Milusia i Dyzio. Nowe foty kotów - 9.7.09

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 19, 2006 15:53

Wyjaśniam: 1.moja Milusia i Oli Milusia to dwa różne kotki, 2. od chwili wyprowadzki na wieś zawsze mielismy przy sobie jakiegoś psa albo kota, więc miłość do zwirząt Ola odziedziczyła po nas-rodzicach.

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Nie lis 19, 2006 17:09

Hej, to ja, Dyzio!

Muszę przyznać, że Milusia ma fajne miejsca rozpoznane, np. parapety i drapak. Często zajmuję jej te miejsca, ale Milusia nie protestuje, tylko idzie sobie gdzie indziej. Ogólnie nasze stosunki układają się całkiem pokojowo. Dziś na przykład jedliśmy z jednej miseczki, na zmianę. Kolejną porcję chrupek zagarnął ten, kto dobrze czas wymierzył i się mocniej dopchał ;).

Ostatnio Młodsza Duża cieszyła się, jak wracając do domu, zobaczyła mnie siedzącego w oknie. Machała mi ręką, niedługo potem przyszła do mnie i mnie pogłaskała, przytuliła... Młodsza w sumie fajna jest, ale często mnie budzi, żeby pogłaskać. Czasem wytarmosi lekko, próbuje czesać, czego w sumie zazwyczaj nie lubię.

Lubimy sobie czasem pobiegać z Milusią. Ale Milusia czasem się zapomina i wyciąga pazury. Na szczęście, do tej pory nie odnotowaliśmy żadnych obrażeń, więc wszystko jest w porządku, a fajnie jest pobiegać i poszaleć sobie.

Milusia opowiadała mi o Kicku, którego zapach czasem czuję na Starszej Dużej. Kicka widziałem raz. Jest stary, leniwy i nie ma łapki. Milusia mówiła, że nie znała Kicka wcześniej, że nie miał łapki, kiedy się poznali. Podobno zdarzyło mu się to za Drewnianymi Drzwiami, za które oboje nie mamy wstępu. Milusia nie wie, co tam jest, ale ja to czuję - tam jest Dwór. Już nie krzyczę, żeby wyjść - siadam sobie na parapecie i patrzę, co jest na Dworze i to mi wystarczy. Przynajmniej będzie wystarczyło, dopóki się nie dorobimy tej woliery.

Duzi marzą, żebyśmy im wchodzili na kolana... Milusia słyszała, że Kicek kiedyś taki był. Ale tylko słyszała. Starsza Duża twierdzi, że jeśli kiedyś postanowi wziąć następnego kota, to będzie już stawiała zdecydowane warunki, żeby kot był nakolankowy. Na razie robią z Fuksa małe zastępstwo dla kociej nakolankowości. Duży już go tak wytresował, że Fuks nie ma nic przeciwko siedzeniu na kolanach. Milusia, niestety, tresurze z szyneczką chwilowo się nie poddaje.

W sumie fajni tacy Duzi. Psocimy, Milusia jest wredna, ja nie wchodzę na kolana, psy nas pogonią od czasu do czasu, Fuks włazi wszędzie i zawraca głowę, a oni nadal nas kochają...

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Wto lis 21, 2006 15:12

Mam wrażenie,ze moja troska o Dyzia jednak nie spotkała się ze zrozumieniem poprzednich jego opiekunów. Dostałam go pod warunkiem, że będzie bezpieczny, ale będzie wychodził. Wydawało mi się to możliwe do spełnienia do momentu poznania Dyzia bliżej.
Dyzi jest tak śliczny i przemiły, że nie mogę sobie wyobrazić, jak przeżyłabym jego nocne eskapady albo powroty po kilku dniach z widocznymi na ciele ranami od ugryzień innego kota lub, co gorsze, psa. O innych niebezpieczeństwach wolę nie myśleć.
Dyzio po tygodniu bardzo brzydkiej pogody, kiedy nawet nie wyprowaadzalam go do ogródka, zachowuje się jak Milusia, która od prawie roku nie wychodzi z domu. Wcale nie wyrywa się na wolność. Ma u towarzystwo, które go zaakceptowało. Fuks wylizał mu dziś ucho, a Dyzio bawił sie w przechodzenie mu pod brzuchem :D
Ale tak to już jest, że nie można zadowolić wszystkich :(

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Wto lis 21, 2006 18:20

Dyzio ma u ciebie wspaniale i robisz bardzo dobrze dbając i troszcząc się o niego:-) Tak trzymac!
Obrazek

Syku

 
Posty: 831
Od: Sob mar 04, 2006 9:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 21, 2006 18:29

Dziękuję. Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. A ze będę "tak trzymać", możesz być pewna.

