Ich siedmioro - nie-cudowne rozmnożenie!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 16, 2006 10:11 Ich siedmioro - nie-cudowne rozmnożenie!

Historia zaczela sie kilka dni temu jak nauczycielka mojej malej kuzynki poprosila o kontakt ze mna. W skrocie piszac - trafilam do dwoch babc, ponad 80letnich, jedna lezy juz tylko, druga chodzi ale jest przyglucha i slabo kontaktuje. Mialam isc tylko na rozpoznanie, wrocilam do domu z 7 kocietami, jak poczytacie i poogladacie dalej to pewnie zrozumiecie czemu...


Kotow wzielam 7, zamierzalam max5 ale tak wyszlo, dopiero w gabinecie policzylam dokladnie... W ogole to zamierzalam isc tylko pierwszy raz zorientowac sie w sytuacji (to blisko mojego domu) ale uznalam ze trzeba dzialac juz.

Troche przerazona bylam na poczatku jak uswiadomilam sobie ze zaladowalam transporter po brzegi ale co mialam robic jak co ktorys do mnie podszedl to byl bardziej zaklejony...

W lecznicy zarzekalam sie ze mam 4 lub 5, nie wiem dokladnie, jak lekarz uswiadomil mi ze wiecej to hm... troche mnie zmrozilo no ale coz, juz przeciez nie odniose ich tam.

Oto one:
wszystkie maja swierzb, pchly i katar (ale w roznym stadium) czyli standardowy pakiet startowy :lol: :lol: :lol:

zdjecia sa zaraz po zabraniu, wczoraj ok 14, nic jeszcze wtedy przy nich nie zrobilam, teraz jest lepiej juz troche bo sa umyte, nie mam czasu wrzucac kolejnych zdjec narazie ale robie, ale widzicie w jakim byly stanie i chyba nie moglam ich tam zostawic. Na szczescie galki oczne maja zdrowe i beda widziec.

nr1Whiskasowy kocurek ok 4 miesiecy
wizualnie w najlepszym stanie, ladne futro, czysty nos i oczy, w uchu swierzb, jednak ciezko oddycha
je bardzo chetnie i szybko ale nie tak lapczywie jak kotka whiskasowa
Obrazek

nr2Whiskasowa kotka ok 4 miesiecy z przedluzanym wlosem i pedzelkami w uszach
bardzo chuda, brzuch duzy od robali, swierzb w uszach, oczy zaropiale ale widzi
warczy przy jedzeniu i bardzo sie na nie rzuca, polyka w locie, trzeba pilnowac zeby nie przejadla sie
Obrazek

nr3Mruczydło - Czarno-bialy kocurek ok 3-4 miesiecy
stan ogolnie bardzo dobry, nie ma kataru, nie ma oczu parchatych, brzuch w normie, nie wzdety, ma swierzba bardzo glosno mruczy sam do siebie. Najslabiej i najwolniej je z nich wszystkich, nie umie sie bic z nimi o jedzenie
Obrazek

nr4 MiniWhiskas - Kocurek whiskasowo-bialy ok 2 mies
jedno oko zaklejone, wielki brzuch, swierzb
Obrazek

nr5 Burasek Większy - Kocurek buro bialy ok 2mies
oboje oczu zaklejonych, duzy brzuch, swierzb
Obrazek

nr6Maleńki - Kocurek buro-bialy 2 miesiace
najmniejszy z nich i najbiedniejszy, chudzinka, brzuch wielki, oczka ok, swierzb
Obrazek

nr7|Łaciaty - kocurek buro-bialy 2 miesiace
swierzb, jedno oko zaklejone, swierzb, wielki brzuch
Obrazek


zdjecia grupowe
ObrazekObrazekObrazek
ostatnie zdjecie jak spia sa juz po karmieniu, umyciu oczu, zakropieniu i wszystkim co sie zrobic dalo

nr1-3 pojechaly do atiwoj na zaplecze zaprzyjaznionego sklepu zoologicznego
nr4-7 zostaje u mnie w lazience

