» Pt lis 17, 2006 20:09
już wróciłam - jest tak, jak pisała Kaja.
przyplątał się jakiś wirus i chyba działa w strasznym tempie, bo w środę wieczorem kotka była osłuchiwana przez naszą panią doktor i poza atecortinem do oczu nic nie zaleciła.
Potem od razu zaczęła kaszleć, a ja głupia wczorajszy dzień zmarnowałam, będąc pewną, że wszystko ok.
Co dziwniejsze, dziś kotka jakby ciut mniej kasłała i bawiła się, więc pojechałam tak ciut z przekonaniem, że pan doktor znowu mnie obśmieje, a trochę z nadzieją, że coś jej w gardle utkwiło, bo był tuńczyk, myślałam, że może ość ją męczy.
A tu niespodzianke, pan doktor jak usłyszał płuca i to chrychanie to się zrobił strasznie poważny i jutro mamy konsylium z dr Czerwieckim w samo południe. Wirusówka zaatakowała układ oddechowy, jest wysięk w płucach.
Do oczu jednak tobrex, choć mu było głupio zmieniac zalecenia naszej pani wet, ale poprosiłam, bo musiało być dużo lepiej przedwczoraj i ona nie miała po prostu jasności, teraz pewnie sama dałaby tobrex.
To teraz, żeby było choć ciut nadziei, to mimo, że pan doktor zapowiadał na dziś kota smętnego i cierpiącego to apetyt wielki, chęć do zabawy, tylko jak te ataki są okropne to widać, że się męczy.
Ja po ataku pierwszej histerii już się zawzięłam w sobie i do środy wieczór zrobię wszystko, żeby ją wyleczyć.
Jeszcze chcę podziękować ogromnie dr Janikowi, choć wątpię, żeby wiedział o forum, bo leczy małą za darmo.
Ponieważ mam koszmarnie zapchany przyszły tydzień to chyba do środy zostanę na leczeniu w tej lecznicy, mam ją pod domem i min 45 min mniej zużywam na dojazd. Jeśli będzie potrzeba, to w środę zostawię ją w szpitalu na Śreniawitów i będę błagać Mafię o monitoring leczenia.
No i chyba się jednak połaczę, znowu rzęzi.
cholera.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.