Watek dla nerkowcow:-) - robimy stronę dla nerkowców!!!

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw lis 16, 2006 21:28

To super ze będziecie mieli wszystkie badania.I ze mocznik i kreatynina spadają.
Trzymam mocno kciuki!

gisha

 
Posty: 6077
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pon lis 20, 2006 20:16

Sluchajcie dzisiaj mnie troche zdenerwowano... I ciekawa jestem czy Was tez spotkala kiedys taka sytuacja??
Ale przejde do rzeczy. Sara jest nadal w ciezkim stanie, wiec co 2-3 dni jezdzimy na nawadnianie NaCl do pobliskiej kliniki. W domu niestety nie da sie jej podac plynow, gdyz sie rzuca, ucieka, gryzie, drapie. I wyobrazcie sobie, ze dzisiaj odmowiono nam podania plynow twierdzac, ze wlascicele kliniki nie beda brali odpowiedzilnosci za leczenie i dlatego musimy przyjsc z papierem od dr Gubaly potwierdzajacym branie przez niego odpowiedzialnosci i zalecone leczenie... Wszystko rozumiem (ze chca miec podkladke itp), tylko dlaczego po 2 miesiacach leczenia nagle z czyms takim wyskakuja?? Gdybym wiedziala o tym wczesniej to przy ostatniej wizycie u dr Gubaly (w czw) wzielabym ten papierek... A tak to musze jechac specjalnie przez cale miasto po ten papierek...
Dodam, ze dokladnie w tej klinice przez 2 tygodnie lekarze systematycznie pogarszali stan Sary, a po przejsciu do dr Gubaly jej stan wyraznie sie poprawil.
Nie bede wnikac w szczegoly, w razie potrzeby dopisze je.
Ciekawa jestem tylko czy spotkaliscie sie z taka sytuacja??
Zeby majac w komputerze biezace wyniki badan krwi - bo w tej klinice zawsze badamy krew-, czyli glowny dowod choroby kota, jego iezkiego stanu, lekarze nie zgadzali sie na podanie NaCl tylko dlatego ze nie sa lekarzem prowadzacym?? Ze nie maja glupiego papierka...

Wiecie zdenerwowalo mnie to, bo przeciez chce pomoc Sarze, od 2,5 miesiaca robie co moge, zeby poczula sie lepiej, a oni potraktowali mnie tak jakbym chciala ja skrzywdzic... a przeciez nie jezdze jak bzik co drugi dzien na zastrzyki podskorne dla zabawy, nie mam za duzo pieniedzy... a robie to tylko dlatego ze kot po nawadnianiu czuje sie wyraznie lepiej...

Na koniec dodam, ze ublagalam lekarza o nawadnianie... i podal zastrzyk ostatni raz bez papierka... a jutro czeka mnie wyprawa do Borku po papierek...
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 20, 2006 21:08

Epti z tego co piszesz poprawa jest bardzo duża.Jeśli masz wątpliwości żądaj konsultacji u właścicielki lecznicy dr. Barbary Wiśniewskiej. Ona od 8 lat prowadzi moje mocznicowe koty i uważam że w Warszawie nie ma lepszej od niej specjalistki od niewydolności nerek.

guga13

 
Posty: 130
Od: Czw maja 18, 2006 21:01
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw lis 23, 2006 16:41

Poprawa byla duza - niestety, po dzisiejszych wynikach moj optymizm powoli ulatuje.
Keratynina 3,0 ( spadla tylko o 0,2 w porownaniu z zeszlym tygodniem)
Mocznik 160 ( !!!! ) Poprzednio spadl do 97. Dlaczego ? Dlaczego znow sie wzrosł??
Kocur wczoraj nie dostal kroplowki.
Nadal ma dostawac codziennie kroplowki podskorne ( 180 ml)- dajemy mu je w domu, zeby go nie stresowac wiecej.
dr. Barbara Wiśniewska w lecznicy "Fiolka" na waszyngtona?

epti

 
Posty: 215
Od: Śro lis 15, 2006 14:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 23, 2006 19:00