Sa jeszcze 2 (co najmniej) ktore tam zostaly bo nie byly tak strasznie chore. Ladne i kontaktowe, tez na pewno beda mialy powodzenie.

nr 8 Koteczka krowka ok 4-5 miesiecy
sliczna urocza, kontaktowa krowka, zdrowa na 1 rzut oka, choc pewnie ma swierzb pchly i robaki
ObrazekObrazek


nr9 Kotka czarna ok 4 mies
urocza czarnulka, lub kocurek, nie dogadalam sie z babcia Iza :(
jak wyzej, kataru nie ma ale pewnie reszte tak
Obrazek


Dzisiaj lekarz zamowi mi Stronghold to je odpchle i odrobacze.
Kupilam parafine zeby je plukac tym, Jowita tez jedna dostanie. Kupilam Nutriplant zamiast Lakcidu. Oraz Borasol i swietlik do przemywania oczu. Antybiotyk dostaly w tabletkach na B, betamox? Maja brac 2x dziennie.
Zaraz ide kupic jedzenie bo zezarly juz wszystko co mialam dla moich kotow i malo sie nie pozagryzaly przy tym...


W chwili obecnej, od wczoraj na kociambry poszlo 133zl z kociej kasy zebranej miedzy innymi na bazarku. Mniej wiecej tak sie to ksztaltuje

22zl wizyta u weta, antybiotyk, krople do oczu (tu podziekowania za pomoc i ulgowe traktowanie tych zdechlaków panu doktorowi z Psiego Pola www.weterynarz.net.pl)
36zl tacki do jedzenia, lepsze niz puszki troche, 30szt (podzielilysmy sie z Jowita po polowie nimi)
30zl zakupy w aptece (Borasol, parafinax2, waciki kosmetycznex2, Swietlik do zaparzania, Nutriplant na odbudowe flory bakteryjnej, dwa razy tanszy niz Lakcid :roll: ) podzielilam leki miedzy mnie a Jowite

razem 88zl

dzisiaj dojdzie 45zl za Stronghold dla calej siodemki, a moze jeszcze zostanie go na drugi raz bo to duze psie opakowanie.

wiec bedzie razem z dzisiejszym dniem juz 133zl


Co do kastracji. Babcia chetnie w miare dala mi te male ale ciezko sie z nia dogadac, sama kotki do kastracji mi raczej nie da, nawet nie rozumie co ja mowie do niej ale tez widze ze widzi ze nie daje rady. Dlatego pogadalam z sasiadami, zostawie im klatke i maja mi zlapac jakas dorosla kocice (ponoc sa tam 2) i zadzwonic. Oni tez maja tego serdecznie dosyc juz i na pewno mi pomoga w wylapywaniu tej czeredy. Zabieg mam na sobote w Doranie (jesli tej kotki nie zlapie mam "rezerwowa" na terenie pewnego zakladu, od corki tej nauczycielki, ktora zreszta zaoferowalam mi duza pomoc logistyczna na szczescie :) ). Jak zlapie kotke od babci to wsadze ja do lazienki do pozostalych 4 kociat, co za masakra..........

Myslalam ze TZ mnie rzuci jak zobaczy ten kociniec w lazience i ze wczoraj nasz wspanialy 2letni zwiazek sie zakonczy ;-) Ale na szczescie 3 koty pojechaly do Jowity, a 4 male to jak jeden duzy ;-) no i wczoraj grzecznie poszlam ogladac super nudny mecz Polska-Belgia (coz za poswiecenie...) i jakos tak awantura przeszla bokiem, tylko cos burknal, z e smierdza. Coz, on jak jest chory tez fiolkami nie pachnie. ;-)


Nie spodziewalam sie ze bede miala ich az tyle. Whiskasowego i czarnego kocurka wzielam bo sa dosc zdrowe i ladne, milusie, one sa bardzo szybko do wydania, a pozostale... jak zobaczylam te oczy zalepione, te chude cialka, to malo sie zastanawialam, po prostu ladowalam do klatki.............. :(

i wyszlo 7szt.......


