Bura Myśka i wspólnicy.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 29, 2006 15:22

Filemonko, weź mnie nie zawstydzaj, co? :oops:
Tu na forum dziewczyny robią naprawdę wielką robotę i to one są taaakie, my im nawet do podeszew nie dorastamy!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie gru 03, 2006 22:27

No i mamy rujkę 8)
A właściwie rujeczkę - jak na subtelną koteńkę przystało: cichutka, delikatna, prawie jej nie słychać. No i zakochało się biedne kociątko bez wzajemności w Czarnym Potworze i kusi...
Ociera się, wdzięczy, uwodzi... a socjopata nic. I jeszcze pacnął dziewczynkę czarną łapą w doopkę.
Zimny drań z koloratką :roll:

Ech, jak mnie ta jej rujka cieszy. Bo będzie można spokojnie zaplanować sterylkę, a nie tak na łapu capu, jakby była w ciąży. A chyba jednak trochę czasu jeszcze potrzebuje, żeby się zregenerować. I wolałabym najpierw zaszczepić
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie gru 03, 2006 22:48

Nordstjerna pisze:(...) No i zakochało się biedne kociątko bez wzajemności w Czarnym Potworze i kusi...
(...) Zimny drań z koloratką :roll:


:ryk::ryk::ryk:
Sorki :oops:

No - sama mowilas - te czarne z koloratka
takie sa... :wink:

Pora na sterylke... :ok:

Dzieki za opis inochoda. Pod taka nazwa
"znam" to zjawisko.
Nazwe slyszalam w miescie polozonym
w polowie drogi miedzy Krakowem a Katowicami 8)
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon gru 04, 2006 14:52

Dorota pisze:Dzieki za opis inochoda. Pod taka nazwa
"znam" to zjawisko.
Nazwe slyszalam w miescie polozonym
w polowie drogi miedzy Krakowem a Katowicami 8)


Chrzanów? Trzebinia? Jaworzno?
(Chrzanów to całe moje dzieciństwo 8) )
A ja tę nazwę znam ze środowiska znajomych koniarzy. Podobno taka cecha u konia daje bardzo duży komfort jazdy.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon gru 04, 2006 15:17

Nordstjerna pisze:[Chrzanów? Trzebinia? Jaworzno?
(Chrzanów to całe moje dzieciństwo 8) )


Jasne ze Chrzanow! 8O
Moj ojciec tam sie urodzil.
Wyjechal z Chrzanowa dopiero na studia.
A ja co roku do babci na wakacje przyjezdzalam.

Kocham to miasteczko :oops:

Jaki ten swiat jest maly! :wink:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto gru 12, 2006 12:46

Co nowego u Misski?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto gru 12, 2006 12:57

O, jak miło że o nas pamiętają! :D
Trochę dobrze, a trochę źle. Wrócił niestety kaszel,znowu czeka nas wet.
Kota jest po trzecim odrobaczeniu, raz strongholdem i 2 x aniprazolem.
Przekopuję się przez kaszlowe wątki, żeby wiedzieć o co weta dręczyć - i coraz bardziej się niepokoję...
Poza tym kota czuje się świetnie, ma niespożytą energię, zaczepia wszystkich do zabawy i ma cudownie kojący wpływ na stosunki kocio-kocie. W ogóle cudowny kociak, goście się w niej zakochują, nawet na Słowację chcieli ostatnio zabrać (Słowacy u nas byli) :D
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto gru 12, 2006 14:47

Nordstjerna pisze:Poza tym kota czuje się świetnie, ma niespożytą energię, zaczepia wszystkich do zabawy i ma cudownie kojący wpływ na stosunki kocio-kocie. W ogóle cudowny kociak, goście się w niej zakochują, nawet na Słowację chcieli ostatnio zabrać (Słowacy u nas byli) :D


na jaką Słowację :evil: taką ślicznotkę :D

mój Rudzio jest takim kotem, który "ma cudownie kojący wpływ na stosunki kocio-kocie" i kocio-ludzkie. Rudzielec kocha nas, kocha Dyzia i Kicię, wylizuje ich oboje na zmianę, przytula się do nich, przytula się do nas, gada jak najęty, skacze, biega,rozrabia i rozbraja wszystkich swoim wdziękiem. Taki kot to skarb więc tym bardziej Wam gratuluję takiej kochanej gwiazdeczki :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 12, 2006 15:39

No przecież, że nikomu byśmy jej nie oddali, nawet na Słowację :twisted: - to nasze kochane bure pocieszenie po ostatnich smutkach!
I strasznie się o nią trzęsiemy, bo przez ten kaszel jeszcze nieszczepiona, a z nieszczepionym kotem to nawet strach do weta jeździć, żeby czegoś nie złapał. Ze sterylką też chyba lepiej poczekać aż się przyczyna kaszlu wyjaśni...
Ostatnio nam wyszło z obserwacji, że wygrzany kot odkasłuje wydzielinę i potem jest przez jakiś czas spokój. Przez ostatnie ciepłe dni nie paliliśmy, więc kota się nie wygrzewała przed kominkiem, od wczoraj się pali i w nocy kaszel wrócił.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw sty 11, 2007 0:02

Remont generalny Gacka za nami. Odbył się w poniedziałek.
Nic nie pisałam w naszym wątku, bo bałam się jak jasna.... Forum szkodzi ;-) Póki nie czytałam, to zębowe narkozy mnie tak nie przerażały.
W każdym razie Gać można dopisać do Klubu Bezzębnych (i tak myślałam, że będzie gorzej - coś tam jej jednak zostawili :D). Bogiem a prawdą, to ona tam już od dawna powinna figurować.

