Już po. Kociaki narazie trochę dzikawe. Jak przyjechało to małżeństwo (wschodni akcent

i kolega złapał kota, to myślałam, że uciekną. Kot darł się potwornie. Na szczęście po minucie zapadła cisza i dał sie brać z rąk do rąk.
Niestety kociaki nie są szare. Są bure, ale nie tygryskowe. Brzuszek kociak ma szary, a reszta jest niejednolita - troche brązu, trochę ciemnego szarego. Prześliczne
Oni chcieli brać już! Zdecydowałam, że wezmę je za tydzień do siebie. Oswoję i rozdam. Jeśli czarny jest facetem, to mam dla niego dom. Drugiego postaram się wcisnąć koledze, który myśli o drugim kocie. Trzeciego dostanie pewnej pięknej nocy Warkot

a czwartego mam nadzieję ci ludzie. A kotkę matkę - super przymilna buraska wysterylizuję i oddam pani, która szuka dorosłej, wysterylizowanej kotki. (Ta co mogła wziąć Tuptusia).
I to by było piękne - gdyby tak się stało. I ja sobie życzę, żeby tak było!!!
Zdjęcie zrobiłam jedno - bez lampy, po czym baterie siadły

Aparat cyfrowy to syf!