Po pierwsze - kciuki zadziałały, choć z pewnym opóźnieniem.
Pierwsze co zobaczyłam na zdjęciu RTG była ogromna przerwa między kręgami ogona, a kręgami krzyżowymi. Drugi co zobaczyłam to jelita wypchane kałem. Zmartwiałam.
Pierwsza diagnoza w klinice była - "wskazanie do eutanazji". No ale nie natychmiast przecież.
Pojechaliśmy do Doc. "Absolutnie nie stawiałbym na tym kocie kreski."
Odetchnęliśmy. Nadzieja na pełną sprawność zwieraczy jest bardzo mała, ale ja bałam się bardziej o perystaltykę jelit. Jeśli uszkodzenie nerwów byłoby zbyt duże mogło by być b. ciężko, bo trzeba by jakoś tę kupę `przepychać`.
Ale mamy receptę na Nivalin. Mamy vit. B. I nikłą szansę na to, że TZ sie zgodzi na pobyt Orzeszka u nas w domu. [Tylko muszę w końcu te spodenki mu uszyć. TZ-owi, nie Orzeszkowi.]
Ostatnio edytowano Pon gru 26, 2011 13:21 przez
Agn, łącznie edytowano 1 raz