Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 05, 2007 17:32

Wróciłam do domu a tu Zenon zachowuje się normalnie. Nawet liże się "normalnie" :evil: . Kurcze na niewiele się zdał ten zastrzyk tylko mi napędził stracha. Chyba jednak podam mu dzisiaj cyklosporynę i jeśli wczorajsze objawy się powtórzą to dopiero zrobię przerwę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 05, 2007 20:02

Dostaliśmy paczkę z jedzonkiem (dziczyzna + groszek). Chrupki są lekko zielonkawe :D ale absolutnie pyszne. Zenek oszalał ze szczęścia. Jak tylko skosztował to zaczął wodzić błagalnym wzrokiem za moją ręką. Oby tylko mu nie szkodziło.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 06, 2007 11:35

Zaryzykowałam i dałam mu drugą dawkę cyklosporyny. Objawów negatywnych nie było i nie ma. Wniosek jest jeden: to zastrzyk antyhistaminowy był wszystkiemu winny - nigdy więcej. Kiedyś już dostawał zastrzyki antyhistaminowe ale zupełnie inne. Najwyraźniej te leki starej generacji (m.in. Phenazolina) wywołują tyle negatywnych skutków.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 06, 2007 11:44

:ok: :ok: :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sty 08, 2007 8:56

Dongi polubiła nową panią i generalnie dotrzymuje jej towarzystwa. Za nowym panem nie przepada, bo pan lubi głośno mówić a kot się boi (nieciekawa ta jej przeszłość była). Wybrała sobie legowisko na krześle w kuchni i podobno spędza tam większość czasu. Zaliczyła jeszcze jedną kupę nie w kuwecie ale w miejscu mało strategicznym, więc nic się nie stało. Myślę, że potrzebuje jeszcze trochę czasu. Dom to nie to co jednopokojowe mieszkanie. Nie chce jeść chrupek i podobno je mało co mnie bardzo martwi ze względu na jej dziąsła. Za tydzień Krzysiek tam pojedzie i jeśli trzeba będzie to ją przywiezie na leczenie. Mam jednak nadzieję, że nie jest źle i może po prostu to "mało" to mniej niż Mirek, który całe dnie spędza na zewnątrz. Dongi kawalera nie lubi, fuka i go bije. Raz podobno puściła się za nim w pogoń na podwórko. Chyba broni "swojego domu" przed intruzem. Dzielna babka. Nie chce wychodzić z domu i normalnie nie przekracza progu otwartych drzwi. Jak na pierwsze tygodnie w nowym miejscu to jest bardzo dobrze.
Z Zenkiem wszystko OK. Jak dotychczas to nie widzę negatywnych skutków leczenia. Nowa dieta chyba bardzo mu służy, bo ostatnia zawartość kuwety była po prostu wzorcowa. Prawdę mówiąc byłam w szoku, bo już nie pamiętam takiego ideału. Dzisiaj rano sam zaczął biegać za piłką co też jest ewenementem u tego leniwca. Niestety chyba mamy efekt jojo, bo zdaje się, że trochę przytył choć nie wygląda. Rozmawiałam z lekarką i mam wrażenie, że on okresowo ma jakby zatrzymanie wody w organizmie. Pije wtedy jak smok (ostatnio przez to badaliśmy cukier i kreatyninę ale są OK) i może dlatego waga rośnie. Na efekty leczenia musimy jednak jeszcze poczekać. Jeśli dawka jest odpowiednia (teraz minimalna) to powinno coś się zmieniać około 3 tygodnia kuracji.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 08, 2007 9:11

Zenek jest słuszny koteczek :lol: ale wydaje mi się, ze lepiej żeby troszkę przytył i dobrze się czuł niż żeby był smuklejszy ale ciągle chory.
Nie martw się wagą, tylko ciesz każdym postępem w zdrowiu :)

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon sty 08, 2007 10:08

Progect ma chyba racje. Nic na siłę. Ważniejsze jest żeby Zenek się nie drapał, niż był smukłym kociem.
Dobrze, że nowe jedzonko mu podpasowało. Niech ma jakąś przyjemność w tym zadrapanym żywocie swoim. :lol:

A z zachowania Dongi w nowym domu bardzo się cieszę. Zdaje się, że udomowiłaś ją zupełnie, Sylwio, skoro nie ma ochoty na długie spacery.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sty 08, 2007 10:58

Mała Kropka chyba dojrzewa. Sprawę cycusiów opisywałam wcześniej. Około tydzień wyglądały normalnie i znowu są napęczniałe. Do tego mała od trzech dni leciutko koncertuje w nocy (grucha i pomiałkuje). Kładzie się, wygina i zmieniło się jej zachowanie. Bywa niedotykalska. Jak Kreska ją gryzie to ta się zachowuje jakby dosiadał ją kocur. Coś czuję, że mamy namiastkę rujki. 22-iego małe skończą pół roku. Kropka waży 2.2 kg a Kreska 2.0 kg. Kreska nie ma zupełnie takich objawów. Chyba trzeba czekać na prawdziwą rujkę, przeczekać i ciąć. Mają dzisiaj jechać do weta, bo małe jeszcze nie są drugi raz zaszczepione (to przez Kropkę, bo ciągle symuluje, że coś z nią nie tak). Odrobaczenie też by się im przydało.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 08, 2007 23:34

No i mamy ruję na szczęście Kropka przechodzi to delikatnie. Siostra była u weta. Jak rujka minie to trzeba się będzie umawiać na zabieg. Wetka powiedziała, że drugi raz szczepić nie trzeba co mnie trochę dziwi ale może rzeczywiście za dużo czasu minęło od pierwszej dawki. Dostały tabletkę na robale.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 09, 2007 14:26

