Wroc: Środ. znajdy - wszystkie (7) znalazły domki!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 04, 2006 12:37

He, he... tego może im na razie nie będę mówić...

Jakieś inne rady dla wyjca?
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 08, 2006 20:35

Poszliśmy w odwiedziny do Osmanka, wymęczyliśmy dranaia zabawą aż do upadłego i... to była pierwsza spokojna noc tej trójki. Będzie już chyba dobrze.

Tymczasem Karmi i Guiness nie ułatwiają nam sprawy. CAŁY CHYBA DYWAN MAM OBSIKANY I NIE MA TAKIEGO KĄTA W POKOJU, KTÓRY NIE BYŁBY JUŻ OLANY... Pranie mnie czeka jak nic. Już wiem, dlaczego większość tymczasów trzymana jest na początku w łazience (ja niestety mam kocie drzwiczki do łazienki i nie mam jak tam trzymać futer).
Ale pomińmy te nieprzyjemne kwestie. Kotuchy oswajają się bardzo, bardzo powoli. Jeszcze nie nadają się do adopcji. Zastanawiam się, czy proces nie przebiegałby szybciej, gdyby je rozdzielić...[/url]
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 09, 2006 17:21

Co słychać u Karmi i Guinessa? Dalej sikają? Dziczki, czy już troche się oswoiły z obecnością człowieka?

Ściskam wszystkie futra w Colasowym domu!
Bijou i Coco
Kot nie przyjdzie na zawołanie... On odbierze wiadomość i skontaktuje się w wolnej chwili. (Wilfred P. Lampton)
ObrazekObrazek

Bijou

 
Posty: 38
Od: Wto wrz 12, 2006 11:26
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 10, 2006 11:45

Troszkę się wydarzyło ostatnio. Przede wszystkim zadzwoniła jakaś pani w sprawie Lali. Na początku myślałam sceptycznie, że nic z tego nie wyjdzie, bo i pani była niezdecydowana. Ale jak ją poznałam osobiście, przekonałam się po raz kolejny, że nosa to ja mam do ludzi marnego. I tak Lala poszła "na próbę". Wzruszający był widok męża pani, który z przejęciem głaskał Lalunię i mówił, że pewnie skrzywdzona przez kogoś, bo kuli się, gdy wyciągnąć rękę. Największe obawy dotyczyły psa, którego państwo mają, bo dosyć duży i nie miał dotąd kociego kolegi. Wczoraj pani zadzwoniła. Nie chcą nam już oddać Laleczki vel Basi, mówiła że relacje z pieskiem układają się bardzo poprawnie i że kotka jest fantastyczna.
Odetchnęłam z ulgą, bo bardzo się przywiązałam do tej kotki z duszą, pokornej, grzecznej Laluni i chciałam jej znaleźć naprawdę fajny domek.

Tylko Goya jest zrozpaczona, ciągle szuka koleżanki

Co do czarnuchów, to rozrabiają, ile wlezie. Wczoraj było komisyjne zaglądanie pod ogon, oba samce. Dziwna historia z tymi kotuchami. Wychodzą już spod biurka i w ogóle nudzi im się zamkniętym w jednym pokoju, więc drą ryjka w niebogłosy. Otwieramy im więc pokój, ale wtedy musimy zamknąć Goyę, bo ta nabawiła się infekcji oczu od Lepek i kuruje się. Latają sobie po pomieszczeniach dostępnych i są grzeczne, choć bardzo ciekawskie. Można do jedego z nich wyciągnąć rękę i nie ucieka, ale jak próbuje się pogłaskać, to zwiewa w ułamku sekundy. Wczoraj, gdy robiliśmy akcję ponownego odpchlania i zaglądania pod ogony, musieliśmy założyć rękawice i łapać je w rękawicach. Jak już się takiego kocurka złapie i przytrzyma chwilę za kark do zabiegów, o on się daje potem głaskać i jest nawet zadowolony z tego.


Mamy jednak problem z jednym z nich: zachowuje się normalnie (tzn. biega itd.), je, nie ma innych objawów, ale odbyt ma nieładny, pokryty śluzem i odrobiną krwi. Gdy kotki do mnie trafiły miały biegunkę, podejrzewam, że od mleka, którym były karmione przez kobietę, od któej je wzięłam i co do której mam teraz sporo wątpliwości, ale o tym za chwilę. Staram się im dawać od tego tygodnia, który u mnie są, dobre jedzonko, kurczka, indyka, dobre suche. Nie daję nawet jogurtu, żeby nie pogorszyć. Odrobaczone były raz PRATELEM dwa dni temu. Powtórzyć? To mogą być robale? Napiszcie coś proszę, bo moja weta wyjechała, będzie za tydzień, w pobliżu mam tylko weta, do którego nie mam zaufania.

Co do babki, o której wspominałam i od której mamy te dwa futra. Na początku myślałam, że jest po prostu kobietą nieświadomą, stąd pomysł na schronisko. Teraz widzę, że to po prostu taki typ, co to nie lubi mieć żadnych problemów, spycha je na innych. Ona jest bardzo zadowolona, że załatwiła swój problem i już prawie się do kotów nie poczuwa. Dzwoniłam wczoraj do niej, bo chcieliśmy wyjechać na weekend do Pawła rodziców i nie możemy wziąć tylu kotów. Chciałam, żeby wzięła maluchy do siebie na 2 dni. Więc zaraz histeria, że ona nie ma warunków i będą miauczeć. W późniejszej rozmowie powiedziała do Pawła, że skoro takie dziczki to są, to może je wykastrować i gdzieś wywieźć. Zgroza. W głowie mi się to nie mieści. Wiem już jednak definitywnie, że na nią nie ma co liczyć.

