Julka mogła wyczuć, że tamte koty to były "na parę godzin" i być spokojna z czystej ciekawości. Tu na pewno emocje były inne, mogła to odczytać. Sama mówisz, że na początku było nieźle - ciekawość? - a dopiero potem się "rozkręciła", gdy zrozumiała, że to nie jest tylko Wasz wybryk na kilka godzin...
No cóż:)
Znajdziemy mu domek, spokojnie:) Maciek się poddał z protestami, chyba już wie, że ja całkiem normalna nie jestem...
Chciałabym Buraska oddać do domu docelowego, nie na kolejny tymczas. Wprawdzie dla niego zmiana kolan nie jest jakaś okropna, ale niezwykle się do niego przywiązałam i chciałabym mu nawet tego stresu oszczędzic, już dość przeszedł.
Jednocześnie - jeśli ktoś może zaoferować tymczas - to mam dwa kolejne koty... jedna to marmurka, która od chyba 2 miesięcy siedzi na Śreniawitów (a pani Ewa, która doprowadziła do tej kastracji suszy mi głowę w jej sprawie

) - miła, łasząca się kotka. Druga - to kotka (podobno) podrzucona na Powązki, też miła i domowa. Tam ma szansę tylko na trochę żarcia, będzie goniona przez rezydentów, no i nie ma zdanych szans na ogrzanie się. Poza tym - jak dorwie ją grabarz, to po niej...