No więc JEST – dziś adoptowałam – Dzielną kocią Mamę.
Minęła niecała godzina a kotka już się zadomowiła.
Nasza nowa domowniczka ma już imię – Pani MRUU – tak na dobry początek bo kotka jest po przejściach bywa nieśmiała trochę – ale już udało mi się wydobyć z niej pierwsze nieśmiałe pomruki zadowolenia – imię jej już chyba dobrze służy, a może raczej obfita kolacja?! Imię może się jeszcze zmienić bo jej nowe Duże nie mogą się zdecydować jak to kobiety.
Podróż do nowego domku minęła z cyklicznym miauczeniem – MRUU skarżyła się pewnie na głośny stukot pociągu i hopki na dziurawych warszawski drogach

no i na to że ją zamknięto.
Po wypuszczeniu MRUU do pokoju, najpierw zwiedziła wszystkie kąty i zwiedział parapet. Koteczka bardzo lubi obserwować świat przez okno (może powinna nazywać się Panienka z Okienka) ale u nas z VII piętra nie ma na co patrzeć – tylko wierzchołki drzew i to bez ptaków

. Jutro zwiedzanie całego mieszkania
Po kolacji MRUU poszła drzemać w kącie za łóżko – ale szybko została zaproszona na kocyk na łóżko i dostała solidną porcję miziania. No i Mruu sama zaczeła się łasić, muskać noskiem nosy Dużych i lizać palce. A przed chwilą zaczęła cicho mruczeć i rozciągnęła się zrelaksowana na łóżku i dała brzusio do głaskania. Mruu to zakumulowany pieszczuch i łasuch.
Mamy nadzieje że już wkrótce odzyska w pełni gęste futerko i że schowają się jej wystające kosteczki.
Ponieważ zdjęcia Mruu w wątku są niewyraźne to pochwalę, że MRUU ma piękną czarną plamkę na różowym nosku więc wygląda lekko niepoważnie jak na doświadczoną i Dzielną Mamusię 6 kociąt. A poza tym ma słodki biały koniuszczek czarnego ogonka – w ultrafiolecie penie by świecił jak wabik na rybki. Za tydzień spróbuję pożyczyć cyfrówkę i uchwycić piękno Pani MRUU na zdjęciach i wkleić je do wątku.
I poza tym to jestem szczęśliwa że mogę rozpieszczać MRUU i mam nadzieje że MRUU będzie przy mnie również szczęśliwa.
W poniedziałek lub w we wtorek MRUU czeka już ostatni mam nadzieje stres – wizyta u weta: przegląd od kociego A do Z, zdjęcie szwu i szczepienie i może drugie odrobaczenie.
Na koniec bardzo chciałabym bardzo BARDZO podziękować Gaguci oraz Bazyli za dotychczasową wspaniałą opiekę.
Życie jest Piękne - Kocham Życie a Życie kocha mnie.