Chyba nie ma końca wiecznym cierpieniom mamuśki.
Za nim opuści mój dom to przeklnie mnie chyba jeszcze kilka razy.
Biedaczka właśnie ma rujkę i cały czas chodzi za moim Grześkiem głośno miaucząc. Chce wyjść na pole, ale nikt nie chce jej wypuścić.
Jeszcze kilka dni temu karmiła młode, a teraz gotowa jest znowu być mamusiom dla kolejnych maleństw.
Prawdziwa fabryka kocich maleństw, bo chyba nie zdaje sobie sprawy, że te kocie igraszki z reguły kończą się ciążą i......
Mamuśka znienawidzi mnie już chyba całkiem kiedy wyślę ją na sterylkę ale cóż....... mówi się trudno.