Szukam kocietom domow tymczasowych, przypominam ze jest ich 7 wiec dla kazdego starczy, dla dwoch prawdopodobnie domki juz mam na tymczas ale pozostala 5 oraz te dwie sliczoty co zostaly... Leczenie zasponsoruje Kocie Zycie, jedzenie jesli trzeba to tez.

Nie wiem tez ile kotow wiecej jest w domu, sadze ze szykuje sie dluzsza akcja tam... ale bede konsekwentna bo inaczej to nie ma sensu i za pol roku bedzie to samo jak ni epokastruje tam wszystkiego co sie da. Plus kotki sasiadow (domowej) ktorzy boja sie kastracji, juz nad nimi pracuje ideologicznie ;-)

No to mam druga rownolegla akcje do kotow w azylku pani Ani, na szczescie tam juz sie odrobine przerzedzilo i sytuacja powiedzmy ze jest opanowana...


Aha, jesli ktos sie zakochal to zamowienia na domy stale tez zbieram ;-) Za kilka dni beda mogly juz tam jechac (po odrobaczeniu, antybiotyki moga dokonczyc juz gdzie indziej jak tylko ich stan bedzie stabilny juz i bedzie szlo ku lepszemu
Ostatnio edytowano Pt gru 08, 2006 21:10 przez Lena, łącznie edytowano 2 razy

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 16, 2006 10:57

No ok, dwie fotki sprzed chwili, wlasnie umylam i zakropilam oczy

Burasek Wiekszy, Łaciaty i Maleńki:
Obrazek

oraz zakibelkowy MiniWhiskas:
Obrazek


Aha, dodam moze jeszcze ze kociaki sa wesole, urocze, kontaktowe i bardzo przymilne. Wspinaja mi sie po nogach jak stoje i chca na rece.

I oczywiscie od poczatku, od pierwszej chwili sa kuwetkowe, choc na pewno w zyciu kuwety nie widzialy do wczoraj. Zeby nie byc goloslowna (w roli głównej: Łaciaty):

Obrazek

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 16, 2006 11:26

Lena pisze:
I oczywiscie od poczatku, od pierwszej chwili sa kuwetkowe, choc na pewno w zyciu kuwety nie widzialy do wczoraj. Zeby nie byc goloslowna (w roli głównej: Łaciaty):

Obrazek


No wiesz Lena, takie niedyskretne zdjęcie :? :lol:

Hop hop, czy ktoś może dać im choćby tymczasowy domek?
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 16, 2006 11:55

Drażetka pisze:No wiesz Lena, takie niedyskretne zdjęcie :? :lol:


Coż, w imie slusznej sprawy musial sie poswiecic. Zeby nikt nie watpil ze beda z nich jeszcze super-domowe koty. Maja potencjal :)

Tak wiec odrobaczanie calej siodemki popoludniu, wieczorem przyjezdza kolezanka nataleczki chetna na tymczasowe przechowanie jednego (jeszcze nie wie ze dostanie dwa ;-) bo tak latwiej leki dzielic ) a ja teraz lece na zajecia.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 16, 2006 21:48

MAMY KOCICE
Obrazek

Jest bardzo łagodna, na oko w dobrym stanie i na oko nie jest ciezarna. Caly czas mruczy i maluchy od razu do niej sie przytulily i ssaja cyca (musze je wydac do soboty na tymczasy bo jej rane beda mietolic, na szczescie ta kotka rane bedzie miala z boku wiec moze jej nie rozbabraja jesli by zostaly, jakby co ubiore ja w kaftan, moze nie bedzie szalec). Bardzo mila kotka. Jutro ja odrobacze i zabieg w sobote w Doranie.

Kolejna kotka, z firmy gdzie pracuje corka pani nauczycielki, ma zabieg na Psim Polu w poniedzialek wieczorem, przechowa ja juz ta dziewczyna :) Sa tam tez 4 kocieta ale moga zostac, tylko jak jeszcze podrosna zrobimy im zabieg i beda dokarmianymi kotami zakladowymi.

