Czy piwniczne koty zawsze odchodzą!!!Mamuśka[']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 03, 2007 12:12

Henia - kot bezdomny zawsze wraca na miejsce, gdzie jest karmiony. Nawet jeśli zniknie na jakiś czas - wraca.
Jeśli długo nie wraca - to znaczy, że coś się z nim stało : ktoś go przygarnął, zginął w wypadku lub umarł na skutek choroby.
Miałam takie bezdomniaki, które wracały na karmienie po 2-3 tygodniach nieobecności, ale wracały..

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Śro sty 03, 2007 12:21

Ja też tak uważam,że koty wracają na swoje miejsce.Dlatego wkurza mnie jak na około znajomi mi mówią że one sobie poszły ,znalazły dobre miejsce i zostały.Tu miały bardzo dobrze spanie,jedzenie.Koty żywe wracają .Nie wracają te co nie mogą.
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pt sty 05, 2007 8:10

Już drugi dzień nie pokazuje się Piwniczniak ,braciszek Wersalki.Szukałam nic nie znalazłam.Obawiam się że któryś z wujków w nocy go wyprowadził.Jak do tej pory karmiony był dwa razy dziennie i jeszcze nigdy nie opuśćił.Ma ok 7 miesięcy.Tam gdzie śpi go nie ma.Może jeszcze wróci :cry: :cry: :cry:
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon sty 08, 2007 10:09

Heniu, Wrócił?
U mnie też przepadły Rudy, Czarny, Dodi, Wypłoszka, Martynka.
Mam wytrzuty. Obiecałm im zabrac je na zime i poszukac domku. Na razie faktycznie zimy nie było, trochę zwlekałam. Ppotem panleukopenia w mnie w domu. A one biedne, tak czekały aż przepadły.
I tak jest nie pierwszy raz, że nie zdążę jakiegoś zabrać z ulicy, a potem tak ciężko na duszy.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon sty 08, 2007 10:25

Prakseda wrócił, chociaż on.Polazł za wujkiem na drugą stronę ulicy,coś tam musi byc bo sporo kotów tam chodzi. :D
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon sty 08, 2007 10:38

O, tak sie ciesze z tego watku :)
Heniu, ciesze sie ze tym razem kot wrocil.
Znam to uczucie: czekanie, sprawdzanie piwnicznych okienek, spacery wzdluz uliczek z obawa o najgorsze... Zawsze beda te okienka, ktorych nie bede mogla sprawdzic, wariaci za kierownica i nasza bezradnosc.
Od jakis 5 lat zajmuje sie podworkowymi kotami - stolowka stawala sie slawna w kocim swiecie, tak milo bylo popatrzec na stadko przy jedzeniu. Przewinelo ich sie tak wiele - i tak wiele zniknelo bez sladu. Wiem, ze cos im sie musialo stac, bo wygladajacy na zdrowego, sprawny i do tego przywiazany do miejsca i czlowieka kot nie znika tak po prostu.
Inne odeszly przez ludzka bezmyslnosc lub okrucienstwo: otrute, przejechane przez samochod, zagryzione przez psa. Pamietam, jak dowiedzialam sie o pierwszej smierci mojego dziczka - pod kolami samochodu - wydawalo mi sie, ze to jakis koszmarny zbieg okolicznosci... Po jakims czasie zrozumialam, ze to smutna proza zycia... Byly nastepne... Teraz w pazdzierniku odeszla nasza seniorka - kotka, ktora byla z nami najdluzej, madra i piekna, wyjatkowa. Wiem, ze nie umarla smiercia naturalna, miala najwyzej z 8 lat, byla zdrowa, zadbana, czesto slyszalam opinie, ze ten kot nie wyglada na dzikiego kota. Do dzis widze puste miejsce pod krzakiem, gdzie zawsze czekala na jedzenie i skad czasami patrzyla w moje okno...
Iwona 35 ma taki podpis, pod ktorym i ja sie podpisuje - tez czasem tesknie za czasami, kiedy spalam spokojnie, nie wiedzac o szarej strefie umierania.
Ostatnio edytowano Pon sty 08, 2007 10:57 przez skaskaNH, łącznie edytowano 1 raz

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 08, 2007 10:52

Ja ostatnio zastanawiam się nad psychiatrą ,bo podświadomie słyszę miauczenie w zamkniętych piwnicach.Latam z latarką po nocy i świece w okienka piwniczne
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon sty 08, 2007 11:45

Boje sie zawsze wchodzic to tych piwnicznych watkow.
W tym roku w przeciagu 5 dni stracilam szescioro swoich piwnicznych podopiecznych.
Jednego dnia byly markotne i nosy mialy zapchane, drugiego juz nie zyly. Dwa mlode i 4 piekne, dobrze wykarmione blyszczace.
To podobno tak wredna odmiana kk. A zaczelo sie od zapalenia pluc u malca. Z zapalenia pluc prawie wyszedl a w Sylwestra to swinstwo go zabralo. a potem pozostala piatke.
Obchodze teraz cala piwnice. A swoim kotom zrobilam grafik i zapisuje, ktore sa. Nic mi to nie da oprocz tego, ze trzeba szukac ciala:((

