watek Arniego - zdjęcia dla ciotek z Bonusem

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie gru 17, 2006 0:03

Agn pisze:A jaki ma pusiaty ogon. 8O :lol:
Piękny jest... no, cały Arni, nie tylko ogon. :wink:


to samo rzucilo mi sie w oczy

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 48234
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Nie gru 17, 2006 21:08

No to jeszcze resztki - moze troche mniej udane ale przynajmniej wskoczy znow na pierwsza strone :wink:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie gru 17, 2006 22:30

Ale dlaczego `resztki`? i `mniej udane`?

Fajne, zwłaszcza to drugie, z podniesioną łapką. U nas Didoo tak prosi o pomidora. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob sty 06, 2007 20:39

Arni od jakiegoś czasu goni i zapedza w kozi rog mojego ptysia.Mosia nie rusza ale Ptys sie go boi. Co jakis czas wybuchaja kłótnie i słysze dzikie wrzaski i syczenia. dziś Arni zapedzil Ptysia do krytej kuwety, usiadl na niej i go pilnowal. jak tylko wzięłam Arniego na rece , Ptys szybko czmychnął z kuwety. Ja nie wiem czy Ptys go prowokuje bo w tej własnie chwili Ptys zaczepil mosia i sie chlopaki popstrykaly :roll: Tak sie zastanawiam czy wgre wchodzi fakt ze arni dojrzewa i nie jest wykastrowany :?: Czy kastracja cos moze zmienić? Poradzcie, prosze, do tej pory byl taki spokoj i sielanka w domu, kociaste sie najwyzej myly wzajemnie i bawily ale teraz to juz nie zabawa :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob sty 06, 2007 21:09

Być może po kastracji mu przejdzie, może to forma chwilowej dominacji jednego samca nad drugim, ale powiem Ci, że moja Niedźwiadka od dłuższego już czasu zachowuje się tak samo w stosunku do Bambi - napada na nią, bije, gryzie, zapędza na szafę, nie pozwala jej zejść i dopuszcza się różnych innych czynów niegodnych. Za każdym razem trzeba interweniować, bo inaczej polałaby się Bambisiowa krew. Życzę Wam, żeby w przypadku Arniego to było przejściowe i żeby mu minęło wraz z kastracją.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sty 06, 2007 21:20

dziekuje Olinko za rady i wsparcie. Moze to faktycznie forma dominacji, gdy Arni byl maly to nie przepadaly za soba ale to wyrażalo sie tylko tym ze sie poprostu ze soba nie bawily i tyle . Teraz zapach moczu w kuwecie po wyjsciu Arniego jest hm dość silny , Arni chodzi i gada, zaciąga przy tym pytajaco no i szuka zaczepki. Dojrzewa i trzeba podjąc decyzje. Hodowca i tak chyba nie bede a chce miec w domu przede wszystkim szczęśliwe koty. No i dwunozni tez chca miec świety spokoj i świeże powietrze :wink:ps Niedzwiatka wyglada na kota o silnej osobowości - indywidualistke i samotniczke.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob sty 06, 2007 22:08

podobne problemy mieli zaprzyjaznieni hodowcy, najczesciej takie awantury wybuchaly gdy jeden z kotow wchodzil w dojrzewanie i potrafilo to trwac dlugo :roll:
pomogly krople Bacha, mniej spektakularne efekty dawal feliway :roll:
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 07, 2007 15:10

Olga, dziekuje, mimo wszystko dalas mi nadzieje ze problem moze minąć wraz z fazą dojrzewania.Troche nie mam zaufania do takich specyfikow jak krople Bacha ale jezeli sytuacja bedzie podbramkowa i przeciagajaca sie to sprobuje. Tu jest chyba watek o kroplach bacha, przejglądne sobie.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie sty 07, 2007 19:58

Jest, jest 8) :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sty 07, 2007 20:03

Własnie przegladam 8)
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon sty 08, 2007 9:07

wiesz ja tez nie bardzo mialam :wink: ,
ale bylam juz tak zdesperowana, ze wydanie kilkudziesieciu zlotych na kuracje, ktora na pewno nie zaszkodzi to zadne ryzyko.
Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, efekty pojawily sie juz po tygodniu, po dwoch juz bylo rewelacyjnie.
Hermiony depresja trwala pol roku, nie tylko unikala innych kotow, nawet zaczela tluc Grubcie.
Od dawna juz nie podaje jej kropli, nie zuzylam nawet tej jednej buteleczki, a relacje w stadzie sa fantastyczne.