Zostaja jeszcze 2 kotki u tych babc, mlode, jeszcze nie rodzily, tez je wykastruje, moglabym juz je lapac... jakbym miala gdzie je trzymac. Mam teraz mieszkanie 30m2 w czym w lazience niecale 3m2 jest kotka + 4 kociaki 2mies...

Jowita natomiast dzwonila ze u jej trojki wszystko ok.

PS.dziekuje dobrej duszy za podeslanie mi potencjalnego domu stalego na PW, sprawdze go zaraz.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 18, 2006 7:00

Jak zdrówka koteczków? Mam nadzieję, że już lepiej.

martka

 
Posty: 6250
Od: Śro gru 28, 2005 23:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 18, 2006 8:38

Tak, poprawa jest znaczna ale taki nawal pracy przy nich ze nawet nie mam czasu usiasc i napisac... ale dzisiaj sie juz zmobilizuje. Maja sie o wiele lepiej, oczy z kazdym dniem ladniejsze, po odrobaczeniu konsekwentnie wychodza z nich robale, mam nadzieje ze te brzuchy wreszcie im zejda.

Dzisiaj dwa dzieki nataleczce jada do dwoch tymczasow, choc wolalabym zeby kazdy tymczas wzial po 2 kociaki bo mieliby mniejszy problem z podawaniem lekow (1/12 tabletki na 1 kociaka!)

O 13 zabieg ma kotka, ktora bardzo sie nimi opiekuje teraz, nie wiem czy to ich matka ale wylizuje i pozwala sie ssac (choc mleka juz nie ma) jakby nia byla.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 18, 2006 13:18

Kociaki,ktore sa u mnie sa przeslodkie!
Dalej chore,ale Mruczydlo i koteczka szaleja jak je na chwilke wypuszczam z mikro pomieszczenia.
Whiskasowy kocurek wyglada najlepiej,ale jest smutny :(

Przypuszczam,ze mial kiedys dom i ktos go wyrzucil. :evil:

atiwoj

 
Posty: 674
Od: Nie sie 27, 2006 14:54
Lokalizacja: WROCLAW

Post » Sob lis 18, 2006 16:03

Kotka juz wykastrowana, jest u mojej nowej znajomej w lazience :), bede teraz zdobywac dwie kolejne bo wstepnie mam dla nich jakies przechowania (tzn jedno u mnie znow ale coz)

Zapomnialam wlasnie powiedziec ze Whiskas ma dom, jutro odbior. Zas jakis maluch ode mnie tez ma juz domek, lekarz ktory sie malymi opiekuje podeslal mi chetna pania :) Jutro zapadnie decyzja ktory po leczeniu trafi do swojej nowej rodziny. A moze uda mi sie przekonac do dwoch maluszkow... slicznie sie razem bawia wiec w tym ich atut :)

Podobno jedna z babc rozmawiala z ta pania nauczycielka i mowila ze sie cieszy ze ja wzielam male kociaki "bo je wylecze i odniose im". Taaaaaa :roll: Odniose tylko kotki ale i ich mi szkoda. Ta krowka co dzis miala zabieg jest taka kochana, grzeczna, ufna, mila... Niestety tyle jest kotow do adopcji ze jesli ona ma dom (bo spi w domu tyle ze wychodzi, i warunki niezbyt) to niestety... Chce ja tylko odrobaczyc odpchlic i mysle o zaszczepieniu jesli udaloby mi sie zdobyc tanie szczepionki trojki. Niech choc raz w zyciu ma pozadny serwis. A moze jak ci sasiedzi zobacza ze kot po kastracji zyje,.., to i swoja ciachna, bo jak narazie radosnie mnoza i chelpia sie tym ze "potem rozprowadzaja kociaki a nie wyrzucaja". Nad ta kotka sapal mi facet dobra chwile jak to mu jej szkoda, az w koncu powiedzialam ze na smierc jej nie oddaje wiec niech nie przesadza.