Choc chce wierzyc, ze juz zaden z pozostalej osemki a wlasciwie dziesiatki, bo niektore bywaja czasem, nie odejdzie juz. Ze to co zle juz sie skonczylo.
Trzymam kciuki za wszystkie piwniczniaki

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sty 08, 2007 11:58

Lidko, to musiała być panleukopenia. KK nie zabija tak szybko. Katar natomiast ujawnia się w momencie spadku ogólnej odporności.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon sty 08, 2007 12:15

Wczoraj świętowałyśmy z p. Krysią powrót Bolusia - wielkiego i prawie czarnego kocura. Boluś nie pokazywał się od trzech dni, p. Krysia obeszła okoliczne piwnice, nawoływała, odbiła jakieś deski. Bolusia nie było. Wrócił wczoraj, ze zwichrowanym uchem, lekko kulejąc. Ale jest.

Ciepło - koty świrują, kotki mają rujki, kocury chodzą na panienki :roll: Trzeba Bolusia wykastrować.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sty 08, 2007 12:28

Prakseda pisze:Lidko, to musiała być panleukopenia. KK nie zabija tak szybko. Katar natomiast ujawnia się w momencie spadku ogólnej odporności.


Wet tez tak wspominal, podejrzewal. Ale jak byloby to mozliwe, bez zadnego charakterystycznego objawu, no i jakim cudem przezylyby pozostale - 8 w roznym wieku, ale doroslych, i jeden z mlodziezy?
No i jakim cudem nie przywloklam tego do domu?
Tfu, tfu, tfu!!!!
Chodze tam przeciez przynajmniej raz dziennie i nie mam sluzy w drzwiach.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sty 08, 2007 12:37

Lidka pisze:
Prakseda pisze:Lidko, to musiała być panleukopenia. KK nie zabija tak szybko. Katar natomiast ujawnia się w momencie spadku ogólnej odporności.


Wet tez tak wspominal, podejrzewal. Ale jak byloby to mozliwe, bez zadnego charakterystycznego objawu, no i jakim cudem przezylyby pozostale - 8 w roznym wieku, ale doroslych, i jeden z mlodziezy?
No i jakim cudem nie przywloklam tego do domu?
Tfu, tfu, tfu!!!!
Chodze tam przeciez przynajmniej raz dziennie i nie mam sluzy w drzwiach.


U mnie w grudniu pp zabiła 7 kotów. Nawet nie wszystkie miały biegunkę, czyli ksiązkowy objaw.
A jednak "tylko" siedem. Pozosotało jeszcze wiele, w tym dwie młode, cherlawe, kocziczki. Mają herpesa a pp je oszczedzila. Za to odeszły dwa dorosłe i szczepione. To dziwna chroroba.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon sty 08, 2007 12:54

Bardzo dziwna choroba,jak zabrałyśmy Toskę z podwórka miała okropną biegunkę a była leczona już tydzien.Biegunka miejsza i większa utrzymywała się jescze przez trzy tygodnie.Miała badania na robaki i nic.
I dopiero jak trochę podrosła zobaczyłam że ma kłopoty z poruszniem jak biegała to tył jest szybszy niż przód ,nie może wskoczyc na meble.Lekarz nic nie stwierdził i dopiero Dr Jagielska powiedziała że to wygląda na uszkodzenie móżdżku po wirusowej chorobie być może właśnie panleukopeni.
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon gru 31, 2007 9:29

I ZNOWU :cry: Koty dziele na dokarmiane ,czyli te które na jedzenie przychodzą co jakiś czas i koty moje czyli te stale karmione.
Niania był jednym z nich ,urodził się na moim podwórku 7 lat temu ,potem przeniósł się na fizykę .Jak chorował i było mu żle zawsze wracał z płaczem na moje podwórki .Jego ryk znali chyba wszyscy mieszkańcy sąsiednich ulic.Były lata gorsze kiedy chorował ,ale i te dobre.Takie były ostatnie miesiące,wielki bysior ,odkarmiony ,skutecznie bronił swojego rewiru ze sterylizowanymi kotkami. I ostatnio mi znikł ,nie widziałam go jakieś dwa tygodnie i nagle w sobotę pojawił się na murze ,ale tylko na chwilę .Nie chciał iśc na jedzenie ,siedział i się patrzył.
Potem poszedł......i rano sms od sąsiadki że przy stacji benzynowej leży czarny kot.Poleciałam to on ...dostał prosto w głowe ,był jeszcze ciepły ,było pełno krwi.Był najstarszym moim kocurem na wiosnę miałam go wykastrować ,stwierdziłam że wszystkie kotki są wysterylizowane to ciachnę i jego.
Nie zdązyłam. :(

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon gru 31, 2007 9:55

Bardzo mi przykro.
W calym nieszczęsciu choć miał szybką śmierć. Może nawet nie poczuł bółu.

Heniu, trzymaj się.
Warto kastrować kocury, bo siedzą na miejscu, nie szukają przygód.

Ja z kolei po swiętach miałam przeżycia z młodym kocurkiem z urwaną łapką. Wczoraj odebrałam z lecznicy. Amputowali mu cała łapkę. Na szczęście bedzie żył. Jest w dobrym stanie ogólnym.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 190 gości