Opole

[aja1974]

też czekam..

[Kicorek]

No to poczekamy razem...

[mary2004]

Jawka przeżyła operacje. Ale to jedyne dobre wieści Nie był to ropomacicz, ani powiększona śledziona. Kicia ma prawdopodobnie raka. Pobrano wycinki naczyć limfatycznych do badania. Taką miałam nadzieję, ze to jednak coś operacyjnego Aja przykro mi

[Kicorek]

Ojej, mam nadzieję, że to jednak nie to...

[aja1974]

[amee00109]

nie wiem co napisać trzymam kciuki za wyniki to nie może być to

[CoToMa]

Trzymamy mocno kciuki za wyniki
i przesyłamy ciepłe myśli


moja psinka kiedyś miała usuwany nowotwór i mimo, że wet twierdził, iż najprawdopodobniej będzie złośliwy, to jednak badania wykazały, że był łagodny...

trzeba mieć nadzieję, że u Jawki będzie podobnie...

[amee00109]

mary, kiedy właściwie mają być wyniki?

[amee00109]

kotuchy, a co wy robicie na 3 stronie? hopsa

[aja1974]

boję się zapytać o wyniki

[amee00109]

o nie, nie, nie! na trzeciej stronie to wy siedzieć nie będziecie!

[amee00109]

a co tu takie pustki? nikt cały dzień do was nie zajrzał? ciotki pewnie zapracowane

[amee00109]

dzień dobry kotecki

[snowcherry]

dawno mnie nie było, ale mam nadzieję,że u Jawki ok Trochę sasankowych niusów: nadal w porządku je, kuwetkuje itp i powoli zaczyna zwiedzać mieszkanie, na razie nie zawędrowała dalej niz w obrębie pokoju, więc kuwetka nadal się tam znajduje (normalnie jest w łazience) ale spaceruje całkiem swobodnie....niestety tylko w nocy lub późnym wieczorem z małoletnią rezydentką na razie średnio, mała "napada" na sasankę, próbuje zaciągnąć ją do zabawy, ale sasanka niechętna, jednak nie boi się tylko unika jej albo wręcz syczy na nią i mimbla raz nawet w łeb dostała. więc teraz trzyma się z boku i próbuje odgadnąć o co sasani chodzi:) a poza tym nie pozwala nam się zblizyć na otwartej przestrzeni, jak wstajemy, ona ucieka w swój kącik. jednak tam daje się bez problemu głaskać, mruczy i jest zachwycona, naprawdę spragniona pieszczot więc wszystko na dobrej drodze, czekamy aż się jeszcze trochę oswoi, żeby zabrać ją do weta, bo często się drapie nie ma tragedii, ale interwencja niezbędna. w ogóle jest urocza, ale czasem nas wzrusza okropnie, np. w kuwetce próbuje zakopywać tą łapką, której nie ma a dopiero potem drugą..
pozdrawiam mary:) i wszystkich forumowiczów (widzę,że bielany obfitują w kociarzy:) ja mieszkam na doryckiej k. marymonckiej)

[Kicorek]

Sasanka z czasem się ośmieli i relacje między kotami też się ułożą. Może załóż im wątek, co? Chyba że już jest i przegapiłam.

ja mieszkam na doryckiej k. marymonckiej)

moja ciotka mieszka na doryckiej, ma rudego kota-bandytę