Witam-przepraszam, że długie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 22, 2003 10:18

cornisze-brudasy :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
ten hodowca to brudas oszust dręczyciel zwierząt i kretyn!!!!!!!
mam korniszkę i jest słodka i czyściutka. pachnie coś jak pomiesznie niemowlaka i wanilii.
ale jak ją kupiłam to miała panleukopenie. nawet nie chce mi się już o tym mówić, jeżeli ktoś widział jak umierają kocięta na to, to wie o czym mówię :crying: .
chętnie podzielę się wrażeniami z posiadaczką corniszonka :)
a co do tym hodowców :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: nie będę się wyrażać bo Falka i Estraven zaraz by mnie zdyscyplinowali za to co bym ewentualnie mogła powiedzieć :evil: :evil: :evil: :evil:
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto kwi 22, 2003 11:01

A co to jest panleukopenie???
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Wto kwi 22, 2003 12:04

Koci tyfus.


Zobacz tutaj - masz opis choroby.
http://www.zwierzeta.cisza.pl/ch_wirusowe.html
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 22, 2003 17:09

Nasza Vetka też się zdenerwowała jak usłyszała tłumaczenie hodowcy. Nasza kocica jest najczystsza z całego stada i faktycznie bardzo ładnie pachnie. Sprząta w kuwecie po chłopakach :-)

Dzisiaj z Walentym idę na 19 do lekarza -ma coraz większy wysięk z oczu , katar i kicha :-( temperatury nie ma , apetyt w normie , humor też dopisuje. Zobaczymy co powie lekarz. Może to jest przeziębienie? Zastanawiam się dlaczego u Walentego są najbardziej nasilone objawy. U kocicy prawie nie widać wysięku z oczu, kataru nie ma i nie kicha.

Olivia bardzo chętnie skorzystam z wiadomości doświadczonej właścicieli corniszki :-)
Nasza kocica cały czas boi się ręki ( jest u nas już prawie miesiąc), nie daje się brać na ręce ani przytulać , woli spać samodzielnie ( reszta kotów sypia razem z nami w łóżku).
Nie wiem czy to taka natura czy wspomnienia z poprzedniego domu. Reszta naszych kotów to wyjątkowe pieszczochy -uwielbiają głaskanie po brzuchu , przesiadywanie na naszych kolanach i noszenie na rękach. Mruczą jak "diesle" :-) Są przeciwieństwami naszej kocicy.

Bardzo chętnie zaprezentuję zdjęcia kotów, ale nie wiem jak bo nie mam ich na żadnej stronie www .

Kamila

 
Posty: 15
Od: Pon kwi 14, 2003 18:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 22, 2003 17:28

Kamila pisze:Bardzo chętnie zaprezentuję zdjęcia kotów, ale nie wiem jak bo nie mam ich na żadnej stronie www .

A masz je u siebie w kompie? W jakiej wielkości i wadze?

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 22, 2003 17:38

Rozmiar i wagę mogę dostosować do wymogów. Największe zdjęcie ma 55KB

Kamila

 
Posty: 15
Od: Pon kwi 14, 2003 18:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 22, 2003 17:49

Waga jest OK. Prześlij proszę kilka z nich na adres estraven@rokcafe.pl

A gdybyś napisała potem jeszcze kilka słów o kotuchach, to może i do KOTerii by te zdjęcia? :wink:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 23, 2003 12:24

:strach: kornisz który boi się ręki :crying: co oni jej tam zrobili :evil: Kamilo, napisałam do Ciebie na pw
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro kwi 23, 2003 19:50

ojejuu, w ogole kot bojący się ręki.. - no może w przypadku dziczka to rozumiem, ale kot rasowy powinien zdaje się (mnie się tak przynajmniej zdaje) być socjalizowany z ludźmi od najwcześniejszych chwil, nawet nasza wariatka, gryząca, drapiąca itd nigdy nie bała się ręki. Myślę, że kota może nikt nie skrzywdził "wprost" tylko po prostu nikt go nie brał na ręce, nie głaskał i w ogóle miał w głębokim poważaniu co kocięta robią. smutne. w efekcie kot boi się ręki, bo jej nie zna, nie "z bliska" i pojęcia nie ma, że ręka może np pieścić kota.
to w ogóle jakś horror, co piszecie o hodowcach. Ja koty mam dachowce-znajdy, a psa, wstyd powiedzieć kupowałam bez rodowodu, bo miałam na

