Czy piwniczne koty zawsze odchodzą!!!Mamuśka[']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 29, 2006 10:19

Oto Ogonek. Nazwana tak z uwagi na bialą końcówke ogonka.

Obrazek
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt gru 29, 2006 12:31

Heniu, tak bardzo mi przykro...

Ja nie karmię podwórkowych kotów. Na moim podwórku ich nie ma, przemyka tylko czarno-biały kocurek i czasem widzę burasię - ale one stołują się gdzie indziej (znam karmicieli). Pomagam karmicielkom, więc znam kilkadziesiąt okolicznych kotów, niektóre bardzo dobrze, do niektórych zdołałam się już przywiązać. I byłam świadkiem już kilku śmierci, okropnie to przeżyłam.

Wydawało mi się, że jeśli kot przeżyje na podwórku kilka lat, to już ta "wolność" nie jest dla niego takim zagrożeniem, bo giną głównie małe kocięta (które w tym roku starałam się odłowić, choć nie wszystkie się udało). A jednak. Najbardziej przeżyłam śmierć Dużej Ośki, przepięknej i bardzo inteligentnej szylkretki, matki kociąt, które miałam u siebie w domu. Duża Ośka żyła już kilka lat na swoim podwórku, była naprawdę niezwykle mądra, a jednak... Samochód.

Życie kotów piwniczno-podwórkowych bywa takie krótkie :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt gru 29, 2006 13:10

Ja też myślałam że dorosłe ,dokarmiane koty które jeszcze mają schronienie nie znikają.Ja cały czas jednak na nie czekam.Gdybym znalazła tak jak Wersalke ....a tak cały czas myśle gdzie jeszcze mogę ich szukać ,gdzie iśc.W okolicy wszyscy mnie znają większośc osób lubi koty,ale większość nie oznacza wszyscy :cry:
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pt gru 29, 2006 13:20

Heniu a sprawdziłaś czy nie zamknięto jakiegoś do tej pory otwartego okienka?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt gru 29, 2006 13:34

Ja na punkcie zamkniętych okienek mam bzika.Te do których dotarłam ,sprawdziłam .Większośc podwórek ma w tej chwili domofony,ale pytałam się dozorców nawt chodzili ze mną i sprawdzali. Wiadomo do wszystkich nie dostane.Została jeszcze przychodnia wojskowa Cepelek ,wprawdzie tam też byłam i sprawdzałam ,ale koty się nieraz wcisną w takie miejsce że nawet trudno sobie wyobrazić.Chcę tam iść jak będzie pusto i cisza .Czyli jutro wieczorem .
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pt gru 29, 2006 13:37

Od kilku lat dokarmiam koty podwórkowe.Nie maja tego szczęscia mieszkac zima w piwnicy ale za to maja domki drewniane dobrze ocieplone , wygodne , poupychane w przyogródkowych krzakach.
Dobrze odżywione , regularnie dostaja witaminy , są odrobaczane i "odpchlane".Kiedy choruja są leczone przez zaprzyjaźnionego weta (lekarstwa za darmo , preparaty na pchły i robaki za przysłowiowa złotówke)
Są piękne , błyszczace futerka , okrąglutkie brzuszki , czyste oczka , wesołe , zabawne ale i tak odchodza...
Stała rezydentką jest wykastrowana Białeczka , był też stary Maciek weteran ale jakaś bestia zabiła go i został znaleziony przez dozorczynię na śmietniku , był Kubuś prawie oswojony kocurek równiez znaleziony na śmietniku .
Szaraczka , Malowana Mordka , Pan Oczko , Elegancik,Grubcio i jeszcze kilka bezimiennych czarnuszków- odeszły.Nie znalazłam i nikt z kociolubów nie widział ich zabitych ale ich nie ma.Tęsknię za nimi bo też bardzo emocjonalnie traktuję moich podopiecznych.
Teraz jest ich 8 .Dwa dorosłe , a pozostałe to młodziaki podrzucone na podwórko lub przyprowadzone przez kocice z sąsiedniego podwórka.
Kocham te koty jak swoje.Staram się kastrować koty na ile pozwalają mi finanse i póżniej znajduje im domki ale wiadomo nie wszystkie koty uda sie złapać.
Ostatnio tragicznie zmarło kilka moich i w sąsiedztwie kotów.Jakaś bestia prawdopodobnie przynosiła zatrute jedzenie.Koty umierały w koszmarnych mękach.Zgłosiłam fakt najpierw do Straży Miejskiej , a póżniej za radą forumowiczów na Policje.Nasze osiedle jest okamerowane
i jest nadzieja , że może coś ruszy się w tej sprawie.
Na razie z niepokojem codziennie liczę moje koty , szukam tych , które nie przyszły na jedzenie.

