mysza_7 pisze:Jeśli się kota nie zna można mu sieświadomie zrobić krzywde.
Diego jest ze mną od swojego 9-10 dnia życia i wiem czego moge się po nim spodziewać, nie jest dla mnie tajemnicą czego chce i co mu się nie podoba. Z maluchami też nie mam problemu.
Po za tym mam taki kontakt z moimi kotami że nie wyobrażam sobie jakby miały żyć beze mnie.
Życze ci takiej samej więzi z twoim kotem jaką mam ja z moimi.
Nie zrozumielismy sie mysza.
Nie chodzi mi o to, czy znamy zwyczaje naszych kotow, wiemy jak czesto jedza, robia kupke, jakie zabawki lubia czy gdzie chca spac. I nie chodzi mi tez o to czy mamy z nimi jakies problemy, jak sie pojawiaja to reagujemy i zalatwione. TO JEST OCZYWISTE.
Mi chodzi o cos wiecej, cos ponadto. O "kotowatosc" kotow, o to czy mysla, jak mysla, dlaczego reaguja w ten czy inny sposob na osobe ktora widza pierwszy raz, o to ze byc moze potrafia widziec aure czlowieka, o to ze Egipcie za zabicie kota grozila kara smierci - czyzby tylko dlatego ze tępiły szczury? Dlaczego tak wiele mialy wspolnego z Egipskimi bogami? Pytan mozna by mnożyc bez konca. W tym sensie kot byl i bedzie zagadka. Jesli tego nie dostrzegasz to ograniczasz go do roli maskotki, do roli zyjacej lalki.
Dla mnie to wielki, niepoznany ocean. Poznajemy sie z kazdym dniem i tak bedzie do ostatniego. Troche jak z czlowiekiem..
Z tych powodów nie przyjmuje Twoich zyczen "takiej samej więzi z twoim kotem jaką mam ja z moimi". Jestem przekonany ze je kochasz i dbasz o nie jak najlepiej. I wiedz ze ja tez. Tylko, ze dla mnie to pierwszy etap, jeden z wielu.. by poznac to co zakryte.
Człowiek jest na tyle cywilizowany, na ile potrafi zrozumieć kota.