Masza

 
Posty: 364
Od: Pt lut 28, 2003 0:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 23, 2003 19:55

o sorki-cd
więc: miałam naście lat i emocje w głowie, zamiast rozumu, ale państwo, ktorzy mi go sprzedawali trzęśli się o los każdego szczenięcia przez kolejne kilka tygodni po ich odbiorze, błagali, żeby "w razie czego" zadzwonić to oni go wezmą, wszystkie szczeniaczki były zdrowiuteńkie, zaszczepione, przyjacielskie, wychowane w mieszkaniu, z ludźmi, merdały nieustannie itd, oraz dostawały wyprawkę i instrukcję obsługi na odchodne. wiem, że niepotrzebnie rozmnaża się zwierzta nierasowe, ale nie mam do nich ŻADNYCH zastrzeżeń.
bardzo proszę, napisz mi na priva, co to za hodowla psia była, o której wspominałaś.

Masza

 
Posty: 364
Od: Pt lut 28, 2003 0:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 23, 2003 20:00

Kocica zachowuje się bardzo dziwnie. Bardzo swędzą ją uszy ( codziennie dwa razy dziennie ma zakraplany surolan i czyszczone uszy) woli iść podrapać się o nogę od stołu niż pozwolić abym ja podrapała ją za uszami . Każda wyciągnięta w jej stronę ręka to ucieczka , chwila zastanowienia i wyciąganie szyi tak daleko jak się da i obwąchiwanie. I tak już mam mały sukces na koncie da się przez chwilę dotknąć.

Kamila

 
Posty: 15
Od: Pon kwi 14, 2003 18:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 23, 2003 20:02

świerzbowiec?
Wet widział te uchole?

ana

 
Posty: 24739
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 23, 2003 20:09

Widział, leczymy . Profilaktycznie całe stado ma czyszczone uszy ( nie pamiętam nazwy preparatu -ma czerwony kolor) a kocica dodatkowo ma zapuszczany Surolan

Kamila

 
Posty: 15
Od: Pon kwi 14, 2003 18:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 24, 2003 12:17

Kamilo, nie wiem dlaczego, ale nie mogę wysłać nic na twojego maila a próbowałam 2 razy. spróbuje jeszcze pod wieczór.
A co do uszu, to nawet zdrowe korniszonki wymagają pomocy przy tych swoich nietoperzowych uszyskach. Ja raz na 3-4 dni czyszczę Oliwce uszy za pomocą wacika do demakijażu leciuteńko zwilżonego płynną parafiną. oczywiście tylko małżowinę, nie wtykam jej nic do środka uszydeł.
no i chyba chodzi o coś więcej niż brak socjalizacji, bo korniszon to kot naczłowiekowo-namolno-nieodstępująco-gadający.
a takie zachowanie? albo przy hodowli w klatce, a to nie miało miejsca z tego co wiem, albo przy złym traktowaniu i to podejrzewam :evil:
przecież Kamila ma tą kicię już miesiąc i ciągle są poważne problemy z jej zachowaniem- przecież to nie piwniczny dziczek- a te też po takim czasie się jako-tako oswajają.
nie lubię być niemiła ale bym ostrzegła innych przed tą "hodowlą"
w moim(naiwnym jak widać) mniemaniu pod względem zdrowotnym do kota z legalnej zarejestrowanej hodowli nie powinno być ŻADNYCH zastrzeżeń.
z jednej strony współczuję, a z drugiej koteczka ma szczęście, że po kiepskim stracie w życie trafiła do dobrego domu.
kiedy te fotki??
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw kwi 24, 2003 16:21

Poczta doszła :-)

W klatce trzymane nie były , przynajmniej jak tam byłam to chodziły po mieszkaniu ale człowieka omijały. Jak wracam do domu po pracy do panowie wychodzą wprawdzie zaspani ale witają a Walentyna tylko patrzy.Jedyna żywa reakcja jest wtedy jak podają do stołu :-)

Zdjęcia są już zamieszczone w Koterii ( bardzo dziękuje)a ja zaczynam próby dołączenia ich do podpisu, zobaczymy jak mi to wyjdzie
Obrazek
Obrazek Obrazek

Kamila

 
Posty: 15
Od: Pon kwi 14, 2003 18:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: asiamaj22, Google [Bot], puszatek, Wojtek i 121 gości