solaris

 
Posty: 3679
Od: Nie lis 21, 2004 23:07

Post » Pt gru 29, 2006 13:46

Solaris, ale pomyśl, że nawet te zaginione godnie żyły pod Twoją opieką.
Są takie co nie mają nic.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt gru 29, 2006 15:28

Prakseda pisze:Solaris, ale pomyśl, że nawet te zaginione godnie żyły pod Twoją opieką.
Są takie co nie mają nic.

To prawda ale to smutne że inne nie mają nic :( bardzo smutne...

solaris

 
Posty: 3679
Od: Nie lis 21, 2004 23:07

Post » Śro sty 03, 2007 8:11

Dzisiaj rano na ulicy znalazłam następnego kota Wedelka .Miał ok 7 miesięcy mieszkał za warsztatem samochodowym .Rano jak poszłam po sylwestrze a on był stwierdziłam że już nic mu się nie stanie .A jednak...
Potrącił go samochód ,nie było ani krwi ,nic.Leżał na chodniku tak jakby spał.Był ufny tylko do mnie ,bał się obcych i prawdopodobnie wyszedł na chodnik i coś go wystraszyło i wyskoczył na jezdnie.Ale nowy rok
Żegnaj Wedelku :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro sty 03, 2007 8:44

:cry: :cry: :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sty 03, 2007 11:13

5 zdrowych kotów w ciągu 3 tygodni ,to chyba trochę za dużo jak na moje serce :cry:
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro sty 03, 2007 11:26

Heniu,
Ubiegłej wiosny wykastrowałam i wysterylizowałam ponad 20 kotów z okolic mojego podwórka w Warszawie.
A potem, ja i moi sąsiedzi odnajdywaliśmy te koty nieżywe na trawnikach osiedla. Wszystkie miały krwawe wybroczyny z pyszczka - ewidentny objaw otrucia.
Bardzo Ci współczuję i bardzo rozumiem to, co czujesz. :(

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Śro sty 03, 2007 11:26

Coś zlego tam się dzieje, rzeczywiście.
Nikt im nie "pomaga"?
Tam mi przyszło do głowy, że może są otępiale po zjedzeniu czegoś podstawionego i wtedy są nieostrożne.
Jak smutno.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro sty 03, 2007 11:42

Wedelek też miał troszeczkę krwi przy pyszczku,tylko leżał na chodniku tak jakby dostał i chciał przejść do swojej kryjówki.Moja koleżanka nie wierzy że ktoś może truć , bo tamtych nie znalazłyśmy ,ale one mogły odejść i mogą leżeć gdzieś indziej
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro sty 03, 2007 11:52

Tym naszym kociakom, kóre właśnie odeszły wiersz:

Modlitwa za kota

Panie Boże, nie jestem aniołem
dziś niewielu jest takich na świecie,
może ci, co na ziemskim padole
pokochali zwierzęta i dzieci.

Panie Boże, powiedziałeś "proście",
rzekłeś "proście, a będzie wam dane"
wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście
poszedł do Ciebie mój kot ukochany?

Panie Boże, poznasz go z łatwością,
miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon,
proszę o Panie, zawołaj go głośno,
bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo.

Panie Boże, nie proszę dla siebie,
znajdź mu jakąś osobę przyjazną,
by głodny i smutny tam nie był, i żeby
mógł sobie przy kimś spokojnie zasnąć.

Panie Boże, a gdy tak się stanie,
że i mnie kiedyś do siebie zawołasz,
pozwól mu proszę wyjść mi na spotkanie,
jeśli oczywiście zostanę aniołem.

(Majorka)
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Tundra i 127 gości