Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 24, 2006 12:36

Agn pisze:No, nie o takie 'wzięcie sobie do serca' mi chodziło... :oops:

Mam nadzieje, że się przełamie i pozbiera...
Przecież malutkie były szczepione.

Myślę, że będzie OK i dodatkowo zapewnią małym bardziej "przyjazne" otoczenie. Właściwie ciągle nie wiadomo co jej zaszkodziło. Lekarka sugerowała też jakieś kocie przeziębienie (nic mi to nie mówi), które może się objawiać problemami jelitowymi ale wtedy pewnie obie byłyby chore.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 24, 2006 15:56

To ja już chyba wiem co się stało. Wszystkie trujące kwiatki siostra wyniosła do innego pokoju lub ustawiła na półce nad drzwiami zupełnie niedostępnej dla kotów. Siedząc tam dzisiaj zauważyłam, że Kreska czymś się bawi. Wydarłam jej z paszczy listek. Po jakimś czasie znowu Kreska nagle zaczęła uciekać z czymś pod łóżko. Złapałam gada a to drugi listek. No i znalazłam złoczyńcę. Kwiatek - Schefflera (trujący), który stoi na tej niedostępnej półce gubi sobie listki. Przenosiłam go do zamykanego pokoju no i oczywiście za chwilę łapałam Kropkę z liściem w zębach, bo coś zgubił po drodze. Oj trudno to było przewidzieć.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 24, 2006 16:39

To przyklej te liście temu kwiatu na mur beton. :twisted: Może wtedy nie spadną.

I niech malutka teraz bezpiecznie zdrowieje.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt lis 24, 2006 16:44

Ja to bym go z chęcią wrzuciła do zsypu. Mógłby sobie wtedy gubić do woli.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 24, 2006 23:28

Sylwka gratuluję pracy :!: :!: :!: Widzisz jak to jest, poświęciłaś czas kotom, a teraz poświęcisz pracy...wszystko w życiu ma miejsce i czas...bardzo się cieszę...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob lis 25, 2006 11:45

Dzięki. Malutka dostała jeszcze jedną króplówkę choć moim zdaniem niepotrzebnie, bo jadła wczoraj jak smok. Ale może nie mam racji. Dostała antybiotyk a wenflon w łapce ma zostać profilaktycznie do niedzieli. Lekarka sugerowała też coś w rodzaju grypy, bo TZ mojej siostry był chory (niewiadomo na co) i mała mogła coś podłapać. Sama nie wiem czy to możliwe (Kresce nic nie było) ale skoro wet tak mówi to pewnie wie co mówi.
edit: Dongi chyba zostanie w Krakowie do świąt, bo nie ma jak jej zawieźć do nowego domu. Coraz częściej dochodzi do jej "kontaktów" z Zenkiem. Widać, że Zenek ma nawet szczere chęci aby się lepiej poznać ale Dongi jest nieprzejednana i wali go łapami po łepetynie. On biedny patrzy zdziwiony. Wredne babsko. Już parę zetknięć noskami mają za sobą ale zaraz potem jest syczenie i to stereo. Jeszcze z miesiąc i mogliby się zaprzyjaźnić.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 25, 2006 14:39

Nie wiem, jak jest z infekcjami między gatunkowymi. :roll: Choć patrząc na sytuacje w naszym domu, to chyba coś w tym jest - ja i Rudy mamy zapalenie oskrzeli. :roll: Ale to chyba nadużycie sądzić, że się zaraziliśmy od siebie na wzajem....

Cieszę się, że malutka już dobrze - to chyba faktycznie to zielsko.

A Zenkowi może by odpowiadało jakieś towarzystwo; może jakby się przyzwyczaił to i to nerwowe wylizywanie by mu przeszło? No ale skoro Dongi jest taka Zosia-samosia, to może nie ona akurat. :wink:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lis 25, 2006 15:47

Nie chcę teraz decydować, bo trochę się w moim życiu poprzestawia. Będę musiała wyjechać na jakieś szkolenie do Francji a ponieważ nic jeszcze nie wiem to moja kocio-ludzka egzystencja nie jest pewna. Zenkiem ma się kto zająć ale z większą ilością futer mógłby być problem choć bardzo bym chciała mieć ich więcej.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 26, 2006 19:37

