Dokociliśmy się ... maine coonem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 26, 2006 15:49 Dokociliśmy się ... maine coonem

Radość moja nie zna granic (za to radość TŻ zna :lol: ). Tym bardziej, że był to spontan nad spontany. Ale uwierzyć nie mogę, że namówiłam TŻ na drugiego kota!! Po 4 miesiącach!!

W Poznaniu trwa właśnie wystawa kotów rasowych i ... poszliśmy na nią wczoraj. Popatrzeć, popodziwiać. To owszem. Ale przecież nie kupić! A jednak... powiem tak: zobaczyłam ją i serce mi stanęło. Kotka maine coon. Jest przepiękna, ma pięć miesięcy i jest biało-szara, z szarą górą łepka a białymi okolicami pyszczka, białym brzuszkiem i szarym ogonem. To szare jest momentami gładkie, a momentami pręgowane. Kicia jest mniejsza od swojego rodzeństwa i raczej "niewystawowa", więc kupiliśmy ją taniej (ale też nie za 500 zł). Pseudohodowla to na pewno nie była, bo wszystko jest jak trzeba, rodowód itp. Nie są mi te papiery do niczego potrzebne, ważne, że kotka jest przekochana. No i moja Sheila (półroczny cudny dachowiec, burasek) będzie miała się wreszcie z kim bawić!! Tylko, że na razie jest (Sheila) biedna zdezorientowana, wściekła i prychająca. Tyle co dziś, nie naprychała się chyba w całym swoim życiu. Ale będzie dobrze, na pewno. Na razie - seperacja. Sheila aktualnie śpi w swoim koszyczku na drapaku, a Emi bawi się sznurkiem na brzuchu TŻ. Cieszy mnie, że jest już skłonna do zabawy...

Mam tylko wielką nadzieję, że się polubią. I jestem dumna, bo mój kochany kot europejski :) ma tak samo mięciutką i wypielęgnowaną sierść jak ten wychuchany maine coonek.

Boże, nigdy nie myślałam, że się w końcu dokocimy, i to tak... kotka nam z pewnością urośnie DUŻA :)
My angels with fur: Diduś za TM :(, Sheila i Emi
Obrazek Obrazek Obrazek

Nellie

 
Posty: 147
Od: Śro lip 12, 2006 21:18
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 26, 2006 15:57

Moje gratulacje :D gdzie fotka pięknej kici? :wink:
jak koty się zapoznają i przyzwyczają do siebie to z pewnością będziecie mieli na co popatrzeć :lol: przed wami gonitwy, bitwy, przytulanie i mizianie,zaczepianie i prychanie :lol:

ezynka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2382
Od: Pon sie 22, 2005 18:18
Lokalizacja: Świecie, kujawsko-pomorskie

Post » Nie lis 26, 2006 16:13

oooooo tak, gonitwy, bitwy i pukanie po łebkach są przesłodkie w środku nocy i bladym świtem 8) :evil:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 26, 2006 16:16

Gratuluje :D
i jednoczesnie zazdroszcze :oops:
marzy mi sie MCO :roll:

i czekam na fotki z dokocenia :D

PS. masz nieaktualny podpis :wink:
Vici, Klarcia, Fire Dragon, PD i Asiczek
Obrazek

asiczek

 
Posty: 1245
Od: Czw sie 12, 2004 13:23
Lokalizacja: w-wa ursynów

Post » Nie lis 26, 2006 16:36

Dzięki ... :oops:

Aktualnie Sheila się obudziła (niestety tylko po to, żeby stwierdzić, że nowy intruz to nie był tylko zły sen :( ) i wydając złowrogie odgłosy podąża krok w krok za Nową, cała spięta ze zdenerwowania i oburzenia. Prawa lapka już-już miała pacnąć! Ale wcale nie spodziewałam się, że będzie łatwo! Na szczęście Emi na na to zwis. Jest ostrożna, ale nie odwzajemnia się prychaniem. Mało tego, śmie się bawić myszką na sznurku przed nosem Sheili. Bezczelna! :D