Przeglądnęłam anglojęzyczne strony (nie wiem czemu wczesniej tego nie zrobiłam) w poszukiwaniu zastosowań cyclosporyny u kotów i okazuje się, że jest tego sporo (astma, dermatozy, zmiany eozynofilowe, przeszczepy nerek, też robiono testy przy fiv). Zauważyłam, że chyba we wszystkich przypadkach dawki były większe i zwierzaki dobrze tolerowały kurację. Dowiedziałam się, że powinno się podawać lek na czczo (1 godzine przed lub 2 godziny po jedzeniu) a tego nie da się wyczytać w ulotce. W przypadku zmian eozynofilowych podawano jednocześnie interferon A. Jednocześnie zaleca się taką terapię jeśli inne nie przynoszą efektu. Zenek bierze teraz naprawdę malusieńkie dawki więc jeśli nie bedzie poprawy to jest chyba spore pole manewru.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 10, 2007 11:40

Chyba jednak coś nie tak z Dongi. Podobno bardzo się leni, drapie i ma strupki na grzbiecie. Mam nadzieję, że to tylko pchły (mają ją dokładnie oglądnąć) choć tam koty nigdy pcheł nie miały. Kita zamelinowała się w kuchni i nie chce wychodzić. Obawiam się, że to przez Mirka bo są lekkie przepychanki miedzy nimi. A wyglądało tak dobrze. Martwię się aby to nie było coś gorszego, bo problemy ze skórą plus stan zapalny dziąseł (nie bardzo mogą sprawdzić jak to teraz wygląda) nie wyglądają ciekawie. W piątek Krzysiek jedzie do rodziców, więc moze ją zabrać do Krakowa jeśli będzie trzeba. Mam w zapasie Fiprex i jesli to tylko pchły to damy radę. Czy ja się nigdy nie przestanę o nią martwić?

edit: Zaglądnęli do buzi - czerwona, język czerwony i kita nie chce jeść suchego. Cholera. W poniedziałek do weta.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 10, 2007 11:55

:cry: kurde, współczuję....

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sty 11, 2007 9:24

Ciągle myślę co tu zrobić aby jednak nie przywozić jej do Krakowa, bo takie przeprowadzki wcale jej dobrze nie zrobią (mogą ją dodatkowo osłabić i zestresować). Właściwie to nie wiem jak ona naprawdę wygląda. Takie tłumaczenie przez telefon przez kogoś kto się nie zna niewiele wyjaśnia i uwierzcie mi, że właściwie to dalej nic nie wiem. Zaopatrzę Krzyśka w różne medykamenty (solcoseryl, pasta do zębów, Fiprex, wapno, wita-pet, ...) i zobaczy co się da zrobić na miejscu. Jak się okazało kitka chrupki je ale ma jakby problemy z przełykaniem (co też jest tylko subiektywnym opisem) i boję się czy infekcja kratni nie wróciła tym bardziej, że podobno kicia nie mówi (Krzysiek zabierze termometr, bo poza skrzeczeniem goraczka była jedynym wyznacznikiem choroby) ale się przemieszcza i nie jest "klapnięta" więc raczej gorączki nie ma. Mają jej podawać teraz rutinoscorbin. Na plecach ma jakieś strupki (po oględzinach raczej nie pchły) ale ja już chyba wiem dlaczego. Nie pytajcie mnie co jej dali do jedzenia, bo już się wczoraj wydarłam, wyryczałam i generalnie szlak mnie trafił. Wniosek jest taki, że to może być uczulenie (zabierze maść Flucinar N lub Hydrocortizon). Kupię zapas dobrych puszek i suche czyszczące zęby. Co mogę jej kupić na podniesienie odporności? Mam Beta-Gluken ale nie wyobrażam sobie aby mama Krzyśka dzieliła te kapsułki. Może jest coś bardziej praktycznego w podawaniu. Na stronie vetserwisu znalazłam informacje o kapsułkach Transferan z laktoferyną. Czy warto to kupić i smarować jej dziąsła? Co jeszcze? Wszelkie sugestie będą mile widziane. Najgorsze jest to, że ja w niedziele lecę na prawie tydzień do Paryża i nawet jeśli Krzysiek ją przywiezie to i tak przed odlotem jej nie zobaczę. Strasznie się nią przejmuję, bo nie po to tyle "walczyłam" o jej zdrówko aby teraz ktoś to marnował. Zenek znowu pojedzie na urlop, bo Krzysiek się nie nadaje na jego samodziellnego opiekuna.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 11, 2007 9:39

Sylwio, tak mi przykro.
Nie jestem w stanie nic więcej doradzić, ponad to, o czym sama wiesz i piszesz powyżej.
Może faktycznie niech Dongi zostanie tam przynajmniej dopóki nie wrócisz z wyjazdu. A co do pcheł - to bardzo możliwe. Wystarczy jedna, którą w kolorowym futerku Dongi trudno zobaczyć. W Trzcińsku też mi się wydawało, że ona aż tak zapchlona nie jest - dopóki jej nie pochlapałam... :roll:
Przy takiej zimie nie trudno coś złapać.

Trzymam kciuki za kotę i mimo wszystko życzę miłego wyjazdu. :)
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sty 11, 2007 19:28

Sylwka, przede wszystkim nie martw się.
To pewnie fałszywy alarm, oni przecież nie znają Dongi tak dobrze jak ty i wszystko co nie jest tak jak u Mirka może ich niepokoić.
Beta gluken podziel sama - jedna tabletka przecież starczy na miesiąc, i daj Krzyśkowi w takich malutkich pakiecikach z folii aluminiowej.

:ok: :ok: :ok:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości