Mam na imię Klusia i znalazłam dom!!!! forumowy :):):):):)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 29, 2006 9:51

Dzowniłam do krakvetu, dopiero dzisiaj po 15 będzie lekarz który może zdecydować o przyjęciu kociaka, ale okazało się ze to ten sam z którym Rustie gadala i który odmówił.

Albo dopiero jutro od 15 dr. Orzeł...

Porazka :(

dzisiaj Rustie jedzie i tak na miejsce rozeznać się w sytuacji. Nie mamy co z tym kociakiem zrobić :crying: :crying:

Carmella jak tylko wyjaśni się sprawa tych biednych kotek, zadecydujesz co dalej. Jezeli kotki zostaną oddane na wieś i jezeli mogłabyś zabrac kociaka byłoby super dla kociaka. Gorzej dla kotek, ale niestety juz na pewne rzeczy wpływu nie mamy.
Pozostałaby wtedy kwestia przetransportowania go do Bielska, teraz już nie pracuję :( , ale nie wiem czy to dobry pomysł żebym go wiozła. nawet nie upłynęła połowa kwarantanny :(

O kasę postaramy się na Kocim bazarku.

Krakowianie nie pozwólmy zostac tam temu choremu kociakowi. Bez Waszej pomocy nie damy rady...proszę
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro lis 29, 2006 9:57

Dorota, ja moze bym mogla, ale dopiero w sobote.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro lis 29, 2006 9:58

Ja w piątek muszę wyjechać na weekend. Do tego mam w jednopokojowym mieszkaniu dwa koty, które za soba nie przepadają. Wetka by mnie zabiła gdybym do mojego alergicznego Zenka (przy obniżeniu odporności mogą mu się zrobić wrzody na wardze lub plecach, bo takie już miał) przyniosła chore kociątko. Myślę odkąd ten wątek się pojawił i cholera nic nie wymyśliłam. Gdybym chociaż nie wyjeżdżała ale muszę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 29, 2006 11:04

mnie najbardziej wkurza moja bezsilność, że nie mogę nic zrobić bezpośrednio dla tego kociaka, nie mogę go zabrać, nie mogę pomoc w łapance, nie mogę nic.....
tylko siedzieć przed kompem i stukać w klawiaturę :roll: wrrr

Rustie własnie z klatką jedzie na osiedle.

Żeby tego było mało mały Grzes(wnuk) dzisiaj wszytsko utrudnia, marudzi, płacze i mama musiala z nim iśc wczesniej na spacer.

Być moze będzie miejsca dla kociątka na kilka dni w jednej lecznicy, ale narazie to nic pewnego. DOpiero koło 14.30 będę wiedziala czy go przechowają.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro lis 29, 2006 12:57

Kotka dzisiaj nie było :crying: :crying: :crying:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro lis 29, 2006 13:05

:conf: :conf: :conf:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro lis 29, 2006 13:24

berni pisze:Kotka dzisiaj nie było :crying: :crying: :crying:


może się gdzieś tylko schował, mam wielką nadzieję

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 29, 2006 13:38

Tweety pisze:
berni pisze:Kotka dzisiaj nie było :crying: :crying: :crying:


może się gdzieś tylko schował, mam wielką nadzieję


Rustie kręci się po okolicy i wypatruje
Spotkała jakąś panią karmicielkę
Pewnie więcej napisze jak dotrze do domu

Od tygodnia kitek co dziennie był o tej porze w tym miejscu i dzisiaj jakby wyczuł pismo nosem, nie pojawił sie :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro lis 29, 2006 13:44

berni pisze:
Od tygodnia kitek co dziennie był o tej porze w tym miejscu i dzisiaj jakby wyczuł pismo nosem, nie pojawił sie :(


One czasem tak mają... Dokładnie tak samo było z moim Płoszkiem.
Trzymam kciuki za udaną akcję :ok:
Karolina+Wiewióra, Rebeka, Wypłosz, Maluch i Julka... a ostatnio także wirtualnie Brukselka z Fundacji Felis:)

filemonka

 
Posty: 186
Od: Pt lis 10, 2006 1:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 29, 2006 14:28

