Nie odzywam się specjalnie, ponieważ nie chcę zanudzać nikogo naszymi opowieściami
Elka jest kocioterrorystką i to w sensie dosłownym. Spostrzega człowieka jako kanapę do leżenia i automat do karmienia, jakiekolwiek sprzeciwy ze strony istoty ludzkiej kończą się atakiem skokowym, czyli wskakuje na człowieka pomimo protestów np z odległości dwóch metrów ze stołu, który stoi w jadalni skoczyła mi na plecy jak zmywałam naczynia w kuchni. Jeżeli w danym momencie nie mogę się kotem zajmować to stoi nad człowiekiem w wrzeszczy, miałk to raczej nie jest. Spać na człowieku może cały czas i to bez względu na to czy da się na mnie ułożyć wygodnie czy też nie. Jak protestuję bo akurat np jem obiad to kot się skrada... robi głupią minę z oczami wlepionym w podłogę i najpierw wędruje jedna łapa, zastyga w bezruchu... później jak nie ma protestu z mojej strony to nacisk łapy się zwiększa i za nią powoli pojawia się druga łapa... jak nadal nie ma protestu to kot ruchem robaczkowym powoli usadawia się na człowieku i udaje, że go nie ma... najlepiej się siedzi/leży człowiekowi na głowie... Lubi również buszować w szufladach i nauczyła się sprytnie je sobie otwierać, drapie pazurami aż uda się moco zahaczyć o sufladę pazurkiem i się otwiera... szuflady wyglądają ciekawie...
Wczoraj chyba poczuła wiosnę i szalała po mieszkaniu jakby miała z pół roku a nie osiem lat na karku: kanapa, wszystkie półki, parapety, stały, blaty... istne torando. Lubi wychodzić sobie na klatkę schodową w ramach spaceru ale od razu przybiega na zawałołanie.
Jest tylko jeden olbrzymi problem...

nadal walczę z grzybem, który jest oporny na większość leków

i już mi łapki odpadają, bo nie mam pojęcia co dalej z tym robić. Teraz dostaje Ketokonazol i nie widać prawie żadnych rezultatów. Maści, smarowidła, kąpiele nic nie dały już po woli wyczeruje się wachlarz możliwości

Udało się jedynie zwalczyć świerzb. Do tego jeszcze ma guz na sutku i to też nas martwi, jak będzie rósł - będzie wycinany.
no na tyle chyba u nas
pozdrawiam serdecznie
