Fundacja "Felis"

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 10, 2006 18:19

Własnie miałam telefon: pan idąc do kina znalazł kota, domowego, biegającego po jezdni...
Przywiózł do lecznicy z hotelem na Stefczyka. Oni podali mój numer telefonu.

Facet kota nie weźmie, lecznica też nie
Ja też nie mogę.



Pytanie nr 1 - Czy ktoś z Lublina/ Świdnika/Łęcznej/Lubartowa weźmie kota na tymczas?

Czekam na odzew.
Sama nie mogę w tym momencie zrobic nic...
Poprosiłam go aby zapłacił 10zł za 1 dobe w hotelu. Ja zapłacę za drugą.
A co potem?
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie gru 10, 2006 18:40

Anda pisze:Beata, wiem doskonale o co chodzi, a przynajmniej tak sądzę.

Bambi który był u mnie na tymczasie dosłownie 3 dni , zaczął wymiotować i przetsal jeść. Był wzięty od kogoś, kto twierdził, że jest podrzucony. poza tym ma uszkoszony stwa biodrowy.
KasiaD. przyjeżdżała codziennie i zabierała go do wetki. Bambino przestał jeść i stracił zainteresowanie do zabawy, wymiotował.
Zadzwoniłam do kasiD i powiedziałam jej że nie chciałabym odpowiadac za kota, bo praktycznie nei ma mnie w domu. poza tym boję się o swoje dwa koty.
KasiaD. była niejako zmuszona go zabrać.
Mogła postapić inaczej?


wedlug mnie, zarowno Kasia jak i Ty postapilyscie bardzo nierozsadnie :roll:
ja wiem, ze czula sie odpowiedzialna, w koncu od niej wzielas kociaka na tymczas - ja w takiej sytuacji, podejrzewajac p. (a Kasia ma wieksze znacznie doswiadczenie z p. niz ja wiec powinna p. podejrzewac) poprosilabym najpierw o zrobienie testu na parwowiroze...
i gdyby wyszedl dodatni, nie wzielabym kociaka do siebie za zadne skarby
bo to byloby swiadome narazenie tych, ktore u mnie juz sa, na smierc...

MT na szczescie ma male doswiadczenie z p. ale jakies tam jest
i baaardzo sie dziewczyny pilnuja, zeby sie nie odwiedzac, nie dotykac w poczekalni u weta, nie jezdzic razem do weta - a przeciez spotykaja sie normalnie towarzysko

Kasia D. pisze:Blue, nie wiem o jakiej klatce na stoliku mówisz. Jestes pewna, ze nic nie pomyliłaś?

ja tez to pamietam Kasiu, w ostatnim chyba watku dot. p. u Ciebie

Kasia D. pisze:Poza tym...jak mam powiedziec wetce zeby podała interferon skoro wiem, że nie mam na niego pieniędzy...

no na koci to nawet mnie nie byloby stac :roll:
z ludzkim zdecydowanie latwiej (finansowo), zdecydowalas sie czy nie?

Kasia D. pisze:Czekam na odzew.
Sama nie mogę w tym momencie zrobic nic...

no wlasnie, wiec nic nie rob...
wedlug mnie to tez troche psychologicznie (spychologicznie :roll: ) dziala - wszyscy wiedza, ze niezaleznie od sytuacji, wezmiesz kota
to po co oni maja sie nawet zastanawiac?


info dla osob, ktore nie czytaly poprzednich watkow KasiD o p. , zawsze rownie goracych: nie pierwszy raz na ten temat dyskutujemy
moze faktycznie winne jest miasto, ktore nie ma wlasnego schroniska, i Kasia jest jedyna kociara w Lublinie
nie zmienia to jednak faktu, ze inne watki o p. nie wzbudzaja az takiej fali goraca, ciekawe dlaczego...


edit: jesli juz bralabym koty w takiej sytuacji, to tylko je najpierw szczepiac - pewnie latwiej znalezc tymczas na czas szczepienia[/size]
Ostatnio edytowano Nie gru 10, 2006 18:58 przez Beata, łącznie edytowano 1 raz

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie gru 10, 2006 18:52

Mysza pisze:Tak wypuszczony, bo masz w domu przepełnienie i epidemią :( W tym momencie chyba trzeba położyć nacisk na sterylizację, nie na szukanie domu każdemu dorosłemu kotu który się znikąd pojawi i da pogłaskać.
A jak lecznica nie przetrzyma kilka dni, to zdrowe kotki po sterylizacji moze w klatce, na strychu jednak ktoś umieści?
Anda, dałą byś radę tylko kotki po sterylce przetrzymać, taki do wypuszczenia, nie szukania domu?? Trzeba założyć, że jak jest dorosły i dawał sobie radę to teraz też da zwłąszcza jak nie będzie kotka musiałą rodzić.


jasne że tak.
moge przetrzymać i wypuścić tam skąd była wzięta.
nakarmić dopieścić i po kilku dniach czy tygodniu wypuścić.

Problem jest jeden, a własciwie dwa: pierwszy : mieszkał u mnie na górze bambino - nie wiem, czy kotka powinna tam siedzieć.
Ale Bambino pewnie nie miał panl. bo juz by nie zył.
Drugi, czy KasiaD. pozwoli je wypuścić.
ja w tej sytuacji nie zastanawiałabym się.
CZekam na ewentualną decyzję KasiD.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie gru 10, 2006 19:03

Beata pisze:
wedlug mnie, zarowno Kasia jak i Ty postapilyscie bardzo nierozsadnie :roll:


Beata, kot nie był u Kasi, był przywieziony z lecznicy. Był tylko w jej samochodzie w jej transporterze. nikt nie mówił że on wymiotuje. Wyglądał zdrowo, tyle że kulał, bo miał uszkodzone biodro.
Poza tym, moje koty nie mają dostępu na strych, gdzie przebywał malutki.
Wszystko miał swoje, a łopatka do kuwety, która miałam swoją, lezy zdezynfekowana na strychu i jej nie używam.

Ja tez starałam się, odkąd zauwazyłam wymioty żółcią, nie kontaktować się za bardzo z moimi - uważałam.
Swojego Jasia śmietnikowego leczyłam rok - jest nosicielem kk i jest bardzo wydelikacony.
Dlatego też kasiaD, go zabrała - Bambina.
Nie sądze, żeby w tym przypadku któras z nas postąpiła nierozsądnie.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie gru 10, 2006 19:11

Anda, to tym bardziej, wedlug mnie przynajmniej
abstrahuje tutaj od tego, skad p. przyszla - licza sie pewne srodki ostroznosci, ktorych osoba majaca u siebie nieszczepione kociaki, powinna przestrzegac
tutaj juz wszystko chyba zostalo powiedziane na forum i wszyscy to wiedza :roll:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie gru 10, 2006 19:30

Bardzo żałuję, ze napisałam o epidemii i o kłopotach finansowych fundacji.
Obiecuję, że juz nigdy tego nie zrobię chocby było nie wiem jak źle.

Wysyłam za chwile pw do moderatora z prośbą o zamknięcie wątku.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie gru 10, 2006 19:42

na prosbe autorki zamykam watek - majac jednak nadzieje, ze glosy forumowiczow zostana wziete pod uwage

nie mowienie o panleukopeni nie sprawi, ze ona zniknie :(
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], teesa i 152 gości