Zdjęcia będą wkrótce! Jeno programik muszę jakiś ściągnąć do zmniejszania zdjęć, więc proszę o cierpliwość...
My angels with fur: Diduś za TM :(, Sheila i Emi
Obrazek Obrazek Obrazek

Nellie

 
Posty: 147
Od: Śro lip 12, 2006 21:18
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 26, 2006 16:40

za dokocenie :piwa:
i na zdjęcia czekamy, szczególnie na zdj. z lapką Sheili, co już-już miała pac-pacnąć

Ivette

 
Posty: 3716
Od: Sob lis 19, 2005 17:05
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie lis 26, 2006 17:04

Rany jak zazdroszczę.... :twisted:
O dłuższego czasu choruję na Main Coona, a wczoraj na wystawie po prostu umarłam...Kilka godzin chodziłam i...marzyłam.
Widziałam jak ktoś kupił biszkoptową małą koteczkę Main Coon...och jak zazdroszczę....
Urabiam męża, może na przyszłoroczną, 10-tą rocznicę ślubu taki prezent sobie zażyczyć? ;). Zacznę kasę odkładać....;)
Dla mnie to najpiękniejsza rasa..... :1luvu:

Czekam na fotki, coby zazdrość mnie zabiła... :twisted:
salma75
 

Post » Nie lis 26, 2006 17:20

MCO, ehhh...
chciałam i nadal chce, ale przy obecnym stanie faktycznym zakocenia przetrzeni mieszkaniowej nie ma na to szans :D - 4 koty i nasza trójka na 43 m kw :D , nierealne

cuuuudo, piekna dziewczyneczka!
i jaki niewinny pyszczek ;)
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Nie lis 26, 2006 18:22

O rany, jak zazdroszczę...
My już więcej futer mieć nie możemy, bo nie dalibyśmy rady finansowo... :(

Też byliśmy na wystawie. TŻ zapytał mnie, którego kota wybrałabym, gdybym mogła sobie wziąć - ale tylko jednego. Po pięciu minutach intensywnego zastanawiania odparłam, że na miejscu wolę popełnić seppuku, niż wybrać jednego.
Dziesięć to minimum. :wink:

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 26, 2006 22:48

Wieści z placu boju:

rozdzielone koty egzystują w miarę normalnie - nie rozdzielone egzystowałayby również w zgodzie, gdyby o b i e miały luz i spokój Emi. Niestety Sheila takowych nie ma :? Nie może wprost ścierpieć nowego towarzysza. Prycha, warczy i zamachuje się łapką i dopiero na tak jawny atak Emi reaguje, leniwie oddając pacnięcie. Poza tym pozwala sobie obwąchiwać ogon i łapy i patrzy na Sheilę z lekkim znudzeniem. Nic dziwnego, w końcu od małego wychowywała się w gromadce, a Sheila od 4 miesięcy jest sama. Pewnie już zaczęła myśleć, że jest jedynym kotem na świecie. Ale to się zmieni, prawda? :)

Cały czas staramy się sprawiedliwie głaskać oba koty, żeby żaden nie miał poczucia osamotnienia :) Do zabawy są chętne obie, ale osobno.

Plany strategiczne na noc - Sheila w łazience w swoim koszyczku (zawsze tam śpi), a druga mała... gdzie będzie chciała. Już zauważyliśmy, że nie znosi być sama - jak tylko zostaje na chwilę sama w pokoju, podnosi żałosny lament.

Na szczęście (?!) pracuję w domu, ale jutro nie będzie mnie całe przedpołudnie - ciekawe co zastanę po powrocie... oby Emi nie zachrypła, lamentując, a Sheila, złorzecząc... i oby nie czekał na mnie po powrocie ogonek wściekłych sąsiadów...

cdn. :)
My angels with fur: Diduś za TM :(, Sheila i Emi
Obrazek Obrazek Obrazek

Nellie

 
Posty: 147
Od: Śro lip 12, 2006 21:18
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 26, 2006 22:54

Foty poproszę!!

