Dzień pierwszy.
Rano poszliśmy do Nowego z jedzeniem do łazienki, ale nawet nie miał czasu jeść, taki był spragniony pieszczot i towarzystwa. Pomizialiśmy i zostawiliśmy samego jeszcze na trochę. Porobiliśmy, co było do zrobienia, położyliśmy dziecię do łóżka. Następnie obcięliśmy całej ekipie pazury

i Potwory oraz psa zamknęliśmy w gabinecie, zostawiając główną część mieszkania do zwiedzania dla Nowego. Wypuściliśmy go z łazienki. Najpierw dość mocno się stresował, zapewne spodziewając się spotkania z naszymi kotami (bo wcześniej np. z Dropszotem się przez drzwi wąchali i Dropszot wkładał mu łapy przez dziury

). Obszedł całe mieszkanie, najpierw na ugiętych łapach, a potem coraz śmielej.
Gdy już wyraźnie się ośmielił i wyprostował (co zajęło mu może z kwadrans czy pół godziny), postanowiliśmy zapoznać go z pierwszym kotem. Wzięliśmy z gabinetu Dropszota, ktoy wobec kociaków był zawsze najbardziej towarzyski. Dropszot wyszedł, najpierw oniemiał, z potem zaczął obwąchiwać. No i się zakochał momentalnie. Zaczął chodzić za niebieskim, lizać go, zachęcać do zabawy pacając łapką tak delikatnie i tak teatralnie jak tylko mógł, żeby tylko było od razu wiadomo, że jest superprzyjaznym i miłym kotem. Nowy dał się zachęcić do kontaktu w pewnym stopniu, położyli się na drapaku obydwaj, nawet w pewnym momencie jakby zaczął troszkę odwzajemniać zabawowe próby Dropszusia.
Potem wypuściliśmy Szlemika. Zgodnie z przewidywaniami, Szlemciowi bardzo się nowy nie spodobał, najpierw zaczął się z nim obwąchiwać, ale szybko okazało się, że to dla niego za bliski kontakt i zaczął syczeć strasznie. Generalnie starał się utrzymać dystans i zniechęcać do podchodzenia syczeniem i prychaniem. Taki strasznie groźny kot, ale na pierwszy rzut oka widać, że mocno przestraszony przy tym.
Na koniec wypuściliśmy Snookerka, który jest szefem i jest najbardziej dominacyjnie nastawiony. Obwąchiwanie przebiegło raczej spokojnie, potem Snooker parę razy syknął, ale bez przesadnej ekspresji.
No i tak się koty obserwowały. Cała scena rozgrywała się głównie na drapaku, gdzie usadzili się nowi kumple z postaci Nowego i Dropszusia, a momentami dołączał Snooker. Szlemcio wolał obserwować spod drapaka.
Mniej więcej w takiej atmosferze minęło ok. godziny. Potem musieliśmy wyjść z domu, więc Nowy trafił na powrót do łazienki.
cd. za chwilę...