Kamilo, nie wiem dlaczego, ale nie mogę wysłać nic na twojego maila a próbowałam 2 razy. spróbuje jeszcze pod wieczór.
A co do uszu, to nawet zdrowe korniszonki wymagają pomocy przy tych swoich nietoperzowych uszyskach. Ja raz na 3-4 dni czyszczę Oliwce uszy za pomocą wacika do demakijażu leciuteńko zwilżonego płynną parafiną. oczywiście tylko małżowinę, nie wtykam jej nic do środka uszydeł.
no i chyba chodzi o coś więcej niż brak socjalizacji, bo korniszon to kot naczłowiekowo-namolno-nieodstępująco-gadający.
a takie zachowanie? albo przy hodowli w klatce, a to nie miało miejsca z tego co wiem, albo przy złym traktowaniu i to podejrzewam
przecież Kamila ma tą kicię już miesiąc i ciągle są poważne problemy z jej zachowaniem- przecież to nie piwniczny dziczek- a te też po takim czasie się jako-tako oswajają.
nie lubię być niemiła ale bym ostrzegła innych przed tą "hodowlą"
w moim(naiwnym jak widać) mniemaniu pod względem zdrowotnym do kota z legalnej zarejestrowanej hodowli nie powinno być ŻADNYCH zastrzeżeń.
z jednej strony współczuję, a z drugiej koteczka ma szczęście, że po kiepskim stracie w życie trafiła do dobrego domu.
kiedy te fotki??