Witam,
Jestem wolontariuszką bielskiego schroniska.
Czytam kolejne strony tego tematu i coraz szerzej się uśmiecham

Ogromnie się cieszę, za wyciągnięcie kotki ze schroniska oraz szybką i sprawną akcję. Niebieskooka była jak się okazało tylko na zdjęciach
Czy w schronisku była kierowniczka - czarnowłosa, starsza kobieta, czy młodsza blondynka - która robi w papierach?
Ja sama miałam przyjemność w sobotę wyciągać stamtąd jedną suczkę i akurat kierowniczki nie było, a 'księgowa' hm... bądźmy szczerzy, niezbyt orientuje się co i jak.
Kierownictwo ogólnie pozostawię bez komentarza. Szczególnie osobę kierowniczki. Spacery nie, zdjęcia nie, internet nie, wolontariusze najlepiej też nie - przecież są pracownicy
Jednak Fifko nie rozumiem czemu jesteś tak zbulwersowana samym schroniskiem. Tym, że tablica jest zbyt mało widoczna? Czy lepiej by było, gdyby schronisko nie zmieniło swojej siedziby i nadal tkwiło w małej kamienicy w samym centrum Bielska? Ja osobiście jadąc główną ulicą do schroniska pierwszy raz, nie miałam problemu z dostrzeżeniem tablicy. Fakt, jest mała i niezbyt widoczna - ale zainteresowany na pewno trafi. Jak widać Wam też się udało
Co złego jest w tamtejszej kociarni? Czy lepiej gdyby koty były w paru klatkach poupychane jeden koło drugiego? Schronisko ledwo co się wybudowało, te koty mają tam o niebo lepiej niż w niejednym domu. Jest duża sala, kaloryfery, półki, duży wybieg... jest ogrzewanie, więc jest ciepło. Fakt, jest ich tam dużo, ale chyba nie od samego schroniska zależy jak dużo kotów tam trafia?
Zdjęcia kotki są prześliczne, dziewczyny - jesteście wielkie

Mam nadzieję, że dzięki Wam jeszcze wiele tych miauczących nieszczęść trafi do domów.