W Święta maluchy zostały zaproszone na"salony"

czyli zniosłam je na dół do reszty kocio-psiego towarzystwa.No przecież muszą się socjalizować(oczywiście pod kontrolą).

Mała Lea pierwsza odważyła się zejść z drapaka i nic sobie nie robiła z zainteresowania psów

. Lilu poszła w ślady siostry.

Natomiast Kanguś profilaktycznie powarkiwał z budki na drapaku,

ale też nie trwało to długo, odważył się i zszedł na dół.

Bardzo spodobało mu się ostrzenie pazurków na takim duuuużym"czteronożnym" drapaku.

Wielokrotnie wypróbowywał wszystkie cztery nogi drapaka.

Bużą furorę zrobiły też migające światełka na choince.

No cóż choinka w domu pełnym kotów jest super zabawką.

Codziennie rano gałązki muszę odginać do góry, bo przez to, że wchodzą na nią koty gałęzie wyginają się w dół.

Całe szczęście ,że choinka jest sztuczna, bo żywe gałązki na pewno by się połamały.

Nie mówię już o ilości słuczonych bombek.
Albiś natomiast pięknie bawił się wstążeczką .

Jego zabawa była pełna różnych śmiesznych dźwięków.

W ogóle to bardzo rozmowne kocię.
Może ktoś zaopiekuje się jednym z nich , może ktoś je pokocha???
Domki czekamy