Kreatynina spada bardzo powoli i tym sie nie martw. szkoda ze ten mocznik wzrosl.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1900
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 23, 2006 19:53

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem tu po raz pierwszy:) W związku z diagnozą postawioną dzisiaj mojemu kotu, mam kilka pytań. U Kitka (kot syjamski 6,5 roku) stwierdzono niewydolnośc nerek (jedna nerka uszkodzona całkowicie, gruga do połowy) oraz marskość wątroby.
Wyniki badania krwi:
GPT: 90,6 U/l
GOT: 63,2 U/l
BIL: 0,795 mg/dl
ALP: 63,9 U/l
UREA: 145 mg/dl
CREA: 3,37 mg/dl

Weterynarz daje mu maksymalnie rok życia przy odpowiedniej diecie, jestem załamana. Zalecił karmę Prescription Diet Feline k/d.

Proszę napiszcie, czy może jeszcze z tego wyjść i jak go leczyć. Czytałam o kroplówkach NaCL, Furosemidzie i Fortekorze, ale kompletnie się na tym nie znam, a wet nie wspominał nic o lekach, jedynie o diecie.
Pozdrawiam

bozenaki

 
Posty: 21
Od: Czw lis 23, 2006 19:13

Post » Czw lis 23, 2006 22:49

My jesteśmy w podobnej sytuacji. U naszej koci Biri dokładnie miesiąc temu zdiagnozowano niewydolność nerek oraz zapalenie wątroby. Wyniki robione tydzień temu (kreatynina i mocznik) są niemal identyczne jak u Kitka. No i Biri też ma 6,5 roku.

Nasz lekarz (do którego mamy ogromne zaufanie) też jest zwolennikiem stosowania jedynie diety Renal i Ipakitine, (dostajemy też Lotensin na ukrwienie nerek). Raczej odradza kroplówki, jako sposób na obniżenie mocznika.
Wiem jednak, że większość osób na forum otrzymuje zalecenie rozbienia kroplówek (dożylnych i podskórnych).

Początkowo leczyliśmy też wątrobę encortonem, co dało znaczącą poprawę, mimo wątpliwości związanych z tym, że encorton to steryd. Ale wskaźniki wątrobowe wróciły do normy.

Jesteśmy w podobnej sytuacj i jesteśmy tak samo zagubieni. No i mamy mnóstwo dylematów. Przez ten miesiąc przeczytaliśmy wszystko co możliwe na temat niewydolności nerek, rozmawialiśmy mailowo i telefonicznie z wieloma osobami. Różne jest podejście do tego tematu. Najważniejsze jest chyba jednak zaufanie do lekarza i jego doświadczenie w leczeniu niewydolności nerek, stosowanie diety i robienie badań krwi.

Na pewno napiszą jeszcze osoby, które mają większe doświadczenie w leczeniu niewydolności nerek.

Będziemy trzymać za Was kciuki, wyściskaj od nas Kitka. Odzywajcie się.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt lis 24, 2006 13:52

Witam serdecznie i bardzo dziękuję za odpowiedź. Kitek był dzisiaj u doktora dostał 3 zastrzyki, oraz antybiotyk Synulox. Do tego specjalna karma (Prescription Diet k/d). W środę kolejna wizyta i badanie krwi. Mam wielką nadzieję, że jego stan będzie się systematycznie poprawiał...Najważniejsze jest to, że ma apetyt i chętnie je zaleconą karmę.

Znajoma, która na codzień zajmuje się zwierzętami (hoduje psy, prowadzi sklep zoo) wspominała o podawaniu kotu z chorymi nerkami zmiksowanych ziemniaków, ponoć leczą nerki. Lekarz dzisiaj kategorycznie tego zabronił, ponieważ mogłoby to Kitka zabić (kot jest wyłącznie mięsożerny i jego układ pokarmowy nie przyswaja warzyw, a ziemniaki to mnóstwo skrobi). Czy słyszeliście może coś więcej o leczeniu ziemniakami????
Ufam doktorowi i na pewno nie będę na Kitku eksperymentować, ale czasami warto poszerzać wiedzą, a nóż widelec....
Na pewno w środę podam wyniki krwi Kitka, może innym to pomoże. Poproszę też doktora o nazwy zastrzyków, dzisiaj zapomniałam z przejęcia....:(

Pozdrawiam gorąco i trzymam mocno kciuki za Biri. [/img]

bozenaki

 
Posty: 21
Od: Czw lis 23, 2006 19:13

Post » Pt lis 24, 2006 13:57

Obrazek

bozenaki

 
Posty: 21
Od: Czw lis 23, 2006 19:13

Post » Pt lis 24, 2006 14:08

Bozenaki, ziemniaki mają dużo potasu i dlatego ich podawanie może mieć jakiś sens przy niewydolności nerek, która często powoduje niedobory tego pierwiastka, ale zwykle nie stosuje się tego typu diety u kotów. Nie spodziewam się zresztą, żeby koty masowo chciały się odżywiać tylko ziemniakami.
Wracając zaś do Twojego kota - zdania na temat kroplówek są rzeczywiście podzielone i o ile zatrucie mocznikiem nie jest bardzo silne można z nich zrezygnować powinien o tym jednak zawsze decydować wet prowadzący na podstawie stanu danego kota. Z kroplówkami trzeba też bardzo uważać przy nadciśnieniu.

A jak Kitek się czuje? Pamiętaj, że leczy się kota, nie wyniki.

Po co podajecie antybiotyk? Wet stwierdził stan zapalny?
Robiliście badanie moczu?
Robliliście morfologię? Jest anemia?
Jak wyniki elektrolitów, a szczególnie potasu?
Rozumiem, że usg robiliście skoro stwierdzona jest marskośc wątroby i nieczynna nerka?

Nie chciałabym krytykować Twojego weta, ale w wielką irytację wprowadzają mnie weci, którzy wiedzą, że dany kot przeżyje określoną ilość czasu. Mojemu Gapciowi taki właśnie wszystkowiedzący wet dał maksymalnie 3 miesiące życia. Było to 4 lata temu.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pt lis 24, 2006 14:27

Witam Cię Daga:) Dzięki, że zaiteresowałaś się Kitkie.
Na wstępie powiem, że chodziłam z nim po różnych weterynarzach w Międzyzdrojach (tu mieszkam), jeździłam do Świnoujścia, każdy mówił coś innego i wcześniej nie postawił takiej diagnozy. Dlatego też nie jestem w stanie zaufać żadnemu tak na 100% i szukam różnych kontaktów i rad.
Wczoraj byłam z nim u weterynarza z Sikorek, niedaleko Golczewa (woj. zachodniopomorskie), z polecenia znajomej, która bardzo sobie go chwali.

Diagnozę o niewydolności nerek i uszkodeniu ich w 75% oraz o marskości wątroby postawił tylko na podstawie wyników krwi podanych przeze mnie we wcześniejszym poście. Nie było robione USG (a ma sprzęt). Za wczorajszą wizytę zapłaciłam 180zł, dzisiaj 68zł. NIe chodzi o pieniądze, bo zapłace każdą sumę, żeby Kitka uratować, ale zastanawiam się nad fachowością weterynarza. Taki wyrok jedynie po badaniu krwi??

Co do stanu mojego kota to uważam, że czuje się dobrze. Ma apetyt, nie jest osowiały, normalnie się załatwia. Jest bardzo szczupłym kotem, ale takim był zawsze. Dzisiaj weterynarz powiedział, że lepiej wygląda. Wątpie, żeby poprawa nastąpiła po jednym dniu.........
Natomiast moja kotka Żaba - siostra Kitka, ostatnio tyje, jedzą w równych porcjach. Jeśli chodzi o Żabę, również niestety choruje. Stwierdzono u niej zamknięcie kanału łzowego w prawym oku. Jedynie co mogę zrobić to zakrapiać jej oko kroplami nawilżającymi bo podobno tego schorzenie się nie leczy. W zasadzie wczorajsza wizyta u weta była dla Żaby, a Kitek pojechał dla towarzystwa. Okazało się, że jest ciężko chory, czego w życiu bym nie przypuszczała ze względu na jego dobre samopocucie. Zaznaczam, że oba koty są po zabiegu sterylizacji.

