Póki działa mi internet, dopisuję:
oczywiście ,że miałam na mysli stres, nie dzikość

W kuwecie siusiu i to olbrzymie, kupala na razie nie ma. Do jedzenie dostał posiekane: wolowina, watróbka, pierś kurza. Na razie nie ruszone, choć wyjęłam go zza wanny (mam tam taki schoweczek na pół człowieka na miednice, wiaderko, szczotkę

) i po pieszczonkach, które przyjął z kocią godnoscią, postawiłam przy miseczce. Powąchał cofając się, trafił na miseczke z woda, mlasnał raz języczkiem i pomaszewrował za wannę. To chyba na razie dam mu spokój. Niech ma czas dla siebie, tyle sie działo ostatnio w jego zyciu

. Moje psy przyjęły kota spokojnie, stara jamniczka chyba go nie zauważyła, ratlerek i kundelka wąchały przez chwilkę pod drzwiami łazienki i poszły do kuchni, tam sie tyle ciekawszych rzeczy dzieje

. Domowe koty nie wiedzą o istnieniu Gagusia.
Imię jeszcze nie wiadome. Samo przyjdzie, bo na razie nic mi nie pasuje do niego. Jest identyczny jak Maciulinek, no może Maciuś ma łapki bardziej czarne, takie jak węgiel.
Jak mi się sieć nie zerwie, znów raporcik za jakiś czas.