No i kociaste przeszły na dietę
Dodatkowym efektem ubocznym diety okazały się być przedziwne aberracje kulinarne Bigosa...
Jak się okazało, zamiłowanie do kiszonych jest zboczeniem wyłącznie Bigosowym - Gulasz raz powąchał i podwinął wargę w wyrazie wstrętu, po czym spojrzał na mnie z urazą, co za świństwo mu pod nos podtykam.
Przygoda z ogórkami miała miejsce pod nieobecność TZ'ta, więc dziś, żeby go przekonać iż nie konfabuluję, zrobiłam zdjęcia Bigosa zajętego nowym przysmakiem
Panie i Panowie, oto kot ogórkożerny! (Proszę się nie sugerować chwilową obecnością Gulasza na pierwszym zdjęciu, to się już nie powtórzy... uciekł po pierwszym niuchu
http://upload.miau.pl/2/11523.jpg - dają coś dobrego!
Mniam-mniam:
http://upload.miau.pl/2/11524.jpg
http://upload.miau.pl/2/11525.jpg
http://upload.miau.pl/2/11526.jpg
http://upload.miau.pl/2/11527.jpg
http://upload.miau.pl/2/11528.jpg
http://upload.miau.pl/2/11529.jpg
Po zakończonej akcji, zmaltretowany ogórek wyglądał tak:
http://upload.miau.pl/2/11530.jpg
Widział kto takiego kota jak Bigos..?


i ma równie wniebowziętą minę 


Niby wiem, że nie ma się czego bać, a jednak... 


Domino 

