» Nie gru 03, 2006 11:00
Póżnym wieczorem poszłam do kuchni, by wyciagnąć z zamrażarki kawałki mięska na rano. Za mną wszedł Maciulinek, wiec posadziłam go na kuchennym blacie, by sobie podjadł suchego (tam stoi miseczka, by psy nie wyjadały kotom, a Maciuś z chorą nóżką nie za bardzo moze wskoczyć na stół). Ja szperałam w zamrażarce, wyciagałam też mieso dla nas na odiad, a czuje, jak po nogach ociera sie kocisko. Kątem oka patrzę, a to Macius tak sie stęsknił i aż mruczy z radosci, ze ja schylona, na jego poziomie, głową z zamrażarce. Ale gdy juz zrobiłam co miałam zrobić, patrzę, a Maciuś zajada kolację na stole, a przy nogach mam Nikusia! Jest bardzo spragniony pieszczot, głosno mruczy i bardzo się lubi ocierać. Macius taki nie jest, bardziej powściagliwy.
Wiec siedziliśmy w kuchni i piesciliśmy sie. Psy spały, nikt nam nie przeszkadzał. Nikoś pomaszerował potem na góre, "do siebie", a rano zastałam go w budce. Ucieszył sie bardzo, bo miseczki puste, woda wypita (czy to aby nie któraś z suczek?....), śmiało wychodzi z łazienki, zwłaszcza gdy nie ma psów w polu widzenia. Przed chwilą miał goscia, bo weszła tam Ruda, posiedziała w umywalce, patrzyli z Nikosiem sobie w ślepka .....ani syczenia, ani warczenia, widać zgodę obustronną.