Jestem wdzięczna za każdą odpowiedź i w miarę mojej wiedzy o kotach również chcę pomóc. Pozdrawiam bardzo serdecznie znad morza:)

PS. A może wiecie jaką wodę podawać Kitkowi do picia?? W wodach mineralnych nie ma potasu lub jest w bardzo śladowych ilościach, który by mu się bardzo przydał. Może jakaś propozycja??
Obrazek

bozenaki

 
Posty: 21
Od: Czw lis 23, 2006 19:13

Post » Pt lis 24, 2006 14:32

...
Obrazek

bozenaki

 
Posty: 21
Od: Czw lis 23, 2006 19:13

Post » Pt lis 24, 2006 14:38

Myślę, że powinniście Kitkowi zrobić pełną diagnostykę. Nie mogę uwierzyć, że wetowi nie chciało się nawet zrobić usg.
Skontaktuj się może z Pedrem, jest zdaje się ze Szczecina, ma nerkowe koty, na pewno Ci coś doradzi.
Z potasem nic nie kombinuj, dopóki nie będziesz miała wyników badań. Już sama karma nerkowa ma podwyższony poziom potasu.
Tak jak mówiłam, najwazniejsza jest diagnostyka - zróbcie pełną morfologię, usg jamy brzusznej, badanie moczu i dopiero wtedy będzie wiadomo, jak kota leczyć.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pt lis 24, 2006 14:43

Dzięki serdeczne za wskazówki:)
Obrazek

bozenaki

 
Posty: 21
Od: Czw lis 23, 2006 19:13

Post » Pt lis 24, 2006 17:07

Witaj bozenaki!
Nic nowego dzisiaj nie wniosę, chociaż też uważam, że przed zastosowaniem jakiegokolwiek leczenia należy zrobić wszystkie badania: krwi (morfologia i biochemia), mocz i USG jamy brzusznej (nerki, wątroba). Wtedy dopiero można podejmować jakiekolwiek decyzje.

Piszę , ponieważ wspomniałaś, że mieszkasz w Międzyzdrojach. Ja mieszkałam w tym mieście przez trzy lata. Absolutnie i zdecydowanie odradzam lokalnego (i jedynego) lekarza. Nie pomoże.
Ja w banalnych sprawach jeździłam do Świnoujścia, a w poważnych zawsze jechałam do Koszalina do sprawdzonej lecznicy.
Nigdy swoich kotów nie leczyłam w Międzyzdrojach.
Wiem (czasami z tego korzystałam), że jeden z lekarzy przyjeżdża na wizyty domowe, ale chyba to się sprawdza w innych dolegliwościach. Osobiście uważam, że szukając lekarza lepiej wybierać lecznice, w których pracuje kilku lekarzy i które mają u siebie niezbędny sprzęt. Z reguły lekarze tacy częściej się dokształcają i mają większe doświadczenie, więcej też mieli trudnych przypadków. A lekarz prowadzący jednoosobowo gabinet w domku jednorodzinnym z reguły nie posiada sprzętu, nie chce robić badań np. krwi (słyszałam o takich przypadkach) i skupia się zwykle na szczepieniach , przeziębieniach i zwalczaniu pcheł. Przyjmuje z reguły i leczy proste przypadki. Mogę się oczywiście mylić i ktoś może mieć inne doświadczenia.

Osobiście doradzałabym lecznicę ze Szczecina. Niestety żadnej nie znam, możliwe, że niedługo bedę szukała jakiejś w Szczecinie do konsultacji. Jeżeli znajdę, to się odezwę.
No i Pedro, który jest ze Szczecina może faktycznie coś pomóc.

Pozdrawiam
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości