Kicorek pisze:Już już

Nie jest źle
Nastraszyła mnie pannica, dobrze, że na tym się skończyło...
ufff
A Wena jest naprawdę cudowna
W drodze do Kicorka coprawda, zachowala się nagannie

Nie doszłysmy jeszcze do przystanku kiedy poczułam dziwną woń

Wierzyłam, chcialam w to wierzyć że to tylko jakaś psia kupa na trawniku. Niestety na przystanku woń nadal nam towarzyszyła, w dodatku jej stężenie wyraźnie przybierało na sile w miarę zblizania nożdży do transporterka.
Więc wszytsko było jasne...
Spotkany w autobusie kolega coprawda cały czas mówił że on nic nie czuje, ale zdecydowane przebudzenie wśród pasażerów jadących na 5 do pracy świadczyło zupełnie o czymś innym.
Oczywiscie jak na złość toalety dworcowe czynne od 6, więc z Weną, wtedy jescze tylko tri, wsiadłysmy najszybciej jak mozemy do autobusu, żeby kierowca nic nie poczuł. Nie wyrzucił nas coprawda, ale uśmiechnął się zagadkowo, aczkolwiek miło
I tak z miauczącą, niezadowoloną z faktu dzielenia transporterka z czymś jeszcze, kicią dojechałyśmy do miejsca spotkania z Biafrą. Następnie na najblizszym przystanku, poduszeczka i ulubiony polarek

wylądowały w koszu. A Tri ubrana w szeleczki, z umytymi łapkami, prawie całkiem pachnąca, ułożyła się na kolanach i grzecznie czekała aż wkoncu zawitamy do stolicy.
