Ja też się dorzucę...
Biedny Filip, biedny braciszek...
Poki jest szansa, aby je uratować, trzeba walczyc.
To takie piękne koty. Pamiętam je wszystkie, pełne życia, puchate, dorodne...
***
W Łodzi już wystraszyłam mamę
annskr i iwcia - też wiedzą.
Poki co, rodzenstwo tzn. dzika Dolores i Nuno - nadal czują się dobrze. Stan nie zmienil się od 14.00. dzwonilam ponownie...
Nic im nie dolega poza świerzbem w uszkach...
Potworny stres
Dokładam mocne kciuki za braciszka i kociaki w lecznicy...
i też o nie nieśmialo proszę...