Kochani, pragnę donieść - tak, to odpowiednie słowo - że Srebroń to rozbójnik. Pogryzł albo postraszył juz wszystkie koty w moim domu. Gdy trafił do nas i go nie wypuszczaliśmy, to głównie spał, jadł i się przytulał. Od kilku dni prowadzimy program wpłópracy i zaprzyjaźniania pomiędzy pokojem wielokotny i pokojem jednokotnym. Pierwszy oberwał Czarny. Myślałam, że to dlatego, iż Czarny jest najstarszy i walczą o teren. Poleciał obrus ze stołu, przewrócono krzesło. Ale strat w futrze i krwi nie było. Drugiego dnia oberwało się Kluskowi. Spał sobie smacznie w psim posłaniu (niby mu nie wolno, bo to psa, ale ostanio pies przeniósł się do ich posłania, więc... jakby sam na to pozwolił

), Srebroń cichutko i delikatnie tam wlazł, siedział chwilkę i nagle wskoczył śpiącemu Kluchowi na głowę. A wczoraj oberwały moje koty. Gonitwa była po całym domu. W końcu udało nam się Srebronia zagonić do pokoju i zamknąć. Guzikowi o mało serducho nie wyskoczyło, a Pętelka (jak to ona), zdziwiona i z otwartym pysiem patrzyła i nic nie rozumiała. Ona z sercem do kota, a ten jej brata i ją chce dziabnąć. Dziś zaś Srebroń nieźle musiał nastraszyć psa, bo ten ewakuował się pod łóżko ze wspólnie dziś okupowanego ze Srebroniem przedpokoju. Gdy wetka dowiedziała się o jego zachowaniu, stwierdziła, że musiała błędnie ocenić wiek Srebronia. Zęby mógł stracic więc w jakiejś bitwie podwórkowej. On jest z pewnością młodszy. Nie wiemy o ile, ale nie taki znów z niego weteran. Wiemy więc, że Srebroń nie jest dziadkiem. To niby dobra wiadomośc. Gorsza jest taka, że nie wiem, czy uda nam sie go jakoś przekonać, do życia z innymi kotami. Ale może akurat trafi się domek bez kociastych....