Myśka pozbywa się resztek kaszelku (z pomocą scanomune) i szaleje po domu. Bury, dobry duszek.

Wczoraj wymyśliła, że bombka zdjęta własnołapnie z choinki będzie ciekawsza od piłeczek. Dobrze, że u nas w tym roku bombki decoupage; 30 warstw lakieru czyni bombkę w pełni kotoodporną ;-)
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt sty 12, 2007 12:41

Cyrk na kółkach. Dosłownie.
Własne koty nigdy nie przestaną nas zaskakiwać.

Pojechaliśmy wczoraj z Oswaldem na badanie krwi, w nowe miejsce (dzięki Sylwka za info! :) ). Przygotowaliśmy się na najgorsze: Czarne już bardzo dawno nie było nigdzie wożone, wszystkie szczepienia i inne takie odbywały się w domu. No ale kiedyś trzeba...
W jedną stronę kocior jechał po bożemu, w transporterku, były miauki i protesty, głaskanie przez kratkę i takie różne.
Wszyscy to znamy.

W gabinecie na widok lecznicowego rezydenta Andrzejka (bezwładny tył)Czarnuchowi w wyraźnie szczęka opadła. Kocury obwąchały się przez drzwiczki, zero syczenia.
I nasz drań trwał w takim osłupieniu przez cały czas, wpatrując się jak zahipnotyzowany, nawet nie zauważył, że przy nim coś robią (Andrzejek jest trochę podobny do naszego Kota P. ['], ale tylko trochę. Może to skojarzenia?).

Ale najlepsze miało dopiero nadejść.
W drodze powrotnej wypuściłam Owsika z klatki na tylnym siedzeniu, a ten wywalił się do góry łapskami, ugniatał powietrze i mruczał! Wjechaliśmy do garażu, drzwi auta zostały otwarte, drzwi do domu również... a kot siedzi. W końcu wyszedł. Wrócił. Wyszedł. dostał jeść.
Usiadł przed drzwiami do garażu i wrzask: wpuścić!
Został wpuszczony. Wyszedł, drzwi zamknięte. Z chwilę wrzask. Powtórka. W końcu trzeba było kociorowi otworzyć samochód, pokazać zawartość - na chwilę ucichło.
Na chwilę.
Do wieczora chodził tak jeszcze kilkanaście razy, próbując dociec, jak to się stało, że w tym małym blaszanym pudełku zmieściły się wszystkie te atrakcje,które wczoraj zobaczył :wink:

Wyniki w porządku. I nawet cukier kotu nie skoczył 8)
A ja jeszcze dodam, że oboje z TŻem jesteśmy zauroczeni Andrzejkiem :1luvu:
Ostatnio edytowano Pt sty 12, 2007 12:44 przez Nordstjerna, łącznie edytowano 1 raz

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt sty 12, 2007 12:43

:lol: :lol: :lol:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw sty 25, 2007 15:05

Miało być tak pięknie.
Odstresowanie, odrobaczenie, badania, szczepienie i sterylka. A potem dokocenie do brakującej czwóreczki. Kotem schroniskowym albo z ulicy, przecież się nie boimy.
Albo jakiś tymczas, który być może zostanie...?
Ale nie miałam dobrych przeczuć. Niestety, moje przeczucia sie zbyt często sprawdzają...

Nic nie jest proste.
Nie będzie sterylki. Nie wiadomo, czy będą szczepienia.
Dokocenie..? Może kiedyś, zdrowym kotem :(

Nie wierzyliśmy, że jest dobrze, że to wszystko stare, a kot jest zdrowy.
Nie było, a tamten wet nas zlekceważył. Gdybyśmy mu uwierzyli, nie byłoby już naszej Myśki. Co tam dla niego jeden śmietnikowy kot...
Nie przeżyłaby sterylki.

Na zdjęciu RTG wyszło coś bardzo nieładnego. Widziało to czworo wetów, każdy co innnego: obrzęk, nowotwór, zwapniały węzeł chłonny, przepuklina przeponowa. Co jedno to gorsze :placz:
Dwa następne zdjęcia, z kontrastem, też niejednoznaczne. Wet, który je robił, skłania się w kierunku przepukliny. Na szczęście pozostają jeszcze wątpliwości. I razem z nimi nadzieja.

Bo kota nie wie, że jest chora. Jest wesołym trzpiotem, je za dwa koty, rujkuje, ucieka na taras, wycieczki do weta traktuje jako atrakcję w nudnym życiu - gdyby jeszcze tych zabiegów nie robili, to byłoby super ;-)
A nam też jakoś trudno uwierzyć, bo od czasu jak do nas przyszła, jej stan się poprawia.
Długo się zbierałam do tego posta. Nie lubię i nie umiem pisać o smutkach, ale czasem trzeba...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw sty 25, 2007 15:18

Nordstjerna :(
nie mogę uwierzyć...
najważniejsze, że Myśka nie odczuwa dolegliwości i nic jej nie boli

dlaczego zrobiłaś RTG w takim razie, co Cię zaniepokoiło?

ech... trzymam kciuki za kicię :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 25, 2007 15:25

Kaszel, który nie chciał się doleczyć i nieładny, gwałtowny oddech.
Inne objawy, wcześniej "dotłukliśmy" antybiotykiem. Oby nie wróciły.
"Zdrowy" kot miał powiększone węzły chłonne, problemy z przełykaniem, zapalenie dziąseł i nadżerki.
A my - "syndrom forum miau" - czyli brak wiary w słowo mówione.

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, BB_Candy89, Google [Bot], kasiek1510 i 119 gości