Zostaly tam jeszcze 2 kociaki (nr 8 9 ) i podobno jeszcze jeden ktorego nie widzialam... i dwie kocice poza ta krowka dzisiejsza.

Niesmialo zapytam... moze ktos jednak wzialby np te kroweczke na tymczas?

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 18, 2006 16:16

Lena pisze:Zapomnialam wlasnie powiedziec ze Whiskas ma dom, jutro odbior.


:P To cudownie!
Niebawem przekaze mu dobra wiadomosc,moze sie w koncu usmiechnie :wink:

atiwoj

 
Posty: 674
Od: Nie sie 27, 2006 14:54
Lokalizacja: WROCLAW

Post » Nie lis 19, 2006 22:54

Dzisiaj byla wielka rewolucja i caly dzien ganiania... czuje sie bardzo zmeczona...

MiniWhiskas pojechal na Zakrzow do nowego domu - fajnego.

Whiskas pojechal do Szczodrego pod Wroclawiem do nowego domu - tez fajnego.

Malenki jest u mnie i za 1-2 tyg jedzie do nowego domu.

Oczywiscie na wszystkie umowy podpisane z pelnymi restrykcjami, co nie zmienia faktu ze sie denerwuje.

Wiec dzisiaj mialam bardzo pracowity i stresujaco-oceniajaco-decydujący dzien...... :(

Kotka i wiekszy burasek pojechali do jednej kolezanki nataleczki (Agnieszki), Laciaty do drugiej (Niny), Mruczydlo do trzeciej (Patrycji) (ten ostatni z opcja na stale u jej kolezanki ktora ma dostac tez umowe do przejrzenia jakby sie zdecydowala)

Moj maly bardzo placze, wiec go puszczam tutaj, pol roku temu mialam p. i az sie boje ale on strasznie wyje, nie chce spac sam, bardzo teskni. Zostawilam go samego bo myslalam ze zaraz wezme kotke do kastracji od tych babc i moze kociaki nowe wezme, a te byly juz na tyle podleczone ze mogly isc do innych tymczasow A ONE DZISIAJ WSZYSTKIE KOTY PRZEDE MNA POCHOWALY! I mi sam malenki zostal i strasznie miauczy...

co za niefart, po prostu koszmar... dobrze ze ten sasiad chociaz mi pomaga. bo jakbym musiala w ogole sama ze wszystkim walczyc to w ogole porazka...


narazie koszty weterynaryjne pokryl w calosci sasiad i inne osoby (200zl + 10zl od dziewczyny co wziela MiniWhiskasa + 20zl od corki nauczycielki) i to 230zl narazie jest na styk i jeszcze zostalo mi Stronghold na 3 koty dorosle. Narazie placilam za wszystko ze swojej kasy i przelew zamierzalam sobie zrobic z kociego konta po zakonczonej akcji, jednak skoro tak sie uzbieralo od sasiada i dziewczyn to po prostu samo sie rozliczylo.

Ale jutro musze dokupic antybiotyk i juz bedzie z kociej kasy. I karme dla kociakow u zabcirybci z kociej kasy (jest wspolna, 20kg, dla kociat, mozna na tymczasy ja dawac ludziom jesli beda mieli problem z wyzywieniem - ja mialam przy takiej gromadzie i dlatego zdecydowalam o zakupie, ale juz zwirek w calosci swoj dalam i bardzo duzo mi go poszlo bo male mialy biegunke ze hej i jedza i kupe robia jak szalone, bo tak rzucaja sie na jedzenie po opiece tych babc. Jeden czy dwa normalnie jedzace koty na tymczasie to jeszcze do przelkniecia finansowo, przy moich dwoch sie "gubia" te koszty ale jak tych 7 przez 4 dni wchlonelo 30 tacek i z kilo suchego czyli tyle co moje koty jedza dobre 3 tyg to mnie zmrozilo...)


prawde mowiac jestem wsciekla na babcie, martwie sie o nowe domy czy sobie poradza, martwie sie czy tymczasy sobie poradza, zal mi serce sciska jak on tak placze, martwie sie ze po 6mcach p. moze go zabic i ogolnie - sam stres...

