Na przekór...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 13, 2006 19:16

No nie tylko Ty Anno w stanie ciężkim tu czekasz..... Ja też..... Czekam na sygnał, że można już zacząć świętować :)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 13, 2006 20:08

Wróciliśmy.
Kaszmir dostał kroplówkę, wet zrobił mu badania (zaraz wklepię).
Tak jak przypuszczałam był obrażony i moje tłumaczenia nie bardzo do niego trafiły.
Powiedział, że raczej nie jest to wina antybiotyku. Wynikm wątrobowy zmieniony, ale wg niego przy sterydzie to normalne.
Nic nie powiedział na temat antybiotyku. Na moje pytanie czy mam go odstawić usłyszałam kilkakrotnie, że on nie wie i o tym powinien zadecydować lekarz prowadzący, czyli Jagielski :?
Nie wiem, co mam robić :(
Kaszmir wybudza się po narkozie w łazience.

A żeby tego było mało, kiedy wracałam z pracy do domu na pierwszym pietrze mojej klatki siedział kot. Kiedy podeszłam do niego rozmruczał sie jak traktor, władował na moje kolana i wywalił kołami do góry.
Potem gdy wstałam dziarskim krokiem pomaszerował za mną do domu. Przez drzwi kazałam tż-towi zamknąć koty w pokoju a to coś wlazło do domu i pożarło wszystko w miskach, po czym z podniesionym na sztorc ogonem zaczęło przechadzać się po domu. Dało wziąć się na ręce i obejrzeć uszy 8O
Nie miałam kompletnie czasu, więc wyniosłam mu jeszcze w misce chrupki i wodę, otworzyłam na dole bramę, gdyby zapragnął wyjść i pognałam do weta modląc się, żeby po moim powrocie tego czegoś już nie było.

Było.
Siedzi i czeka na mnie przed drzwiami.
Nie mam co z nim zrobić.
Nie mogę zabrać go do domu, bo Kaszmir jest bardzo chory i nieszczepiony.
Wyniosłam mu znowu jedzenie i wodę i myślę intensywnie :roll:

Zaraz wklepię wyniki Kaszmira i wrzucę zdjęcie czegoś.
O, byłabym zapomniała: to coś jest młodziutkie, cudne, przytulaste i miziaste.
Sąsiedzi z naprzeciwka mnie ukamieniują :roll:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 13, 2006 20:24

Wyniki:

Req ID:00001DF
CREA=219 umol/l
(71-212)
UREA=11.0 mmol/l
(5,7-12,9)
ALT=57 U/L
(12-130)
AST=96U/L
(0- 48

ALT=57 U/l (12-130)
AST=96 U/l (0- 48
UREA=11,0 mmol/L (5,7-12,9)
CREA=219 µmol/L (7,1-212)

Wywiad:
Od 10 dni oprócz leków zaleconych w Arce otrzymuje doxycyklinę zgodnie z decyzją p. Jagielskiego. Od soboty nie chce jeść, apatyczny, sporadycznie wymiotuje.

badanie kliniczne:
Kot zdenerwowany. Brzuch napięty ale bez oznak bolesności, temp. 38,0, śluzówki czyste, węzły chłonne żuchwowe wyczuwalne. Wysłuch nad oskrzelami zaostrzony.

Zalecenia i uwagi;
Dalsze leczenie według lekarza prowadzącego.
Ostatnio edytowano Pon lis 13, 2006 20:52 przez bechet, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 13, 2006 20:38

Obrazony za konsultacje lekarz 8O az zaluje, ze mnie tam z Toba nie bylo... nic dodac...
Leb bym mu przy samej .......urwala.
Ale spokojnie. Ktos z bazarku konsultowal z Jagielskim, moze mamy do niego telefon? A jesli nie, to ja sie znowu najwyzej zapisze i pojade z wynikami.Jak beda dlugie terminy to na ta Bialobrzeska pojade. Wyslij mi sms najlepiej.
Ale to trzeba juz, szybciutko chyba??
A rtg teraz nie robiliscie?
Obrazek Obrazek

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Pon lis 13, 2006 20:44

Nie, powiedział, że na rtg jeszcze za wcześnie.
Gorzej, że powiedział, że co do antybiotyku decyzję powinien podjąć Jagielski. On się nie wypowie.
Nie wiem co robić. Odstawić czy nie?
Jestem w kropce.
Właśnie rozmawiałam z Ariel i dostałam od niej maila do Jagielskiego. Spróbuję się z nim skontaktować.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 13, 2006 20:50

Anna_33 pisze:Obrazony za konsultacje lekarz 8O az zaluje, ze mnie tam z Toba nie bylo... nic dodac...
Leb bym mu przy samej .......urwala.


