2-3 tygodnie temu przybłąkał się na podwórko. Kochany, spokojny, grzeczny, wykastrowany ! Poczatkowo myślałam, że ktoś wypuszcza kota, że ma dom. Potem zobaczyłam, że rano wychodzi z okienka piwnicznego. Oczy załzawione, z każdym dniem gorzej, gaśnie... Ja do domu wziąć go nie mogę. Mąż bezwzględnie nie zgadza się na 13 kota, nawet na chwilę
Zrobiłam mu schronienie w piwnicy, ale tam zimno, a kot potrzebuje ciepła i leczenia. Czy ktoś może pomóc ? Proszę...
