Niestety nasza radość trwała krótko
Kotka o 6 rano została odwieziona z powrotem do Berni, bo .... miuczała.
Płaczę, bo tak naprawdę ci ludzie nie dali jej szansy, w ogóle. Przecież wiadomo, że pierwsza noc, a nawet kilka są ciężkie. Moje tymczasy i rezydenci dziś też urządziły zawody w wieloboju - biegi, zapasy, sko w zwyz i co tam jeszcze bylo nie wiem. Byla druga w nocy. tez jestem nie wyspana.
Ale to tylko zwierzęta, zestresowane nową sytuacją.
Cieszyliśmy się, ze oni chcieli Ofelkę, że co z tego ze starsza, ze moze byc nowotwór. Nie przestraszyl ich nowotwor, a nie dali rady wytrzymac nocy z miauczacym kotem ?
Tak mi smutno
