
Z trójki, którą przeznaczam do adopcji najmniej oswojony jest kocurek Perełka, ale pozwala się brać na ręce i głaskać, chociaż z strachu mocno bije mu serduszko. Jest najdrobniejszy z rodzeństwa, potrzeba mu dużo miłości i ciepła.
Strzałek jest potężnym kocurkiem, ale na pewno jest z tego samego miotu kociąt - jest najsilniejszy i najspokojniejszy, łaskawie pozwala się głaskać, ale niezbyt długo, jak mu się znudzi po prostu sobie idzie w swoją stronę

Czarna Zorrinka za to jest słodziutka i mrucząca (to mało powiedziane - mruczy jak silnik motorówki), drobna, ale nie zabiedzona - po prostu zgrabna dziewczynka.
Kociaki zrobią wszystko dla pysznego jedzonka - do mnie podchodzą kiedy niosę miseczki - choć przez kilka dni chowały się w najciemniejszy kąt

Mieszkam na Czerniakowskiej - jeśli masz ochotę obejrzeć kotki - zapraszam
