» Nie sty 07, 2007 13:58
Psica zeszła na dalszy plan, w związku z chorobą kociaków... Nie tylko tu, na forum, ale i w życiu domowym...
Ona chyba ucieszyła się ze śmierci Rudego - od razu zameldowała się na mojej poduszce...
Chodzi nadal jak pokraka, ale wyraźnie nauczyła sie już poruszać po tym terenie i radzi sobie nieźle. Okazuje się, że sie nawet nieźle wspina np. na kanapę - podciąga sie...
Codziennie kilka razy dziennie ma napady szaleństwa i skacze - wszystkimi 4 łapami naraz, wygląda to kosmicznie... najchetniej oczywiście na puchowej kołdrze...
Wczoraj zastalam ją w NORMALNEJ kuwecie, rozpacz łapie za serce jak się z niej potem wygramalała, ale postanowiłam chwycić byka za rogi i zlikwidowałam jej kuwetę - skoro JEST W STANIE wleźć do zwykłej kuwety, to niech kurcze wchodzi... wyjeżdżam w środę i wolałabym nie zostawiać tej płytkiej kuwetki - bo mi chłop oszaleje od ścierania piachu z podłogi... Poza tym - jak już wlezie do tej zwykłej - to MUSI tam wleźć cała, nie da sie tam wleźć połowicznie - czyli teoretycznie powinna wreszcie trafiać gdzie trzeba... zoabczymy...
futro jej odrosło na tyle, że zaczęłam ją czesać, taką szczotką metalową, nei mam innej - ale daje to nawet neizłę efekty, a psica znosi to dzielnie...
neistety strupki sa nadal, kąpiel w specjalnym szamponie sie jeszcze nie odbyła, mea culpa, a raczej panluekopenii culpa...
