Mieliśmy dziś kolejnego chetnego do adopcji Matrosa.
Oto fragment rozmowy.
Ja:A jakie kociak bedzie miał warunki?
on:Bedzie miał bardzo dobrze,wprost wspaniale.
ja:A czym bedzie go pan karmił?
on:No,tym samym co kota,ktorego mamy.Głownie resztki z obiadu,no i tanie karmy z supermarketu.No czasem kupujemy mu kittyket,ale tylko czasem.
ja:On je lepsze karmy.
on:To cały czas karmi go pani wiskasem???
ja:Wiskasa nie kupuje nigdy,to nie jest dobra karma.
on:Wiec czym go pani karmi?
Oczywiście probowałam go przekonać,że takie jedzenie nie jest dobre dla kota,ale on o innych karmach nie słyszał,a nawet wiskasa uważał za jakąś fanaberie.
Choć nie wątpie,że w miare dobrze opiekują sie kotem,ktorego mają.
Za mało takich informacji trafia do przecietnego człowieka.
Tak wiec Matros nadal czeka na tego jedynego (uświadomionego) człowieka.