Dodatkowo mam takie straszne schizy bo on wyglada jak te malenstwa co mi w maju na p. odeszly, dokladnie taki sam burasio z bialym i dokladnie taki maly... pociesza ze jak przezyl tam... to musi byc silny (on jedyny, mimo ze najmniejszy ze wszystkich, nie mial ani odrobiny kataru, a jego rodzenstwo pozaklejane bardziej lub mniej)

moze mu kupie scanomune jeszcze skoro tak u mnie chodzi po pokojach...

eh, same stresy z tymi kotami, ide sobie kupic piwo bo normalnie mi czacha dymi

no i kotke przynioslam mu jednak spowrotem od corki tej nauczycielki, uspokoil sie ale jest szczerze zawiedziony tym ze ona w kubraczku i nie moze cyca possac... choc 10 dni go ponianczy... a potem ma tam wrocic... serce mi peka, kota mruczy na spojrzenie, ugniata gdziekolwiek stanie... jest wspaniala

i zabiedzona jednak
na oku stary zrost, taka mgla
trzecia powieka i lekkie zapalenie, ale na to ma dostac przedluzony antybiotyk i juz ma masc do oka
odpchlilam i odrobaczylam strongholdem i robi martwe robale

tylko po co ja ja tak pieszcze jak ja potem do tego gnoju oddam, z drugiej strony... tyle mam kotow do oddania... i boje sie ze jak tej nie oddam, to juz zadnej innej nie dostane

co za niefart :(
dzieki Bogu za wspolpracujacego sasiada, mimo ze wciaz probuje mnie nawracac na dobra droge, sapie, swoja kotke mnozy bo kastracja to krzywda, tlumaczy mi ze koty babc to dobry material genetyczny i zal, pyta co to bedzie jak wszystkie koty na swiecie wykastrujemy i ogolnie mam z nim wesolo... ale koty lapie i koszty pokryl sam. Dobry facet, tylko ze ta kastracja mu sie w glownie nie miesci mnie martwi... nic to, dobrze ze mi lapie bo bez niego bym nic nie zdzialala

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 20, 2006 3:34

Nie na wszystko będziesz miała wpływ Lenko- niektórymi rzeczami po prostu się nie możesz martwić :? Trzeba mieć nadzieję, że kotom będzie dobrze w nowych domach, że pan sąsiad kiedyś zmądrzeje...
Na pocieszenie:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1940848
Już niedługo::s1:
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Pon lis 20, 2006 19:11

atiwoj

 
Posty: 674
Od: Nie sie 27, 2006 14:54
Lokalizacja: WROCLAW

Post » Pon lis 20, 2006 19:47

Whiskas (ten duzy) co wczoraj pojechal do domu okazal sie miec zapalenie pluc. Jest juz leczony, ale stresu sie troche z Jowita najadlysmy. Byl wczesniej, dzien przed adopcja, na kontroli u lekarza na Sepolnie o niczym takim nie wspomniano nam, dostal steryd i tyle :( :evil: Na szczescie z tego co mi napisali jego nowi opiekunowie dostal juz serie zastrzykow i sa dobrej mysli, w srode i piatek powtorka.

Babcie jak wczoraj pochowaly koty, tak dzisiaj podobno dziekowaly pani nauczycielce ze mnie tam naslala i ze koty zabralam... i badz tu madry i pisz wiersze. Po prostu istne szalenstwo.

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 20, 2006 20:42

A sąsiada może raczkiem postraszyć, jak humanitarne argumenty do niego nie trafiają? Albo kilka zdjęć pokazać, żeby zobaczył, do czego się przyczynia? :roll:
Trzymam kciuki za dalszą akcję :D
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 107 gości