CoToMa pisze:A gdyby jej kotuchy podrzucić do szpitala, to może by wytrzymała?

Musiałaby tylko leżeć i głaskać

Masz 100% rację,nawet pisałam do TŻ żeby ze szczoteczką do zębów przywiózł mi Dumnego...
A poważnie to wszystkim dziekuje ,nawet nie sądziłam że mam tu tylu przyjaciół,którzy o mnie sie martwią:)
Faktycznie jadąc do pracy tramwajem uderzył nas olbrzymi TIR.
Wymusił pierwszeństwo przejazdu.
Wydawało mi sie że ze mną jest wszystko wporządku, aż dotarła Policja i rozmawiając z nimi poprostu''odpłynełam'' to oni wezwali pogotowie.
Obudziłam sie w szpitalu.
Miałam leżeć do 23.11, ale po kroplówkach poczułam się lepiej i chciałam iść do domu, niestety nie wypuścili mnie.Więc następnego dnia ubrałam się , wyciągnełam welflon i powiedziam lekarzowi że wychodze......nie był zadowolony ........
Przeleżałam cały wekend,ale przynajmniej w domu.
Czuje się dobrze.......
Narazie o kalendarzu niewiele wiem,więc pytania prosze kierować do Pini