U znajomej jedna z hodowlanych kotek nie odwazyla sie nawet rujkowac, po kroplach dla niej i dla koty dominujacej sytuacja sie znaczaco poprawila.
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 08, 2007 19:41

na razie sytuacja nie wydaje sie tragiczna na szczęście. Koty normalnie niby egzystuja tylko co jakis czas zdarzaja sie takie incydenty. bede je obserwowac, gdy zobacze ze Ptys jest zagoniony i psychicznie na tym cierpi to natychmiast podejme kuracje. na razie daje Arniemu czas.Ile trwa takie dojrzewanie kocura?
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon sty 08, 2007 19:44

Z mojej już rocznej obserwacji kocich przypadków, o których wiem z forum, krople bacha rewelacyjnie sprawdzają się w kwestii dogadywania kotów w stadzie - vide mój przypadek, są rewelacyjne na stany depresyjne i agresyjne, gorzej radzimy sobie z autoagresją - wylizywaniem o podłożu psychicznym i posikiwanie o tym samym podłożu - może trzeba dłuższej kuracji, a niestety wiele osób nie widząc efektów odstawia mieszanki i leczy medycyną konwencjonalną...
Ale nic na siłę, przecież trzeba siebie samego przekonać, żeby móc zaserwować to kotom...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon sty 08, 2007 20:25

Iza masz racje, musze najpierw sama siebie przekonac a zastanawiam sie powaznie nad tymi kroplami. Ale najbardziej sie zastanawiam nad tym czy jest potrzeba takiej kuracji, czy nie wyolbrzymiam problemu , caly czas obserwuje koty i sie zastanawiam. Czasami mowie ,: no nie ,trzeba cos zrobić a za chwile sytuacja jest normalna i mysle ze panikuje tylko i tto sa takie drobne incydenty. Najgorsza jest tu własnie walka z sama soba, bo na kotach moich zalezy mi bardzio , wiem o tym i sie sama nad soba zastanawiam czy nie panikuje.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon sty 08, 2007 23:05

To może zamów najpierw dla siebie :wink: :lol: no wiesz, na tę panikę :lol: 8) :P

Nie żebym bagatelizowała twoje dylematy, tak sobie pożartowałam...mnie jest łatwiej i było - krople były ostatnią deską ratunku, Sonię nosiłam na rękach do kuwety, dalsze liczenie na to, że się ułoży - mogła przypłacić rezygnacją z życia... :( Ja miałam tylko jedno wyjście - szukać domu dla jednego z nich...pomógł dylemat - dla którego? Teraz mam dwa szczęśliwe koty wylizujące sę nawzajem i razem śpiące ze sobą, mam TŻ-ta, który do wielu spraw podchodzi z należytym dystansem, mam synka, który uporał się z płaczliwością i lękami, który coraz lepiej radzi sobie w grupie, wreszcie mam lekarstwo na moją nerwicę żołądka i spokojnie wyjeżdżam do Centrum, kiedy muszę, a nie z biegunką i najlepiej na czczo. Mam Bacha, odkryłam na potrzeby swoje i innych kurację - może niszową, ale skuteczną i... niech mój przykład idzie dalej w świat 8)

Wracając do twoich kotów...jeśli nie jesteś pewna czy wsparcie jest potrzebne - zapisuj w kalendarzu ilość incydentów, będziesz mogła to ocenić na chłodno i z dystansem. Jeśli ilość ataków będzie rosła - po prostu nie czekaj aż będzie to duży problem, ąatwiej wyciszyć agresora niż leczyć obie strony - kata i ofiarę...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Marmotka, MB&Ofelia i 183 gości