Przeczytaj o czym piszesz.
Wet się zirytował, że poza jego plecami wdrożono dodatkowe leczenie. Znam Gawora, o konsultacje nie ma nigdy żadnych pretensji, bo i o co.

bechet pisze:Wróciliśmy.
Kaszmir dostał kroplówkę, wet zrobił mu badania (zaraz wklepię).
Tak jak przypuszczałam był obrażony i moje tłumaczenia nie bardzo do niego trafiły.


Bechet, nie wiedziałem, że podajesz cokolwiek wg diagnozy na odległość. Jak znam Gawora z wizyt i praktyki wet to nie był obrażony. Założę się, że był wściekły. Ja mu się nie dziwię, że nie chce brać odpowiedzialności za leczenie, nad którym nie ma kontroli. On naprawdę walczy o zwierzaki.

Myślę, że wpadłaś w pułapkę czegoś, co mnie na forum od zawsze doprowadza do szału. Leczenia na odległość. Nie wiem, co teraz, myślę, że trzeba było Gawora po prostu zapytać co on tym myśli przed wdrożeniem dodatkowego leczenia.

Sądzę, że on jest na tyle kompetentny, że warto spróbować do niego wrócić. Po prostu.

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Pon lis 13, 2006 21:07

czyli dalej nic nie wiadomo....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 13, 2006 21:28

Jarku, wiem, ze miał prawo byc wściekły.
Rozumiem to.
Starałam się po prostu mu wytłumaczyć, że powiedział mi wyraźnie, że nie ma pojęcia co jest Kaszmirowi. A ja się o niego boję. To wszystko.
Wcale nie liczyłam na to, że pogłaska mnie po głowie. Ale najważniejszy jest teraz dla mnie Kaszmir.
Gdyby on powiedział, ze ma jakis pomysł nie szukałabym gdzie indziej po prostu.
A co do tego antybiotyku, pytałam wyraźnie czy istnieją jakieś przeciwwskazania do podawania go z zapisanym przez G. sterydem.
G. zalecił tylko steryd. Nic więcej.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 13, 2006 21:41

Bechet, ja dobrze rozumiem, o co Ci chodzi - rozumiem Twój lęk o Kaszmira.
Jestem jednak przeciwnikiem leczenia kotów w taki sposób. Nie cierpię dignozowania korespondencyjnego i korespondencyjnego leczenia.

Moim zdaniem powinnaś się zdecydować, gdzie leczysz kota. Konsultacje to jedno, drugie to wdrażanie leczenia według diagnoz dwóch wetów równolegle. Jeśli myślisz, że wet dobierając leki sprawdza tylko ich interakcję to się mylisz. Na Boga, nie mówimy o konowale, ale o doktorze weterynarii, który ma spore doświadczenie i na dodatek specjalizuje się w tematyce, z którą do niego trafiłaś. Trochę zaufania...

Gawor próbuje kota zdiagnozować, bo od ręki nie wie co mu jest.

Jagielski nawet nie widział kota. Szlag mnie trafia na takich wetów.

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Pon lis 13, 2006 21:55

no i....?Tez siem nerwujęm bardzo !

MiLisek

 
Posty: 153
Od: Nie lut 05, 2006 13:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 13, 2006 22:00

Jose Arcadio Buendia pisze:Bechet, ja dobrze rozumiem, o co Ci chodzi - rozumiem Twój lęk o Kaszmira.
Jestem jednak przeciwnikiem leczenia kotów w taki sposób. Nie cierpię dignozowania korespondencyjnego i korespondencyjnego leczenia.

Moim zdaniem powinnaś się zdecydować, gdzie leczysz kota. Konsultacje to jedno, drugie to wdrażanie leczenia według diagnoz dwóch wetów równolegle. Jeśli myślisz, że wet dobierając leki sprawdza tylko ich interakcję to się mylisz. Na Boga, nie mówimy o konowale, ale o doktorze weterynarii, który ma spore doświadczenie i na dodatek specjalizuje się w tematyce, z którą do niego trafiłaś. Trochę zaufania...

Jarku, czas ucieka...
A Kaszmir to połowa tego kota jakim był przed miesiącem.
Boję się o niego, rozumiesz ?
Boję się, że nie zdążymy.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 13, 2006 22:03

Bechet, ja rozumiem, ale właśnie dlatego trzeba się czegoś trzymać.
Napisałem pw.

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Pon lis 13, 2006 22:14

Napastliwy, zeby nie napisac niegrzeczny ton jest tu jak najbardziej nie na miejscu.Zirytowal sie, ze za jego plecami wdrozono inne leczenie i teraz za kare nie bedzie udzielal rad i konsultacji? Niech nawet bedzie, ze pacjent popelnil blad. I co ? Teraz ma zaplacic za ten blad, a kot niech cierpi.
Rzeczywiscie,pelen profesjonalizm.
Ja chorego kota konsultowalam z dwoma wetami, trzeci "na odleglosc" postawil wlasciwa diagnoze.I dopiero wtedy moglismy zaczac leczyc znikajacego juz w oczach kota.A ogladac kota nie musial, dostal wyczerpujacy komplet badan, kolor futra nie byl istotny.Chociaz wiem, ze czasami bezposrednie badanie jest konieczne.
Ten watek nie jest po to zeby oceniac czyjec postepowanie, tylko zeby jakos konstruktywnie pomoc. W momencie, gdy sytuacja jest krytyczna i liczy sie kazdy dzien, urazony wet odsyla po konsultacje do innego miasta.
Dla mnie super.I tym koncze temat.
Bechet trzymam nadal z calych sil kciuki, w razie potrzeby pisz, dzwon, stukaj.Masz teraz wystarczajaco duzo zmartwien bez slowno-sieciowych bitew.
Obrazek Obrazek

Anna_33

 
Posty: 4120
Od: Nie mar 05, 2006 23:39
Lokalizacja: Warszawa Ursynow

Post » Pon lis 13, 2006 22:49

Anna_33 pisze:Napastliwy, zeby nie napisac niegrzeczny ton jest tu jak najbardziej nie na miejscu.


Odnieś to do swojego posta.
Nie znasz weta, ale urywała bys mu to i owo.
Nie będę z Tobą prowadził dyskusji, bo nie masz pojęcia o czym piszesz.

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Pon lis 13, 2006 23:05

Pisałam to niedawno komuś na PW, pozbawiwszy znamion charakterystycznych dla tamtej sytuacji pozwalam sobie wkleić:
Podstawą dobrego leczenia jest współpraca pacjenta z lekarzem.
Jeśli z jakichś przyczyn taka współpraca jest niemożliwa, bo pacjentem jest małe dziecko czy właśnie zwierzę - bardzo ważna jest rola opiekuna.
Tylko że opiekun nie ma być lekarzem.
Ma pozostać opiekunem i z jednej strony stosować się do zaleceń lekarzy, a z drugiej - łagodzić ewentualne uciążliwości terapii swoim podejściem do podopiecznego.
Relacja lekarz - opiekun musi być zbudowana na zaufaniu.
Wzajemnym.
To znaczy: opiekun ufa lekarzowi że ten robi wszystko co jest możliwe, żeby pomóc (a pomoc nie zawsze oznacza wyleczenie) zaś lekarz ufa opiekunowi że ten będzie się stosował do jego zaleceń a w razie wątpliwości czy problemów nie będzie sam ich modyfikował, tylko skontaktuje się w celu konsultacji.


Ja oczywiście rozumiem Ciebie, bechet, byłam w życiu w takiej sytuacji kiedy chodziło o zdrowie mojego dziecka czy właśnie kota.
Zdarzyło mi się wówczas naruszyć tę zasadę wzajemnego zaufania.
Pomimo iż wiem jak to jest ogromnie ważne...

Bechet, mam nadzieję że uda się tę nić porozumienia z dr G. nawiązać na nowo.
Osobiście chyba wolałabym mieć tego kogoś pewnego na miejscu, blisko, a nie w innym mieście, do tego dość oddalonym.
Niełatwe to wszystko, nie czarno-białe, z jednej strony chciałoby się biec i ratować, szukać po omacku byle szybciej - z drugiej czasami po prostu trzeba czekać :( choć bywa że wydaje się to stratą czasu...

Dużo siły potrzeba Wam teraz, obojgu.
Jestem z Wami, myślę o Was ciepło, mocno wierzę - że jeszcze będzie dobrze :)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości