czytam na forum o innych zestresowanych kotach, o ich powrotach do normalnosci i wiem, ze czasem trzeba naprawde duzo czasu, ale sie udaje. i to daje mi nadzieje...
tylko ze jeszcze nie trafilam na historie kota takego jak moja Bo. takiego, ktory ma nawracajace doły. no bo nie da sie ukryc, ze Borówka ma juz czwarty raz taki "spadek formy", czwarty raz zamknela sie w sobie, tym razem na dobre. dochodzenie do jako-takiej normalnosci nigdy nie zajmowalo jej tyle czasu (jesli chodzi o te porzednie trzy razy) jak teraz...
ciesze sie kazdym jej malutkim kroczkiem naprzód jak dziecko. ale czy za pare tygodni sytuacja sie nie powtorzy? co zrobic, zeby temu zapobiec? jak jej pomoc tak juz na zawsze, tak, żeby depresja nie wrócila? a przynajmniej nie z taką siłą, jak ostatnio? wiem, wiem, zadaję pytania, na ktore nikt nie zna odpowiedzi...

