» Wto gru 26, 2006 18:11
Wczoraj przed rodzinna wizyta bylismy na zastrzykach.
Jak to dobrze spotkac bratnia dusze:))
Ciesze sie Kasiu, ze sie poznalysmy:)))
Kaszlaczek juz jest w lepszym stanie, co widac w domu, to znaczy w piwnicy. Zaczepia starsze koty, goni wlasny ogonek i dobrze je.
Zalowalam , ze nie mialam aparatu kiedy przeciskal sie do mistli z lepszymi kaskami miedzy nogami starszego kota. Kot byl tak zdezorientowany, ze pozwolil sie wypchnac z miski:))
Jutro znow zastrzyki, cieakawa jestem ile jeszcze.
No a potem bedziemy chyba szukac domu:((
Troche mi smutno, ze nie bede widziec tych cudacznych uszu skladanych w jedna lub druga strone. U weta tez stara sie zrobic tak plaski, ze az niewidoczny. Bardzo pocieszny kicius:)