Właśnie dzwoniła moja siostra. Z Kropka już OK. Wenflon wyciagnięty, kupka jeszcze lekko luźniejsza ale bierze antybiotyk wiec to norma. Gorzej, bo właśnie druga mała - Kreska puściła pawia i zrobiła luźniejszą kupkę. Jeśli to jednak było coś zaraźliwego to chyba będzie jak z dziećmi - jedno po drugim. Oby nie, bo siostra ma dość. Możliwe, że ta luźna kupka to efekt zmiany diety a do tego wczoraj Kreska ukradła im wędzony ser żółty. Jest jeszcze inna opcja - robale. Jutro jade więc znowu na koci dyżur i jak będzie trzeba to do weta. Oby to jednak nie było konieczne.
A teraz trochę z mojego podwórka. Dongi jest okropna. Nie wiem czy to jakieś zmiany hormonalne po sterylce ale ciągle jest zła a mnie to już zupełnie nie lubi. Już się bałam, że coś się złego dzieje i oglądnęłam ją dzisiaj z każdej strony (łącznie z myciem tyłka i sprawdzaniem gruczołów). Dlatego się nie dziwię, że ma mnie dość. Do tego nie lubi Zenka i to ją chyba też negatywnie podkręca. Dwie doby nie robiła kupy ale wcina jak należy. Wpakowałam w nią sporo bezo-petu i czekam na efekty. Ona się chyba nudzi a nie umie się sama bawić (z nami też jakoś niezbyt). Pacnie parę razy piłkę i ma dość. Uwielbia za to siedzieć na balkonie jak jest słoneczko (trochę to wygląda jak tęsknota za wybiegiem).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 26, 2006 20:48

A może ona zwyczajnie tęskni za maluchami? Nie wiem, może to wkładanie ludzkich uczuć do kociej głowy, ale przecież tyle się działo, a teraz pusto, a jeśli chodzi o hormony...też może tak być...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lis 27, 2006 12:15

Rano z maluchami było dobrze. Jadły jak odkurzacze, więc chyba zapominamy o chorobie. Dongi też zrobiła co miała zrobić ale dopiero po tym jak Krzysiek wymyślił, że ona się może bać Zenka i dlatego nie idzie do kuwety. Zamknęliśmy ją w przedpokoju z kuwetą i zadziałało. Biedna mamuśka. Naprawdę nie widać agresji między kotami (czasem pofukają i któreś pacnie łapą) ale zdecydowanie mieszkanie razem jest dla nich powodem do stresu. Myślę, że Dongi już dawno zapomniała o dzieciach ale jak były to inaczej spędzała czas. Ganiała się z nimi i bawiła a teraz nie ma z kim (ja się z nia bawię ale to jest dosyć ryzykowne, bo przy każdej okazji gryzie i drapie). Może to jest powód zmiany jej samopoczucia.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 30, 2006 9:13

Nie ma miłości między kotami ale zdecydowanie interesują się sobą. Wczoraj mało nie padłam, bo Dongi polowała na Zenka kopiącego w kuwecie. Było nawet kręcenie kuprem a potem wielki skok. Zenek zorientował się dopiero jak wsadziła mu nochal po ogon. Odwrócił się a kitka zwiała. Teraz każda zenkowa wizyta w kuwecie jest śledzona. Dongi siada sobie metr od niego i się gapi. Dzisiaj jak wychodził z kuwety to go pogoniła. Mam wrażenie, że ona chce zaanektować kuwete tylko dla siebie. Generalnie to Zenek jest pokrzywdzony. On próbuje do niej podchodzić spokojnie a ta zołza go pierze. On się jej raczej boi. Śmiesznie jest. Niestety coś sie dzieje z Zenka brzuszkiem. Robi zupełnie płynne kupy (w nocy bulgocze mu w brzuchu) choć nie wodę. Chyba czeka nas wizyta u weta. Zastanawiam się, czy nie podać mu Kreonu, bo kiedyś lekarka mu go wypisała na wszelki wypadek. Kupale są błyszczące i wyglądają na tłuste. Kupka mu się popsuła po tym jak dostał bezopet po odrobaczaniu. Wygląda, że jelita zostały podrażnione i nie mogą wrócić do normy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 01, 2006 9:41

Nie eksperymentowałam sama i zabrałam Zenka do weta. Dostał antybiotyk Potencil, Catosal i wit. B. Musze mu podać antybiotyk jeszcze dzisiaj i jutro. Pierwszy raz będę musiała zrobić zastrzyki domięśniowe i trochę pękam. Rano nie było kuwetowych rewolucji. On potrafi dwa dni się nie załatwiać a jak już kucnie w kuwecie to i tak się z niego leje. Mam nadzieję, że uda się jednak uregulować jego jelita. Zważyłam go i schudł kolejne 15 dkg. Jestem w szoku, że odchudzanie nam tak łatwo przychodzi (już 80 dkg).
Dongi wieczorem zamienia się w wariatkę. Biega, bawi się, skacze, skrada się do Zenka. Niesamowita jest. Nie umie się jednak za bardzo bawić z człowiekiem, bo w takim zabawowym szale najchętniej by nas zjadła (tak gryzie i drapie). Integracja kotów przebiega kiepsko choć spokojnie i miłości to z tego raczej nie będzie, bo Dongi to charakterna babka.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 01, 2006 10:01

Za zdrówko Zenka :ok: i za podanie zastrzyku też :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt gru 01, 2006 10:17

Nikt się z nią nie bawił na tej wsi, więc na pewno nie umie się bawić z człowiekiem. :)

Biedny Zenek... jeśli chodzi o domięśniowe to wole robić psu niż kotu. Zwłaszcza, ze psa mam dużego, więc łatwo. Mam nadzieje, że Zenek jest spokojny przy zastrzykach, bo jeśli jest taki jak Riddick...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1416 gości