siebie.
Marketing.
Wyobraź sobie odczucia kotki, która wyrwana z bezpiecznego ciepłego domu budzi się obolała, zdezorientowana, w obcym miejscu, wśród obcych ludzi, a może i psów? Słysząc zza ściany przerazone krzyki poddawanych zabiegom zwierząt. Dwie doby takiego koszmaru! Brrrr!
Organizm po zabiegu jest już i tak oslabiony, dokładanie mu takiego stresu może doprowadzić do rozwinięcia się chorób. Poczytaj sobie wątek Ewik o Dieselku.
Gackiem, 7-letnią kotką po operacji ropomacicza, w ciężkim stanie, opiekowaliśmy się w domu. Miałam nieprzespaną noc, w domu były barykady z mebli, żeby kota nie wchodziła na schody (wnętrze bez drzwi, bez możliwości izolacji kota). Zastrzyki dawał TŻ, szwy wyciągałam sama. Dzięki temu kota żyje. Znam tę kotkę, wiem, że nie przeżyłaby stresu i bólu pooperacyjnego równoczesnie. Cały wolny czas poswięcałam na bycie z kotką. Gać pozbierała się błyskawicznie, byliśmy zdziwieni tempem dochodzenia do siebie. Jestem pewna na 100%, że pozostawiona w jakimś obcym miejscu nie przeżyłaby tego.
W poniedziałek Gać miała usuwane zęby. Umówiliśmy się z wetką, że zadzwoni jak kota zacznie się wybudzać, żebyśmy mogli być przy kocie, jak zacznie kojarzyć rzeczywistość. A w klateczce i tak był mój używany t-shirt, żeby miała trochę bezpiecznego zapachu...






