Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Biegunka mnie martwi o tyle, że kociaki cierpią. Juleńka jest bardzo przestraszona, ale jak już się wtuli, to można ją nosić na rękach i nic jej nie ruszy. Zresztą Rosencrantz to też przytulaśny kocio. Jak wyszedł z mycia wilgotną ściereczką, owinięty w ciepły ręcznik, to zasnął w pół drogi do kanapy, mrucząc i ugniatając mnie łapkami. Rosencrantz to już się nie boi nawet sam do mnie podejść
Mrówek, bardzo Wam dziękuję, po raz nie wiem już który, za przewóz tych małych bestii. Myślę, że gdyby nie Wy (a w szczególności Twoja wytrwałość podczas walki - bo jak to inaczej nazwać? - z dzieciarnią i to w tak niekorzystnych warunkach podróży), maluchy nie miałyby szans, aby wyjść na koty. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że jednak doprowadziliście sprawę do końca i obyło się bez wywalenia gromadki przez okno
Fajnie się śmiać, jak się w tym nie uczestniczy...

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości