O proszę jaka miła niespodziewanka .
Weekend miałam z życia wycięty, leże i umieram - 39 stopni, a tu olśnienie - chyba aukcja się kończyła wczoraj .
Pieniążki jutro przeleję, niecierpliwie oczekuję na futro. Będę nim kłuła rodzine po oczach - nawet na kurtce puchowej se przyczepię, a co! Wrrr...Nikt mnie i moich kotów nie rozumie...wrrr...