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Wto lis 21, 2006 18:47

Syku pisze:Dyzio ma u ciebie wspaniale


A żebyś wiedziała! Śpi w łóżku, dostaje pyszne jedzonko, ma miłe towarzystwo! Jak widzę gdy się przytula do wszystkich, jak biega z psami i zaczepia Milusię, to jestem pewna, że lepiej już być nie może. To bardzo fajny kot, który znakomicie trafił.
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Śro lis 22, 2006 11:40

Psychologowie radzą, by z pozytywnym nastawieniem zacząć dzień. Nasze zwierzaki nam bardzo w tym pomagają. Np. o 5.45 siadamy z mężem do śniadania. Blisko przy nas zajmują pozycję psy i koty. Kiedy kończymy jeść, każdemu zwierzakowi się coś dostaje. Milusia je tylko szyneczkę, Dyzio nie jest tak wybredny, ale pierwszy kęs kiełbaski zawsze musi porządnie obwąchać :D Pieski czekają na chleb z pasztetem. Pewnie to nie do końca dietetyczne, ale potem cały dzień otrzymują prawidłową karmę, a to śniadanie sprawia wszystkim dużo radości.
A dziś wszystkie jak zwykle pożegnały "pana", gdy wychodził do pracy i najfajniejszy był widok Dyzia i Fuksa, którzy maszerowali krok w krok ocierając się o siebie bokami :D

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Śro lis 22, 2006 12:44 przyszedł drapak

Zamówiłam dla kotków mały drapak. Dziś listonosz go przyniosł. Postawiłam duży karton na podłodze w korytarzu i jeszcze coś poszłam z listonoszem załatwiać. Kiedy wróciłam, wszystkie zwierzaki siedziały naokoło kartonu i czekały, aż go otworzę :lol: Potem powędrowały z drapakiem do pokoju i go obserwują, siedząc...w kartonie po nim!

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Śro lis 22, 2006 14:52 Re: przyszedł drapak

jupo2 pisze:Zamówiłam dla kotków mały drapak. Dziś listonosz go przyniosł. Postawiłam duży karton na podłodze w korytarzu i jeszcze coś poszłam z listonoszem załatwiać. Kiedy wróciłam, wszystkie zwierzaki siedziały naokoło kartonu i czekały, aż go otworzę :lol: Potem powędrowały z drapakiem do pokoju i go obserwują, siedząc...w kartonie po nim!


:ryk:
Moje tak obłażą, jak przyniosę paczkę z Krakvetu :lol:
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Pt lis 24, 2006 19:47

Dyzio niniejszym ściągnął mi maskotkę z trzeciej półki od dołu (po czym spojrzał na mnie inteligentnie) i niedługo potem zbarankował zainteresowaną Milusię, co się skończyło krótkimi zapasami.
Mała, srebrna szelma... :)
I jednocześnie najłagodniejszy i najsłodszy kot na świecie :)

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Sob lis 25, 2006 8:10

Jestem zazdrosna! Wszyscy tylko- Dyzio to, Dyzio tamto, a ja niby gorsza jestem?! :cry: Jestem taka cichutka i mało klopotliwa, nie kręcę się pod nogami i nigdy nie wydaję głosu...Po prostu jetem bardzo rzeczna dziewczynką :roll: No i mam przepiękne, gęste, aksamitne futerko! Mógłby mnie ktoś w końcu popodziwiać :evil:
Pozdrawiam
Milusia

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Sob lis 25, 2006 21:31

Czasem czułości Dyzia ciężko opisać. Np. dziś w kuchni spotkali się Dyzio z Fuksem. Dyzio się poocierał o Fuksa, Fuks chlapnął parę razy ozorem, myjąc Dyziowi uszy, Dyziek odwdzięczył się kilkakrotnym polizaniem łapy psiaka :).

