Drapaczek skręcił się bardzo prosto. Dodali do śrub rodzaj śrubokręta, rysunek dobry, no i wszystko poszło gładko raz dwa. Koty korzystają z niego, i owszem, tym bardziej, że drapak stanowi część większej całości, złożonej z poza tym z drabinki i biblioteczki na której koty zawsze lubiły siedzieć. Za chwilę dodam jeszcze parę zdjęć z drapaka. Absolutną fanką drapaka nie schodzącą z niego niemal jest Myszka.
Jupo, ten drapaczek kupiłam z myślą o ostatecznym kształcie mojego mieszkania, które będzie maluśkie

.
Trochę martwiłam się o kuwety. To znaczy czy zaakceptują drzwiczki. W małym mieszkanku lepiej, gdy kuweta zamknięta, bo smrodek zaraz się rozchodzi. No i udało się. Początkowo było takie podchodzenie na miękkich łapach, w paru wypadkach pomogłam w decyzji wejścia uchylając drzwiczki - no i rano znalazłam w obu kuwetach całkiem spory urobek - czyli wchodziły

. Teraz też coś tam jest. Myślę, że pomogło to, że kuwety stoją na starych miejscach i wsypałam do nich używany żwirek ze starych kuwet, tylko normalnie oczyszczony z urobku. No i poprzednie też były kryte, tyle że bez drzwiczek (obie tak dostałam).