Przepraszam. Wczoraj był zabiegany dzień. Poza tym załapałam totalnego doła, [i:1f9u9p9p]bo, ponieważ[/i:1f9u9p9p] ... kupiłam Orzeszkowi pieluszki. Zamiar był ze wszech miar słuszny, bo Orzeszek ulubił sobie [jak większość nowoprzybyłych kotów] łóżko mojego syna.

Ze skutkiem wiadomym.
Mój dół był spowodowany tym, że ... nie wymierzyłam.

No i zostałam z 43 Pampersami rozmiar `1`. Nie przewidziałam, że nie jest ważny obwód brzuszka, tylko obwód udka. Orzeszek dzielnie zniósł moje machinacje, a potem tylko patrzył na mnie wzrokiem mówiącym: `no skoro sobie życzysz, to mogę spróbować w tym chodzić; zrobię dla ciebie wszystko`.
Muszę dziś kupić coś odpowiedniego, bo Orzeszek b. ładnie współpracuje, więc jak już trafię odpowiednio, to może będzie mu lepiej.
Niestety, coś się dzieje ze zwieraczem pęcherza. Myślałam, że zaczął trzymać, ale od wczoraj już nie mam takiego wrażenia. Orzeszek zostawia mokre plamy. Wczoraj go wyciskałam, bo myślałam, że ma za dużo siuśków i dlatego mu się `przelewa`, ale nic to nie dało.
Za to inny zakup mi się udał - chusteczki higieniczne do pupy dla niemowlaków. Orzeszkowi bardziej się podoba wycieranie go czymś takim, niż ciągłe pranie dupki w wodzie. Poza tym kupki się traszkę unormowały i słodziak nie zostawia już smrodliwych stempelków wszędzie tam, gdzie przysiądzie.