Wieści przedświąteczne mam od Strzałka, zwanego "niewidzialnym kotem"
Maluch przez pierwszy dzień siedział za pralką, ale z przerwami na jedzonko i higienę, potem dawał się wywabić zza pralki do zabawy piłeczką czy myszką, czyli stał siemnije niewidzalny.
Natomiast o Perełce na razie nic nie wiem, opiekunowie przez Święta nie mieli internetu, nie wiem, czy teraz już mają, mają się odezwać na maila, jak nie to będę dzwonić z życzeniami noworocznymi
Co do pieniążków... puki co nie jest tragicznie, a nawet nieźle jest, oprócz świątecznych bonusów męża z pracy przed Świętami sprzedałam ponczo, mam zamówienie na kolejne, kończę intratne zlecenie na stronkę internetową Kotki będę musiała zaszczepić, ale chyba dam radę ze swoich pieniędzy

Zwłaszcza, że Łatka zaszczepiona będzie dopiero po kuracji na oczka, w przyszły miesiącu
Tak więc dziękuję
Amica - dam radę