Położyłam dotychczasowy "drapak" Dyzia na tym nowym, fali. Muszę przyznać, że kocurek jest bardzo inteligentny, bo zaczyna korzystać z nowego nabytku w sposób odpowiedni :)

Milusia protestuje, że mało o niej? No dobrze, to powiem, że cieszymy się, że już nie ma wrogości między naszymi kotami - Milusia przecież też ma w tym swój udział. Na razie nie jest to dozgonna miłość. Raz ona zaczepi Dyzia, raz on ją. Żadnej wrogości!
A urody też nikt jej nie odmówi! A najsłodsza jest, jak śpi (ostatnio zrezygnowała z kartonika na rzecz starej, kickowej budki). I wcale mi nie chodzi o to, że wtedy nie drapie. ;) Ułoży się na łóżku w pełnym zaufaniu... Ostatnio coraz rzadziej ma okazję wylegiwać się na dużym drapaku, który został opanowany przez Dyzia. Dyziek może jej pozazdrościć formy (sam się na drapak mozolnie wspina, Milusia wskakuje na górną półkę od razu) i godności (to ona jest damą)...

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Nie lis 26, 2006 0:14

jupo2 pisze:Jestem zazdrosna! Wszyscy tylko- Dyzio to, Dyzio tamto, a ja niby gorsza jestem?! :cry: Jestem taka cichutka i mało klopotliwa, nie kręcę się pod nogami i nigdy nie wydaję głosu...Po prostu jetem bardzo rzeczna dziewczynką :roll: No i mam przepiękne, gęste, aksamitne futerko! Mógłby mnie ktoś w końcu popodziwiać :evil:
Pozdrawiam
Milusia


Milusiu. Ja ciebie zawsze kocham. Bardzo, z całego serduszka :love: .
Jesteś najpiękniejsza na świecie, a twoje futerko jest cudowne. Grzeczna też jesteś, chociaż na tym akurat tak mi nie zależy.
Pamięytaj Milusiu, że nigdy ale to przenigdy nie zapomnę ciebie.

Na zawsz twój
Murzynek

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt gru 01, 2006 14:58

Kolejna tajemnica Milusi rozwiązana - ona musiała mieć wcześniej kilkakrotnie obcinane pazury i nie kojarzy jej się to boleśnie. Nie wiem, jak to było u Anki, ale dziś ponownie dobrałam się do niej, jak leżała na drapaku. Milusia po kilku pazurach jednej łapy (przedniej) zaczęła zdradzać symtomy utraty cierpliwości, ale nie były to próby zadrapania, tylko łagodnej ucieczki. Zaczęła się w pewnym momencie zwyczajnie wycofywać. Ogólnie operacja (tym razem tylko na przednich łapach) przeszła bezboleśnie zarówno dla niej, jak i dla mnie.

Dyzio eksperymentów jeszcze nie przechodził, choć przydałoby mu się :)

A oba kotuchy korzystają z drapaków tak, jak należy. Oby nasze ściany w końcu odetchnęły :)

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

Post » Nie gru 03, 2006 14:43

Dzisiaj się wzruszyłam, jak wróciłam z kościółka. :)
Dom był pusty, bo rodzice wybyli, otworzyłam drzwi, wypuściłam psy na dwór, wchodzę do korytarza z sieni, a tam, na starym koszu na rzeczy do prania, co to z niewiadomych dla mnie przyczyn stoi w korytarzu tuż koło wejścia z sieni, siedzi sobie Milusia i się patrzy. Przyszła się przywitać, oczywiście było buzi. Na jej stałym miejscu, na schodkach, siedzi z kolei Dyzio i też się patrzy. Też się przyszedł przywitać, choć z racji głuchoty (zwyczajnie nie słyszy, że ktoś przyszedł) zazwyczaj tego nie robi :)

Jakiś czas później przydybałam Dyzia na materacyku Milusi, a Milusię na miejscu Dyzia - na stole w sypialni rodziców.

Normalnie małpują za sobą :). "Jedno myśli, że drugie ma lepiej" - cytując mamę.

Taaa... Zdecydowanie przy dwóch kotach telewizor jest zbędny :)

joasui

 
Posty: 148
Od: Sob mar 11, 2006 7:59
Lokalizacja: Wejherowo/Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 45 gości