Niestety dom tymczasowy dla kociaka poszukiwany - do mnie jednak przyjada dwie kocice.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro lis 29, 2006 16:36

niestety kolejna lecznica odmówiła przyjęcia kociaka, musiałby mieszkać w pomieszczeniu gdzie dochodzą do siebie zwierzaki po zabiegach i boją sie że kocio je pozaraża :(

Sytuacja jest tragiczna :(
Nie ma lokum dla kotka i chyba sie nie znajdzie.
Niestety kotku :(


Wiem ze jest chory, zakaźnie chory, ale do diaska od czego są lecznice.
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro lis 29, 2006 16:42

Kociaka dziś nie było (zadnych innych kotów tez nie widziałam, może pogoda je wypłoszyła). Jest tam na terenie szkoły takie miejsce idealne do ukrywania sie przede mna :twisted:, taki ogrodzony ogródek, ale osoby która się nim opiekuje nie znalazłam, a jak dowiedziałam się później ta kobieta kotów nie cierpi, więc i tak by nie pomogła. Zostawiłam jedzonko, zobaczymy jutro czy kociak zje. Budka jeszcze nie usunięta, jakieś ubłocone kocisko z niej korzystało.

Za to odszukałam osiedlową karmicielkę, p. Basię. Ona w okolice szkoły rzadko zagląda, ale chyba kota kojarzy z widzenia. W łapaniu nie pomoże (chore nogi), przetrzymać nie ma jak (stado do adopcji + kociczka sparaliżowana na leczeniu), ale jakby co to jesteśmy w kontakcie.

Więc w sumie dzisiejszy dzień sprowadził się do zawierania nowych znajomości (za to miłych :) ) i dodatkowo wkopałam sie w pomoc dla kotów p. Basi (osobny watek wkrótce) :?

Jutro MUSI być lepiej :D

Berni: nie wiem, jeszcze jak jutro będę mieć dzień rozplanowany, dam znać wieczorem. I nie załamuj mi sie tu :twisted:

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 29, 2006 17:17

Rustie dzięki ze dzisiaj się rozejrzałaś w okolicy.
Prawda podłamałam się bo liczylam że ta lecznica się zgodzi, ja za szybko wpadam w optymizm, a potem w studnię pesymizmu.

dzisiaj nerwy mam wogóle zszargane z powodu tych kotow w Bielsku, ale one na szczęście są już bezpieczne.
Ale własnie koleznka, już była, wkurzyła mnie aż się zagotowałam :evil: :evil: :evil: idę sie uspokoić
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Śro lis 29, 2006 17:23

Jakie są szanse na zarażenie sie dwóch rezydentek, zdrowych, szczepienie z maja zeszłego roku (czyli półaktualne). Kot byłby w osobnym pokoju, ale trudno to nazwać pełna izolacją, bo to moja sypialnia, a kota musiałabym i tak dotykac kilka razy dziennie.

Czegos wcześniej nie doczytałam, bu myslałam, że on juz złapany... Byłby jeszcze jeden warunek (nie chodzi o strone finansową), ale to juz pewnie do dagadania na priva.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 29, 2006 18:43

Tosza :1luvu:

Co do ryzyka zarażenia: wg mnie niewielkie, ale zawsze istnieje. Jesli koty nie będa mieć bezposredniego kontaktu, a ty umyjesz ręce kazdorazowo po zajmowaniu sie pacjentem, powinno być ok. Dla zdrowych i silnych kotów KK w porę zauważony nie jest groźny (to jak przyziębienie: kropelki, witaminki, dla opornych osobników lekki antybiotyk i po sprawie). Słabiutkim, bezdomnym, żyjacym w kiepskich warunkach kotom ciężko zwalczyć wirusa, i wtedy groźne dla ich życia sa powikłania: zapalenie płuc, utrata oczek :(

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości