Kotek warczy, gryzie swoj ogon, biega po mieszkaniu...pomocy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie gru 31, 2006 22:35

konrad kc pisze:Nie sadze zeby go cos bolalo (innego). Gdy go przykryje jakims kocem, wtedy uspokaja sie.


Problem w tym, że kot nie powie, że coś go boli. Drapieżniki nie okazują na ogół bólu. Nie mogą sobie na ból pozwolić - muszą działać sprawnie, polować.

Nie jesteś w stanie "na oko" stwierdzić, że kota nic nie boli. Nie zrobi tego nawet lekarz. Po prostu trzeba kota dokładnie zbadać. Proszę - posłuchaj Blue, bo ona ma dużą wiedzę i doświadczenie - wie co mówi. A kot potrzebuje pomocy.

konrad kc pisze:PO ugryzieniach zadne ropnie sie nie robia, tylko troszeczke skora sie wybalusza.


Nie chodzi o to, że ropień powstał po ugryzieniu. Ropień może tam być z rozmaitych powodów. Może być wewnątrz i go po prostu nie widzisz.

konrad kc pisze:A czy podanie mu waleriany cos moze zmienic?


Waleriana działa na koty pobudzająco. Trochę jak nakotyk. Kot będzie jeszcze bardziej pobudzony.

Falka

 
Posty: 32825
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Nie gru 31, 2006 22:37

konrad kc pisze:
Z gruczolami okoloodbytowymi byl problem, nawyciskal stamtad krwi i byly powiekszone (lekarz twierdzi ze zapalenie)


Oj...podlug mnie krwi w tych gruczolach byc nie powinno...
W swoim czasie wyciskalam to kotom dosc czesto i zadnej krwi nigdy nie bylo.
Czy krew z tych gruczolow nie sugerowalaby jakiegos ropnia, uszkodzenia, ciala obcego ?
To by tlumaczylo, ze kota tam boli.

Kazia

 
Posty: 14105
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 01, 2007 18:48

Sprobuje zrobic zdjecie rentgenowskie. O ile uda mi sie zalatwic dojazd do odpowiedniego weterynarza wyposarzonego w aparature do rtg...

Na szczescie dzisiaj Jasiu odzyskal apetyt i troche podjadl. A ostatnio strasznie chudy jest.

A czy USG tez sie przyda?

konrad kc

 
Posty: 9
Od: Nie gru 31, 2006 0:36

Post » Pon sty 01, 2007 19:49

Biorac pod uwage to co sie dzieje - usg na pewno nie zaszkodzi. Ale mysle ze dobre zdjecie rtg jest wazniejsze. Idealem byloby zrobic to i to.
Skoro w wydzielinie gruczolow byla krew - to musiala sie w nich toczyc bardzo silna infekcja i calkiem mozliwe ze nadal sie toczy.
Samo wycisniecie nie pomoze, bez wzgledu na to czy to tu lezy przyczyna czy nie - te gruczoly powinny byc teraz plukane antybiotykiem przez jakis czas i na biezaco, delikatnie oprozniane.
Mozliwe ze zrobila sie juz przetoka do odbytnicy - zwroc uwage czy na kale nie widac sladow krwi czy cuchnacego sluzu.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto sty 02, 2007 0:50

Oczywiscie przy gruczolach dostal antibiotyk i lek przeciwbolowy. Po tym zachowywal sie normalnie, dopoki dzialal przeciwbolowy.

Ale wlasnie zdalem sobie sprawe, ze ogon Jasia jest dziwny... A konkretnie, to wieksza czesc od pupy az prawie do koncowki jest ogolnie malo ruchoma, wrecz cala jest wygieta w te sama strone (nie caly czas, ale jak juz sie wygnie to w te sama strone), a koncowka jest dosc ruchliwa i wygina sie pod przeroznymi katami. Zauwazylem tez, ze przed atakiem na ogon, ta wlasnie jego koncowka porusza sie silnie, a JAsiu koncentruje na niej swoja uwage. Po dotknieciu miejsca 'zgiecia' koncowki i reszty ogona, Jasiu mnie szczeknal na mnie (wasze koty tez tak miesznie szczekaja? :) )
Tak wiec niezwlocznie udam sie na zdjecie rtg, bo mysle ze problem jednak tkwi w ogonie. A o uraz ogona akurat nie trudno... ktos mogl przydepnac :(

konrad kc

 
Posty: 9
Od: Nie gru 31, 2006 0:36

Post » Pt wrz 07, 2012 7:40 Re: Kotek warczy, gryzie swoj ogon, biega po mieszkaniu...po

Mam ten sam problem. Trzy lata temu znalazłam młodą kotkę. Była potłuczona. Jak się okazało poprzedniemu włascicielowi "wyszła" przez balkon z 5 piętra. Została u mnie. Ma napady agresji. Rzuca się sama na siebie, kopie nogami po głowie, wrzeszczy i atakuje swój ogon. Te objawy z wiekiem się nasilają. Miała robione wszystkie badania mogące pomóc w zdiagnozowaniu takiego zachowania. Kot przy tych atakach męczy się sam ze sobą. Od kilku tygodni codziennie przyjmuje relanium. Pomaga to na tyle, że jest spokojniejsza i ataki nie są tak silne. Niestety po wczoraszym ataku postanowiłam poszukać na wątkach podobnych przypadków i znalazłam ten wątek.
Jak przebiegło leczenie Jasia? Czy ktoś był w stanie pomóc temu kotu?
Obrazek

Maja602

 
Posty: 128
Od: Śro lis 05, 2008 18:51
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 39 gości