Od popołudnia czekam... :twisted:
salma75
 

Post » Nie lis 26, 2006 23:05

Nellie pisze:Wieści z placu boju:

rozdzielone koty egzystują w miarę normalnie - nie rozdzielone egzystowałayby również w zgodzie, gdyby o b i e miały luz i spokój Emi. Niestety Sheila takowych nie ma :? Nie może wprost ścierpieć nowego towarzysza. Prycha, warczy i zamachuje się łapką i dopiero na tak jawny atak Emi reaguje, leniwie oddając pacnięcie. Poza tym pozwala sobie obwąchiwać ogon i łapy i patrzy na Sheilę z lekkim znudzeniem. Nic dziwnego, w końcu od małego wychowywała się w gromadce, a Sheila od 4 miesięcy jest sama. Pewnie już zaczęła myśleć, że jest jedynym kotem na świecie. Ale to się zmieni, prawda? :)

Cały czas staramy się sprawiedliwie głaskać oba koty, żeby żaden nie miał poczucia osamotnienia :) Do zabawy są chętne obie, ale osobno.

Plany strategiczne na noc - Sheila w łazience w swoim koszyczku (zawsze tam śpi), a druga mała... gdzie będzie chciała. Już zauważyliśmy, że nie znosi być sama - jak tylko zostaje na chwilę sama w pokoju, podnosi żałosny lament.

Na szczęście (?!) pracuję w domu, ale jutro nie będzie mnie całe przedpołudnie - ciekawe co zastanę po powrocie... oby Emi nie zachrypła, lamentując, a Sheila, złorzecząc... i oby nie czekał na mnie po powrocie ogonek wściekłych sąsiadów...

cdn. :)

jakbym o swoim dokoceniu czytała ;)
Dopieszczajcie rezydentke, dla niej to runiecie jej swiata ;)
Kociaki (maluchy, znaczy się) nie wiem dlaczego, ale o wiele łatwiej znoszą takie sytuacje.
U mnie NIunia (rezydentka, wtedy 11 miesięcy) strasznie przezyła pojawienie się Borysa. Histeryzowała, darła się, pacała malucha, kiedy tylko mogła. Strasznie smutna była.
Za to malutki Borys był wyluzowany i bezproblemowy ;)
Na noc (juz pierwszą!) przyszedł do nas do łózka, a NIunia, która zawsze z nami sypiała, spędziła noc na parapecie, zeby nie skalac sie spaniem w łóżku razem z intruzem.
Z tydzień potrwały przepychanki.
Mam nadzieje, ze u Ciebie pojdzie szybciej i łatwiej! :ok:
U nas pomogło maksymalne dopieszczanie Niuni. Bardzo zle reagowała, gdy wyrazałam niezadowolenie, ze bije maluszka. Koszmarnie sie frustrowała, gdy widziała, ze go głaszcze. A mnie sie serce krajało, bo zal mi było maluszka, oddzielonego od mamy, którego nie mogłam pogłaskac, bo zaraz Niunia czaiła się, zeby mu za to wlać.
Dopiero skupienie całej uwagi na rezydentyce, dopieszczanie, przysmaki i unikanie sytuacji, w których widziała jak głaszczemy malca - rozładowało stres. No i czas....

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39488
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie lis 26, 2006 23:39

Dzięki za rady :wink: Mnie też smutno widząc frustrację Sheili, ale to chyba naturalna kolej rzeczy - mam nadzieję, że historia zyska happy end :)

A oto obiecane fotki:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
My angels with fur: Diduś za TM :(, Sheila i Emi
Obrazek Obrazek Obrazek

Nellie

 
Posty: 147
Od: Śro lip 12, 2006 21:18
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 26, 2006 23:46

Jejku....Schrupałabym ten wystający main-coonowaty pychol :love:
Śliczności!
Niech się zdrowo chowa!
salma75
 

Post » Nie lis 26, 2006 23:53

piękna koteczka :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Obrazek

Ptasiek

 
Posty: 404
Od: Nie wrz 17, 2006 12:49
Lokalizacja: Katowice (Mysłowice)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: NadiaX, puszatek, Szymkowa i 49 gości