O początkach trudno mówić, bo już dokładnie nie pamiętam czy najpierw były objawy alergii, a potem pojawił się kot czy odwrotnie. W każdym bądź razie objawy się nasiliły. TŻ na początku (to było ponad rok temu) twierdził, że mu duszno, chyba trochę psikał. Nie dopuszczając do siebie myśli o alergii na kota podejrzewaliśmy ( a może ja bardziej), że to może drzewa za oknem lub suche powietrze u mnie w mieszkaniu. Ja raczej ciepłolubna nie otwierałam okna za często. Bywało, że TŻ po tym jak trzymał kitkę miał czerwone plamki (szybko znikające) na dłoniach i uczucie swędzenia. Ale rzadko. I jakoś czas mijał. Ale od kilku już w zasadzie miesięcy tak jakby alergia się nasiliła. Gdy TŻ przyjeżdża, już wieczorem zaczyna kaszleć. Noc jest koszmarna nie może spać, bo się dusi, kaszle, oddech ma rzężący. Leki antyhistaminowe w zasadzie nie pomagają. Brał już syropy przeciwkaszlowe, wykrztuśne etc. Pomaga na krótko. Kończy się niewyspaniem. Fakt, że w tym czasie w domu był jeszcze drugi kot (mojej mamy), więc jakby podwójna dawka alergenu.
TŻ Jest już umówiony do alergologa. Mam nadzieję, że od razu zrobią mu testy. Wiem, że z lekarzem nie zawsze można być szczerym pod względem tego czy się ma zwierzę w domu, bo celowo ładuje na skórę więcej danego alergenu, żeby wyszło "bardzo pozytywnie".
Ale jeżeli okaże się, że to jednak alergia to co dalej?

Jak wygląda odczulanie? Ile kosztuje? Co jeszcze może pomóc?

Próbowałam odszukać w internecie forum dla alergików, ale jakoś mizerne efekty to dało.