:evil: :evil: :evil:

Bijou, co do sikania, to trochę się uspokoiły, dziś nie było żadnych niespodzianek.

Czekam na Wasze rady, napiszcie coś, proszę, co do tego stanu pod ogonkiem. Ktoś miał taki przypadek? (niestety nie działa wyszukiwarka).
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 10, 2006 14:32

Hop, hop, jest tam kto? Jakieś rady dla Czarnuszka, proszę...
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 12, 2006 13:09

Ja podniosę, bo nie mam pojęcia, jakiej udzielić Ci rady...
Bijou i Coco
Kot nie przyjdzie na zawołanie... On odbierze wiadomość i skontaktuje się w wolnej chwili. (Wilfred P. Lampton)
ObrazekObrazek

Bijou

 
Posty: 38
Od: Wto wrz 12, 2006 11:26
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 12, 2006 23:06

Nikt mi tu nic nie pisze, nie wiem, co mam myśleć...

Dzwoniłam do wety w sprawie tego odbytu, stawia na robaki. Zaordynowała Cestal. Po pierwszej dawce widzę małą poprawę, ale może to siła sugestii. Dodatkowo Karmi dostanie od jutra Lakcid, tak na wszelki wypadek. Weta pojawi się we Wrocławiu dopiero w sobotę, a ja mam codziennie do niej tysiąc pytań...

W ten weekend musieliśmy wyjechać. Jak pisałam, nie mogliśmy liczyć na dwudniowe przechowanie kotków u pani, od której "dostaliśmy" Karmi i Guinessa. Szczęśliwie, w czwartek wspólna koleżanka moja i Bijou wyraziła chęć posiadania kota i nie zniechęciła ją niewielka "przytulastość" Guinessa, bo ma już spore doświadczenie z kotami rodziców. Tak więc Guiness znalazł dom.

Karmi zaś pojechał na dwa dni do domku weekendowego, gdzie spisywał się dobrze, tzn. siedział ukryty w kątach. Teraz jest już z powrotem u nas, noi zaczyna poznawać rezydentów... (dzień zapoznawczy został przyspieszony poprzez przeraźliwe miauki kocurka).

Mam więc nadzieję, że i Karmi znajdzie domek i to szybko, bo Romuś mi marznie...
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 12, 2006 23:25

Colas, cestalcat jest dobrym srodkiem na robale, napewno bedzie poprawa.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11996
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon lis 20, 2006 13:13

Poprawa jest, ale jeszcze nie radykalna. Wczoraj była wetka, pooglądała malucha, zapisała syropek łagodzący podrażnione jelitka i latamy za czarnuszkiem trzy razy dziennie ze "strzykawką syropkową". Karmi jest fajny, ale w nowym domku na pewno będzie jeszcze słodszy, u nas po prostu jest za dużo kotów na to, aby przybysz chciał się z ludźmi bratać. Jego braciszkowie są już wielkimi przytulankami.

A Pani, która nam kotki dała, już się nie odzywa. Oby więcej nie dzwoniła, bo będę miała problemy z zachowaniem postawy dyplomatycznej...
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 20, 2006 13:38

Colas pisze:A Pani, która nam kotki dała, już się nie odzywa. Oby więcej nie dzwoniła, bo będę miała problemy z zachowaniem postawy dyplomatycznej...


Wobec takich ludzi nie warto zachowywać się dyplomatycznie. Są oporni na wiedzę i wrażliwi jak beton, ale nawet beton pęka

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 20, 2006 17:00

Chyba masz rację, Wimo, tzn. wiem, że masz rację, dlatego wolałabym, żeby telefon od Pani odebrał Paweł, on na pewno powie jej, co o niej myśli, nie wiem tylko, czy nieza brutalnie :roll:

A nikt mi tu Karmiego nie chwali (tak na marginesie), a śliczne jest to diablisko, że hej. Tylko jeszcze z kuwety nie umie korzystać, leje nam w jednym kącie :?
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 21, 2006 10:41

Skoro leje w jednym kącie daj mu tam jakąs kuwetę, może to go przekona.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 21, 2006 11:08

Wimo, wpadłam na ten pomysł wczoraj wieczorem. Nalał w innym kącie. Mieszamy żwirek z ziemią i nic... Kupy robi chyba do kuwety (w każdym razie w domu ich nie widać), a z sikaniem ma problem :evil:
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 24, 2006 21:10

Stan Karmiego po syropku polepszył się bardzo. Niestety sikanie w kątach mu pozostało. Ostrzegałam przed tym domek, który się po niego zgłosił, ale się nie przejęli i wczoraj późnym wieczorem Karmi poszedł do nowych pańciów.

Dziś mam raport: koteczek w nocy zwiedzał domek, rano schował się za szafę. Siku i kupka (ładnej konsystencji, jak zaznaczył pan domu) w kuwecie 8O 8O 8O O co tu chodzi??? Marna ze mnie nauczycielka. Ogólnie domek jest bardzo pozytywnie przejęty i jestem dobrej myśli.

I tak to udało nam się w ciągu 2 miesięcy 7 kotków przechować, odchować i znaleźć im fajne, ciepłe domki. Przepraszam, ale dziś jestem z nas nieco dumna :oops:
Wszystko by się nie udało bez pomocy miau i Kociego Życia. Dziękuję za wsparcie na aukcjach i za kciuki!!!!!!!!!!!!
Obrazek

Colas

 
Posty: 1233
Od: Śro lip 20, 2005 8:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 24, 2006 21:35

Colas, jesteś niesamowita 8O

:ok: :ok: :ok:
Obrazek

Drażetka

 
Posty: 703
Od: Śro kwi 12, 2006 21:14
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, szczurbobik i 97 gości